Pokazywanie postów oznaczonych etykietą RPP. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą RPP. Pokaż wszystkie posty

RPP: w 2014 nie chcemy podnosić stóp procentowych



RPP co roku publikuje swoje założenia na następny rok. To o tyle zabawny dokument, że zwykle spora jego część powstaje na zasadzie „kopiuj-wklej”. Kolejne założenia na kolejne lata brzmią tak samo. Tak jest od lat. Dlatego tym bardziej warte uwagi są drobne zmiany w tekście, jeśli się pojawiają. W tym roku zmiany nie są drobne. Są zasadnicze.

Oto fragment założeń zaczynający się od „po trzecie” w tym roku:



A tak to wyglądało rok temu:



Zniknął fragment o tym, że niskie oczekiwania inflacyjne są nieutrwalone ! Tak jakby Rada uznała, że się w końcu utrwaliły. Czyli skoro już te niskie oczekiwania są dostatecznie utrwalone, to mamy zupełnie inny bilans ryzyk przy podejmowaniu decyzji o stopach procentowych.

Utrwalone niskie oczekiwania inflacyjne, to mniejsze ryzyko szybkiego wzrostu inflacji, czyli możliwość utrzymywania niskich stóp procentowych przez dłuższy czas i nawet przy nieco wyższych poziomach inflacji. Bo przy nieutrwalonych niskich oczekiwaniach inflacyjnych nieco wyższa inflacja grozi nakręceniem spirali cen. A przy utrwalonych raczej nie grozi. Rada sugeruje więc, że nawet nieco wyższa inflacja nie będzie musiała oznaczać podwyżki stóp. Zwłaszcza jeśli rząd będzie zmniejszał deficyt sektora finansów publicznych (a taki ma zamiar i jest do tego zobowiązany w procedurze nadmiernego deficytu). To z kolei wiemy z kolejnej zmiany w tekście założeń.

Oto fragment zaczynający się od „po ósme” sprzed roku



A to fragment tegoroczny, bogatszy o jedno zdanie



Dlaczego RPP dodaje ten nowy fragment ? Zapewne z obawy, że zacieśnienie fiskalne będzie hamować kiełkujący wzrost gospodarczy. Z góry więc przygotowuje sobie uzasadnienie dla decyzji o pozostawieniu w takiej sytuacji stóp procentowych na niskim poziomie.

Podsumowując, RPP wydaje się mówić: nie, nie, nie chcemy podnosić stóp procentowych i widzimy nowe argumenty, aby ich nie podnosić. Jeśli te założenia odzwierciedlają punkt widzenia większości w RPP, to nie nastawiałbym się na żadne podwyżki stóp w 2014.

Rynek obstawia podwyżkę stóp na wiosnę 2014.

W sytuacji oczywistego już ożywienia gospodarczego warto spojrzeć w przyszłość i sprawdzić czy widać już gdzieś tam jakieś podwyżki stóp procentowych. Stopy mamy na razie na poziomie najniższym w historii, a w Radzie Polityki Pieniężnej jest widoczne porozumienie (niesamowita sprawa swoją drogą) o tym, że do końca roku tych stóp nie ruszamy. A niektórzy członkowie RPP chcieliby nawet, żeby nie ruszać ich dłużej. Ale to już życzenie tylko niektórych, nie wszystkich. A tymczasem rynek obstawia, że do pierwszej podwyżki dojdzie już za jakieś 9 miesięcy, czyli na wiosnę 2014


To plansza z dziennego biuletynu BRE. Dla niewtajemniczonych: stawki FRA to forward rate agreements, czyli skracając i upraszczając instrumenty finansowe polegające na zakładzie o to, jaki będzie WIBOR za jakiś czas: 1X4 - za miesiąc, 3X6 - za 3 miesiące, 6X9 za 6 miesięcy, 9X12 za 9 miesięcy. Chodzi o WIBOR trzymiesięczny, ten najpopularniejszy w umowach kredytowych. Dziś wynosi on 2,71%. Jak widać, z transakcji zawieranych pomiędzy bankami wynika, że obecnie obstawiają oni WIBOR3M za 9 miesięcy na poziomie 2,96%. Czyli o 25 punktów bazowych wyżej. Za 9 miesięcy będzie koniec maja 2014. WIBOR zwykle nieco wyprzedza ruchy Rady Polityki Pieniężnej. Czyżby więc pierwsza podwyżka czekała nas na początku czerwca 2014 ?

