Włochy zarażone Grecją - bo oficjalnie nie zbankrutowała.


 
Znów jest dokładnie na odwrót niż myśleli politycy. Ten cholerny wolny rynek znów zrobił ich w balona. A tak się namęczyli i napracowali, żeby uchronić kontynent przed rozlaniem się greckiej zarazy.

Kilka miesięcy trwały zabiegi, aby europejskie banki „dobrowolnie” zgodziły się na umorzenie 50% greckiego długu. To musiało być dobrowolne, aby sytuacja nie wyglądała na ewidentne bankructwo ( jeśli ktoś dobrowolnie zrzeka się tego, co mu się należy, to przecież nie jest to żadne bankructwo, tylko przejaw solidarności europejskiej i wielkoduszności europejskich banków ). Gdyby umorzenie nie było dobrowolne, uruchomione zostałyby CDSy, czyli umowy ubezpieczenia od bankructwa emitenta obligacji. Ci, którzy te CDSy wystawiali musieliby zapłacić odszkodowanie tym, którzy na greckich obligacjach ponieśli straty. Powstałby chaos, a może i panika. Inwestorzy przestraszeni, że sytuacja może się powtórzyć uciekaliby z obligacji Włoch i Hiszpanii. Kraje te nie mogłyby dalej finansować swoich dziur budżetowych na rynku, co oznaczałoby, że prawdopodobieństwo ich bankructwa szybko rośnie. Dlatego europejscy politycy wspięli się na wyżyny swoich miernych umiejętności  i załatwili sprawę najlepiej jak umieli. Załatwili redukcje długu bez bankructwa i bez mieszania w to CDSów.

Kilka dni później…

Europejskie obligacje mają się coraz gorzej. Wyjątkowo fatalnie wygląda sytuacja Włoch. 


Rentowność ich obligacji przekroczyła 6%. Na początku sierpnia pomogła interwencja ECB. Po 3 miesiącach wracamy do tych samych poziomów pomimo kilkudziesięciu miliardów EUR wydanych na obronę Włoch w międzyczasie. Dzisiaj już ECB najwyraźniej nie robi na rynku wrażenia. A różnica między rentownością Włoch i Niemiec przekracza 4% - najwięcej w historii. Rosną też rentowności Hiszpanii i Belgii.  W Belgii dziś nie udał się przetarg obligacji. Chcieli sprzedać za 2,7 mld EUR, dali radę tylko za 2,16 mld EUR. Rentowność ich obligacji 10letnich to już 4,37%.
Inwestorzy uciekają z Europy, bo… nie było oficjalnego bankructwa Grecji. To znaczy, gdyby było możliwe, że też by uciekali. Uciekaliby od sytuacji bardzo trudnej i przejrzystej. Dziś uciekają od sytuacji całkowicie nieprzejrzystej. Od kilku dni wiadomo, że CDSy są nic nie warte, są na papierze, można je obejść.
Można stracić połowę pieniędzy na obligacjach państwa strefy euro i potem i tak nic się nie dzieje. Do tej pory inwestorzy byli zaangażowani na jakąś tam kwotę X w europejskich obligacjach, a jednocześnie jakąś tam część tej kwoty zabezpieczali sobie CDSami. To jaką dokładnie część zależało od ich indywidualnego poglądu na sytuację i  apetytu na ryzyko. Te wszystkie wyliczenia teraz runęły, bo skoro CDSy nie działają, to tak naprawdę ich ekspozycja na obligacje strefy euro jest znacznie większa niż myśleli. Bo nie jest niczym zabezpieczona. Skoro ekspozycji tej nie można ograniczyć CDSami, to pozostaje jeden sposób – trzeba sprzedać część obligacji. No i sprzedają.

Misterny plan europejskich polityków przyniósł efekt dokładnie odwrotny od zamierzonego.

Brak komentarzy: