Pokazywanie postów oznaczonych etykietą makroekonomia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą makroekonomia. Pokaż wszystkie posty

Nomura przyjęła expose życzliwie

Expose premiera było ewidentnie skrojone pod oczekiwania rynków, inwestorów i agencji ratingowych. Pojawiają się już pierwsze komentarze po stronie adresatów. Oto co pisze japoński bank Nomura:

- troche narzekają na podwyżkę składki rentowej, bo to pogorszy sytuację na rynku pracy:


- mają wątpliwości co do zapowiedzianego zejścia z długiem publicznym do 52% PKB:

ale jak widać i tak są zadowoleni i nawet zejście z długiem do 53,5% uznają za "zdrowe". Generalnie Nomura przyjmuje expose życzliwie, uważa, że nawet przy wzroście PKB tylko o 2,8% w 2012 jest szansa na zejście z deficytem sektora finansów publicznych do 3,3%. Są też przekonani, że Polska uniknie obniżki ratingów.


Oczywiście warto też zauważyć, że Polska uniknie obniżki ratingu pod warunkiem, że zapowiedzi z expose zostaną wdrożone w życie. Jutro zapewne kolejne komentarze. Nie sądze, żeby znacząco odbiegały od tego co napisali goście z Nomury.

Groupon groźny dla gospodarki

Dziś na giełdzie nowojorskiej zadebiutowały akcje Groupona. Już na otwarciu cena była o 40% wyższa niż w oferxie publicznej. Duże obroty, ogromne zainteresowanie, pełen sukces. Pomimo tego, że Groupon nie przynosi żadnych zysków. Oto ich rachunek zysków i strat po trzech kwartałach tego roku:


Widać kolosalny przyrost skali działalności. Przychody rok temu to 141 mln USD, w tym już 1,118 mld USD. Ale zysków nie ma. Przychody rosną i straty też rosną - na poziomie netto rok temu 78 mln USD, w tym roku aż 308 mln USD. Głównie ze względu na koszty marketingu, które wzrosły z i90 mln USD do 613 mln USD. Groupon jest po prostu na etapie zdobywania rynku. Teraz musi wydawać, zarabiać będzie później.

Ale najciekawsze w kwestii Groupona jest coś innego, co dziś słyszałem od jednego z doradców inwestycyjnych. Otóż Groupon może być groźny dla gospodarki. Groupon obniża ceny, na tym polega sens jego działalności. Dzięki tej firmie masy konsumentów skrzyknięte do kupy uzyskują siłę przetargową a tym samym rabaty, bo Groupon dla swoich klientów robi zakupy hurtowo. Zakupy usług - w tym segmencie takie hurtowe podejście zdarza się raczej rzadko. Jeśli popularność tego modelu będzie rosła ( lokalnych Grouponów na świecie jest coraz więcej, bo model biznesowy jest dość prosty ), to w coraz większej liczbie miejsc ceny będą musiały iść w dół, a marże przedsiębiorców będą spadać. W sytuacji skrajnej ci, którzy odmówią uczestnictwa w modelu Groupona stracą wszystkich klientów i zbankrutują. Ci którzy zostaną, będą pod stała presją ciągłego obniżania cen. Klient zbiorowy za pomocą Groupona zajeździ ich na śmierć. Podkreślam, że nie chodzi tu o wspaniałe z punktu widzenia klienta zjawisko jednorazowo niższej ceny, tylko o stałą nieprzerwaną presję na ciągłe obniżanie ceny ( bo tym Groupon będzie musiał konkurować na swoim rynku z lokalnymi klonami ). Takie zjawisko może prowadzić do deflacji, a deflacja prowadzi do recesji ( skoro ceny są coraz niższe, to nie ma sensu inwestować w produkcję, więc produkcja spada, bezrobocie rośnie, spada więc popyt na rynku co powoduje kolejne spadki cen i nakręca się spirala która prowadzi do tego, że gospodarka zamiera ). Wszystkie banki centralne drukujące pusty pieniądz próbują w ten sposób własnie zapobiec deflacji, bo deflacja jest makroekonomicznie zabójcza, jest równie groźna jak hiperinflacja. Dlatego firmy takie jak Groupon zarabiające na tym, że wszyscy obniżają ceny są potencjalnie groźne dla gospodarki. Oczywiście pod warunkiem, że są na tyle popularne, że ich wpływ zaczyna mieć znaczenie dla całej gospodarki. No ale Groupon przecież z pewnością ma dalekosiężne plany. Oby im nie wyszło. W przeciwnym wypadku być może za pare lat staną się przeciwnikiem banków centralnych.

Europejska lista długów i deficytów

Unia Europejska opublikowała dziś zbiorczy dokument o poziomach deficytów i długów publicznych w państwach UE. Dane są za 2010. Można sobie sprawdzić, które państwa spełniają kryteria wejścia do strefy euro, a które nie. Tych kryteriów jest oczywiście więcej, a żeby wejść do strefy euro trzeba spełniac je wszystkie jednocześnie. Tutaj mamy tylko dwa z nich, ale za to obecnie chyba te najbardziej na czasie  : relację deficytu sektora finansów publicznych do PKB ( powinno być nie więcej niż 3% ) i relację długu publicznego do PKB ( powinno być nie więcej niż 60% )

Obydwa kryteria spełnia pięć państw :

- Dania ( -2,6% i 43,7% )
- Estonia ( 0,2% nadwyżka i 6,7% długu ) - szokujące dane !
- Finlandia ( -2,5% i 48,3%)
- Luksemburg ( -1,1% i 19,1% )
- Szwecja ( 0,2% nadwyżka, 39,7% )

Jest 8 państw, które spełniają kryterium długu publicznego, ale nie spełniają kryterium deficytu:
- Bułgaria, Rumunia, Czechy, Litwa, Słowenia, Słowacja, Łotwa, Polska

Pozostałych 14 państw Unii Europejskiej nie spełnia żadnego kryterium. Wśród nich 12 mimo to należy do strefy euro ( a poza strefą są Wielka Brytania i Węgry )

Oczywiście sama Strefa Euro liczona jako całość też nie spełnia warunków wejścia do Strefy Euro: ma 6,2% deficytu do PKB i 85,4% długu publicznego do PKB.

Można też zrobić ranking państw w zależności od tego jak spełniają kryteria deficytu i długu.


Polska w tym zestawieniu wygląda słabiutko. To dane za 2010. Może w rankingu za 2011 będzie nieco lepiej.

Jak to liczyłem ? Jeśli np. Belgia ma 4,6% deficyt i 96,2% długu to mierze o ile jeden i drugi wskaźnik przekraczają limit ( czyli takie działanie: 4,6/3 + 96,2/60 ). Wychodzi 2,97. Potem dziele to przez dwa, żeby wyciągnąć średnią z dwóch odchyleń od dwóch wskaźników i wychodzi 1,49. Czyli Belgia uśredniając przekracza limity z Maastricht o 1,49 ( inaczej można powiedzieć, że o 49% ). Państwa, które mają wskaźnik poniżej 1 są okej ( ale średnio, to nie znaczy, że spełniają obydwa kryteria, mogą tak jak Bułgaria jednego minimalnie nie spełniać, a drugie za to spełniać z dużym naddatkiem i wtedy średnia i tak wychodzi poniżej 1 ). Najgorsza Irlandia w 2010 przekroczyła kryteria deficytu i długu sześciokrotnie.