I co ważniejsze, co tę podwyżkę wywoła ? Nasze krajowe ożywienie gospodarcze, które pociągnie za sobą wzrost inflacji i tym nieco Radę wystraszy ? A może raczej ograniczanie skupu obligacji przez FED, które przełoży się na generalny wzrost stóp procentowych na świecie, co już solidnie dotyka  emerging markets w Azji ? Polska na razie jest oazą spokoju, bo dzięki nadwyżce w wymianie zagranicznej na razie kapitał od nas się nie wycofuje tak jak np. z Indii, czy Indonezji. Ale może za kilka miesięcy, przy większym ożywieniu, znów pojawi nam się deficyt na rachunku obrotów bieżących, a to z kolei doprowadzi nas do sytuacji w której obecnie jest Azja Południowo Wschodnia ? I stopy trzeba będzie podnosić, aby powstrzymać odpływ kapitału ? Ciekawe, który scenariusz wycenia rynek FRA.

Czy prezes Belka sugeruje 15osobową RPP ?

Marek Belka dwa dni temu udział wywiadu w Obserwatorze Finansowym. Media skupiły się głównie na zupełnie niesensacyjnym moim zdaniem wątku o możliwości skupu przez NBP obligacji z rynku. Tymczasem przepadła znacznie ciekawsza część rozmowy. Właśnie ta:


Prezes Belka nie chce wchodzić w szczegóły, ale ja chętnie wejdę. Zdaniem prezesa NBP sprawy nienaruszalne to długość kadencji członka RPP i to, że za każdym razem muszą być oni powoływani jednocześnie przez trzy różne instytucje. Nienaruszalność długości kadencji oznacza, że  od stanu obecnego do stanu pożądanego (zmiana składu RPP każdorazowo dotyczy tylko jednej trzeciej składu) nie da się dojść odpowiednio skracając kadencje niektórym obecnym członkom RPP (zresztą byłby z tym kolosalny kłopot, bo ktoś musiałby zdecydować komu skracać, a komu nie). Pozostaje inna możliwość prawna. Nawet ciekawsza.

1. Jak najszybciej, najlepiej w tym roku Sejm, Senat i Prezydent powołują do RPP po jednej nowej osobie. W tym momencie RPP składa się z 12 osób + prezes. Tym nowym kadencja kończy się w 2019. (wszystkim obecnym członkom RPP kadencja kończy się w 2016)
2. W 2014, albo 2015 roku Sejm, Senat i Prezydent jeszcze raz powołują po jednej nowej osobie. W tym momencie RPP składa się już z 15 osób + prezes. Tym nowym kadencja kończy się w 2020, albo w 2021.
3. W 2016 po zakończeniu kadencji obecnych dziewięciu członków RPP Sejm, Senat i Prezydent powołują tylko po jednym nowym członku. Skład RPP powraca do 9 osób + prezes. Ale wtedy już jednym kadencja się kończy w 2019, innym w 2020, a jeszcze innym w 2022. Gotowe !

Nie jest to wprawdzie odświeżanie składu równo co 2 lata, bo aby to osiągnąć pierwsze powiększenie składu RPP powinno się odbyć już w 2012. Ale myśle, że zwolennicy tego rozwiązania przełknęliby tę niedoskonałość, że pierwsze odświeżenie jest dopiero po 3 latach, a potem dwa razy co roku. Z pewnością sytuacja w której skład RPP zmienia się częściowo, ale częściej jest lepsza niż obecna, w której skład RPP zmienia się raz na 6 lat, ale za to wymieniani są wszyscy.

A przy okazji prezes Belka ugrałby jeszcze coś. Gdyby teraz poszerzyć RPP o 3 nowe osoby, to można zakładać, że politycy byliby skłonni desygnować tam osoby sprzyjające poglądom ministra finansów, czyli takie, które są zwolennikami niskich stóp procentowych. Obecnie mamy w Radzie zgodę co do tego, że stóp dalej już nie obniżamy, ale też przez jakiś czas jeszcze nie będziemy ich podnosić. Myślę, że prezes Belka może się obawiać, że jeśli w 2014 pojawi się wyraźniejsze ożywienie gospodarcze, to dość szybko przewagę w RPP może uzyskać skrzydło domagające się podwyżek stóp. Sam prezes NBP jest temu przeciwny, a gdyby teraz dorzucić do RPP nowych członków, to automatycznie miałby on w Radzie nowych sprzymierzeńców. W takiej sytuacji zwolennicy szybszego podnoszenia stóp znaleźliby się w zdecydowanej mniejszości.

Możliwe więc, że prezesowi Belce chodzi przede wszystkim o poprawę konstrukcji prawnej RPP, ale możliwe też, że przy okazji chce on trochę okrężną drogą wpłynąć na kształt polityki monetarnej NBP w 2014 roku.

Ciekawe czy pomysł podchwycą politycy PO. Dla nich to też może być ciekawy temat, bo wg obecnego stanu prawnego całą nową RPP wybierze w 2016 nowy Sejm, nowy Senat i nowy Prezydent. Niewykluczone, że w dużej części będą to instytucje pod kontrolą obecnej opozycji. Prezes NBP podsuwa im pomysł, jak ominąć ryzyko polityczne i zapewnić obsadę RPP na kolejnych kilka lat jeszcze przed wyborami parlamentarnymi.


Jerzy Hausner rusza rynkiem

W poniedziałek Jerzy Hausner zmienił sytuację na rynku mówiąc to:


Już sam fakt zapowiedzi dyskusji o obniżce w maju zmienia obowiązujący do tego momentu pogląd wyrażony przez Marka Belkę wcześniej, że z kolejnymi decyzjami o obniżkach RPP zaczeka do kolejnej projekcji inflacyjnej, czyli w praktyce do lipca. Skoro ma być dyskusja, to na pewno część RPP będzie chciała obniżki stóp, a skoro mówi o tym Hausner to zapewne on będzie za tą obniżką. A jak Hausner będzie za obniżką to jest za nią większość ( Hausner, Belka, Zielińska-Głebocka, Chojna-Duch, Bratkowski). Czyli od poniedziałku rynek obstawia obniżkę, co widać na EURPLN:



W teorii obniżki stóp są dobre dla rynku giełdowego (bo pobudzając gospodarkę stwarzają perspektywę większych zysków w spółkach giełdowych). W Polsce to działa odwrotnie, bo WIG20 jest mocno "ubankowiony", a obniżki stóp akurat dla biznesu bankowego mogą oznaczać mniejsze zyski. W dzień po słowach Hausnera PKO BP wyłamał się z trendu bocznego i wszedł w spadkowy:



Pekao SA trzymał się dłużej, ale dzisiaj też się poddał, podobnie jak PKO BP parę dni temu.



W trzy dni po słowach Hausnera PKO BP jest najtańsze od sierpnia, a Pekao SA od września. PKO BP ma największy wpływ na WIG20, Pekao SA - trzeci największy.

Na rynku obowiązuje opinia, że polska giełda jest wyraźnie słabsza od innych w Europie przez niepewność związaną z losem OFE. Pewnie sporo w tym racji, ale słabość tegotygodniowa to moim zdaniem głównie "zasługa" Jerzego Hausnera. Gdyby ktoś robił ranking osób z największym wpływem na rynek w Polsce, to Hausner powinien znaleźć się w pierwsze piątce, a może nawet i w pierwszej trójce.

Realnie stopy procentowe rosną, a nie maleją

NBP obniżył dziś swoją główną stopę procentową o 50 punktów bazowych do 3,25%. Tak niskich stóp nie mieliśmy w Polsce nigdy. Ale tylko w ujęciu nominalnym. W ujęciu realnym, czyli z uwzględnieniem inflacji stopy procentowe w Polsce nie tylko nie są rekordowo niskie, ale wręcz od kilku miesięcy szybko rosną i są najwyższe od kilku lat. A to nie jest dobry znak dla gospodarki. Bo kiedy realny stopy rosną, to dynamika PKB spada:



Na tym wykresie mamy dynamikę PKB i realne stopy, liczone na dwa sposoby. Pierwszy sposób jest banalny - od nominalnej stopy w NBP odejmujemy bieżący wskaźnik inflacji. Drugi sposób jest trochę trudniejszy - od nominalnej stopy w NBP odejmujemy wskaźnik inflacji, który był rok później. Bo przecież stopa procentowa obowiązuje od teraz do przodu, a bieżąca inflacja to miara czegoś, co było od teraz do tyłu. Aby inflacja pokrywała się czasowo ze stopą NBP trzeba wziąć wskaźnik, który mieliśmy 12 miesięcy później. Z drugiej strony firmy i konsumenci podejmują w danym momencie decyzje znając tylko historyczną inflację, a nie znając tej za kolejne 12 miesięcy. Najlepiej byłoby tu wziąć oczekiwania inflacyjne, ale niestety w Polsce nie mamy dobrego sposobu ich mierzenia.

W każdym razie, wracając do sedna, widzimy, że polska gospodarka zaczęła zwalniać w 2007 w momencie, w którym obydwie miary stóp realnych szły w górę z wcześniejszych dość niskich poziomów. Odbiciu od dna w 2009 towarzyszyła ujemna realna stopa. Ponad czteroprocentowy wzrost gospodarczy trwał dopóki realne stopy były blisko zera, albo poniżej zera. Rok 2012 to bardzo szybki wzrost stóp realnych, mierzonych na obydwa sposoby. Oczywiście rok 2012 to także rok w którym polska gospodarka bardzo wyraźnie obniżyła swoją dynamikę.Ostatnie nominalne obniżki stóp wcale nie obniżają ich realnie - stopy spadły o 125 punktów bazowych od listopada. Inflacja od listopada do stycznia spadła o 170 punktów bazowych. Danych za luty jeszcze nie znamy, ale zapewne będzie to dalszy spadek (zakładam roczną inflację na poziomie 1,4% w lutym i 1,0% w marcu). Czyli realnie stopy w Polsce rosną, a nie maleją.

Opierając się na wcześniejszych doświadczeniach można zakładać, że odbicie w gospodarce byłoby łatwiejsze gdyby stopa realna znów spadła poniżej zera. Co musiałoby oznaczać albo zejście ze stopą nominalną NBP poniżej 1% ( bo w najbliższych miesiącach inflacja zapewne będzie w tych okolicach) - czyli kolejne obniżki łącznie o 225 punktów bazowych - rzecz raczej niewyobrażalna i niewykonalna przy obecnym składzie RPP. Zejście ze stopą realną poniżej zera miałoby miejsce również wtedy, gdyby inflacja teraz, albo za rok znalazła się na poziomie powyżej 3,25%. To też trudno wyobrażalne. Tak więc realne stopy procentowe w Polsce zapowiadają nam raczej kolejne miesiące w okolicach recesji.

Zagadka Gilowskiej i Glapińskiego

Mogliśmy mieć w grudniu obniżkę stóp procentowych o 50 punktów bazowych. Gdyby tylko poparł ją Marek Belka, taka obniżka stałaby się faktem. NBP opublikował dziś wyniki głosowań na grudniowym posiedzeniu RPP. Wniosek o obniżkę o 50 pb przepadł stosunkiem głosów 4:6. Gdyby Belka był "za" byłoby 5:5, a przy remisie głos prezesa NBP liczy się podwójnie.

Ale nie to jest w opublikowanych dziś dokumentach najciekawsze. Pominę tu także wątek pt. "co by to dało, gdyby stopy obniżono o 50 pb a nie o 25 pb". O tym może innym razem. Dziś w konsternację wprawiło mnie co innego. Otóż w grudniu za obniżką aż o 50 pb byli Adam Glapiński i Zyta Gilowska



Wprawiło mnie to w konsternacje, bo miesiąc wcześniej byli oni przeciwko jakimkolwiek obniżkom



Jeśli cofniemy się o kolejny miesiąc, to się okazuje, że Adam Glapiński który w grudniu chce obniżki o 50 pb w październiku mógł przesądzić o obniżce o 25 pb - gdyby był "za" byłoby 5:4:



Ale w październiku jak widać A.Glapiński nie chciał obniżki, więc wniosek przepadł głosami 4:5.

Na RPP ostatnio sypią się gromy, że prowadzi zbyt ostrą politykę, że stopy są za wysoko, co dodatkowo pogrąża polską gospodarkę. Szczególnie niezrozumiała jest dziś pamiętna decyzja RPP z maja o tym, żeby stopy podnieść. Można się domyślać, że najbardziej nad tą decyzją boleją ci, którzy dziś chcieliby obniżek o 50 pb. Faktycznie A.Bratkowski i E.Chojna-Duch byli w maju jedynymi, którzy podwyżki nie chcieli. W ich przypadku mamy od miesięcy trwanie przy tym samym poglądzie, że stopy trzeba obniżać. Z kolei A.Glapiński i Z.Gilowska, którzy też w grudniu chcieli obniżki o 50 pb, 8 miesięcy wcześniej, w kwietniu 2012, jeszcze przed majową podwyżką, domagali się...właśnie podwyżki



W kwietniu byli w mniejszości, w maju podwyżka przeszła.

Hmmm... no nie wiem jak nazwać to, co w 2012 na posiedzeniach RPP robili Adam Glapiński i Zyta Gilowska. Niech będzie, że to członkowie RPP z dużą fantazją :) 

Nowy rekord Polski w sprzedaży obligacji

Ministerstwo Finansów sprzedało dziś obligacje dwuletnie i pięcioletnie. Te dwuletnie za miliard, a te pięcioletnie za 10,9 mld PLN. I to jest rekord. I to taki, który rekord poprzedni, z 2007 bije bardzo wyraźnie.

Polska jeszcze nigdy nie sprzedała na jednym przetargu obligacji za taką kwotę. Do tej pory rekordowym przetargiem był ten sprzed prawie dokładnie roku - z 19 stycznia 2012. Wtedy sprzedano obligacje za 6,75 mld PLN.



Jeśli chodzi o popyt na obligacje, to dzisiaj rekordu nie było, chociaż było naprawdę blisko. Dzisiejsze 16,6 mld PLN to tylko o 25 mln PLN mniej niż na rekordowym pod tym względem przetargu 14 lutego 2007. 



A to tylko przetarg podstawowy. MF zachęcone sytuacją na rynku zrobiło jeszcze poprawiny w 2 godziny później, gdzie sprzedało kolejny pakiet obligacji za 1,8 mld PLN przy popycie wynoszącym ponad 8,2 mld PLN. Obligacje dwuletnie sprzedano dziś z rentownością 3,285%, a pięcioletnie - 3,437%. To też rekordy.

W efekcie podrożały też polskie obligacje na rynku wtórnym. Rentowność dziesięcioletnich spadła z 3,96% do 3,84%. Czyli znów jest wyraźnie poniżej stopy procentowej z NBP



Czyli nadal opłaca się polskim bankom sprzedawać polskie obligacje zagranicy i przelewać pieniądze w bony NBP - bo są lepiej oprocentowane. Czyli wg tego co mówił ostatnio Marek Belka, nadal trzeba obniżać stopy procentowe. Po dzisiejszym przetargu obligacji uwierzyłem w to, że kolejną obniżkę stóp możemy mieć już w lutym.

Rynek zrobił sobie kolejną obniżkę stóp

Rada Polityki Pieniężnej obniżyła główną stopę procentową z 4,25% do 4,0% w ostatnią środę. Tymczasem rynek międzybankowy zdążył do wczoraj zrobić sobie kolejną obniżkę. Stawka Polonia, czyli dzienna średnia z transakcji overnight na rynku międzybankowym w dniu obniżki była na poziomie 4,01%, czyli zgodnym ze stopą NBP. Ale wczoraj była już o 24 punkty bazowe niżej:



Jeśli spada stawka Polonia, to w dół musi też iść WIBOR, co powinno oznaczać rychłe obniżki oprocentowania kredytów w PLN.

Rozliczmy Radę Polityki Pieniężnej !

Zainspirował mnie Leszek Balcerowicz słowami o tym, że nikt nie rozlicza obecnej Rady Polityki Pieniężnej z tego, że nie trafia w cel inflacyjny. Faktycznie za czasów obecnej RPP inflacja przebywała powyżej górnego odchylenia od celu, czyli powyżej 3,5% przez rekordowe 21 miesięcy z rzędu. Mimo to postulat aby Rade z tego jakoś rozliczać wydawał mi się wyjątkowo populistyczny. Ciekawe, czy obecna Rada różni się jakoś pod względem nieskuteczności od tej, w której zasiadał sam Balcerowicz.

Obniżki stóp w NBP zależą także od polskich obligacji



Marek Belka na konferencji po posiedzeniu RPP powiedział jedną bardzo ciekawą rzecz. Powiedział, że troszeczkę go niepokoi szybki napływ kapitału zagranicznego w polskie obligacje. Niepokoi dlatego, że taki kapitał bywa kapryśny i jak kiedyś przyjdzie mu do głowy odpłynąć, to będziemy mieć spory problem. Lepiej gdyby ten kapitał napływał wolniej. To akurat nic nowego, szef NBP wcześniej już kilka razy wyrażał obawy o udział kapitału zagranicznego w strukturze polskiego długu.

Dzisiaj natomiast prezes Belka powiedział też dlaczego jego zdaniem tak się dzieje. Otóż jego zdaniem obok dobrze znanych przyczyn typu: „polska gospodarka nadal wygląda świetnie na tle strefy euro” kapitał zagraniczny wchodzi w polskie obligacje, bo wychodzą z nich polskie banki. Dzięki temu rynek robi się bardziej płynny, co dodatkowo zachęca zagranicę.

Dlaczego banki sprzedają polskie obligacje ? Bo przy obecnych rentownościach poniżej 4% opłaca im się sprzedać obligacje, a gotówkę włożyć w tygodniowe bony pieniężne NBP. Te bony mają oprocentowanie takie jak główna stopa referencyjna w NBP, czyli do dzisiaj 4,25%, a od jutra już tylko 4%. „Tylko” ale to i tak więcej niż daje większość polskich obligacji na rynku wtórnym.  

NBP bojąc się napływu kapitału zagranicznego w polskie obligacje i chcąc go ograniczyć uważa, że pomogłoby w tym sprowadzenie stopy procentowej NBP poniżej rentowności polskich obligacji. I to jest jeden z powodów obniżek stóp w Polsce. Marek Belka powiedział to dzisiaj wprost.

Dziś rentowność obligacji dziesięcioletnich to 3,83%. W lutym obniżki nie będzie, co dzisiaj na konferencji RPP wyraźnie zasugerowano. Losy obniżki w marcu mogą w dużym stopniu zależeć od tego jak wiele serii polskich obligacji będzie wtedy poniżej progu 3,75%. No chyba, że w międzyczasie napływ kapitału zagranicznego na polski rynek ustanie.

Piękno ekonomii



Rada Polityki Pieniężnej w swojej opinii do budżetu państwa na 2013 ( dość krytycznej opinii ) pięknie, w jednym akapicie, ujmuje sedno problemu przed którym stoi tak właściwie cała Unia Europejska, w tym także oczywiście Polska.

Chodzi o to, czy powinno się teraz walczyć z długiem publicznym, który ciągle jest za wysoki, czy może jednak należałoby się skupić na (kosztownym dla państwa) pobudzaniu gospodarki, tak aby nie wpadła w recesję (kosztowną dla obywateli). Okazuje się, że wg RPP żadna z opcji nie jest dobra



Cięcie deficytu jest niedobre i brak cięcia deficytu też jest niedobry. Oto piękno ekonomii :)

Obniżki stóp procentowych wcale nie są takie pewne

Rada Polityki Pieniężnej zgodnie z oczekiwaniami nie zmieniła dziś stóp procentowych, nie reagując nerwowo na ostatnie dane o spowolnieniu gospodarczym w Polsce. Oczekiwania na rynku były takie, że dziś stóp nie obniżą, ale zapowiedzą rychłe obniżki, a obniżek tych będzie kilka. Moim zdaniem z dzisiejszych słów RPP to wcale nie wynika.

16 stycznia 2012 - dzień portugalski

Dziś się wydarzyło:

Portugalia jako jedyna poczuła siłę obniżki ratingu S&P. W jej przypadku obniżka oznacza przejście z grupy państw z ratingiem „inwestycyjnym” do grupy państw z ratingiem „smieciowym”. To z kolei oznacza, że pod koniec stycznia kraj wyleci z wielu pilnie śledzonych światowych indeksów obligacji. Wielu inwestorów kopiujących te indeksy zaczęło więc dziś wyprzedaż ich obligacji – rentowność przekroczyła 14%, a to oznacza, że Portugalia jest w sytuacji niewiele lepszej niż Grecja.

Christian Noyer, członek rady zarządzającej ECB i jednocześnie szef banku centralnego Francji powiedział, że przy kolejnej, lutowej, aukcji udostępniania bankom gotówki na okres trzech lat banki jako zastawu będą mogły używać także obligacji i kredytów nie będących w obrocie publicznym. To oznacza nieograniczone możliwości pozyskania gotówki przez banki komercyjne, ponieważ mogą one teraz emitować i sprzedawać sobie nawzajem obligacje tylko po to, aby użyć ich za kilka tygodni jako zastawu w ECB. Credit Suisse obstawia, że w lutym banki zgłoszą się do ECB łącznie po 1 bilion euro.

Dwóch członków RPP – Jerzy Hausner i Anna Zielińska-Głębocka zasugerowało dziś, że Rada po ostatnim posiedzeniu jest bardziej skłonna stopy procentowe podnosić, niż je obniżać. JH powiedział to wprost, AZ-G powiedziała, że prawdopodobieństwo obniżek jest coraz mniejsze. Obydwoje uznają, że na razie stopy w NBP nie będą się zmieniać

Baltic Dry Index – jeden z najlepszych mierników koniunktury gospodarczej na świecie spadł do poziomu najniższego od lutego 2009. Baltic Dry Index mierzy koszt przesyłu drogą morską podstawowych towarów i surowców. Jeśli gospodarka przestaje się rozwijać, wtedy coraz mniej towarów się transportuje, więc spadają koszty transportu. Obecne odczyty indeksu wskazują na szybkie zmniejszanie się popytu na usługi transportowe, czyli może to wskazywać na pogarszanie się światowej koniunktury

Rozmowy Grecji z wierzycielami w sprawie redukcji długu mają być wznowione w środę. Premier Grecji powiedział, że wierzy że do porozumienia dojdzie w ciągu 2 – 3 tygodni. Przedstawiciel wierzycieli wyjaśnił, że spór dotyczy tego jak będą oprocentowane nowe greckie obligacje, na które zostanie zamieniona ta część greckiego długu, która nie zostanie umorzona. Wierzyciele zgodzą się na całą operacje dobrowolnie, jeśli nowe obligacje będą oprocentowane odpowiednio wysoko. Agencja S&P uważa, że Grecja ogłosi bankructwo wkrótce (shortly)

Agencja Moody’s zapowiedziała, że wciąż bada sytuację Francji i że ogłosi swoją decyzję w sprawie ratingu Francji w tym kwartale.

Po ostatnich obniżkach ratingu Francji i Austrii z AAA do AA+, agencja S&P dziś obniżyła w ten sam sposób rating europejskiego funduszu ratunkowego EFSF

Fundusz Blackrock twierdzi, że złoty jest niedowartościowany

Fitch obniżyła perspektywę ratingu Rosji wskazując, że niepewność polityczna może wystraszyć kapitał zagraniczny






Lektury dodatkowe:

Precyzyjne, dokładne wyjaśnienie tego o co chodzi teraz w Grecji i dlaczego w marcu może zbankrutować

Ratingi pokazują, ze Europa Środkowa dogania Europę Zachodnią

Bill Gross twierdzi, że Grecja zbankrutuje

W lutym banki zgłoszą się do ECB po 1 bilion euro

Facebook ma podobno zadebiutować na giełdzie w drugiej połowie maja



Wykres dnia : Jastrzębska Spółka Węglowa


Od początku roku w górę o 12,5%. Dlaczego ? Nie wiem, ale co to za różnica. Ważne że rośnie, wygląda ładnie i jest najwyżej od trzech miesięcy.