Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka. Pokaż wszystkie posty

PiS, PO i rynki finansowe



PO w kolejnych sondażach traci do PiS coraz więcej, co zwykle na rynku finansowym nikogo nie obchodzi, bo nie ma zagrożenia skróceniem kadencji, a najbliższe wybory do parlamentu są dopiero za dwa lata. Tym bardziej ciekawe są te momenty, w których polityka jednak przedostaje się do notek i newsletterów wysyłanych przez banki i firmy inwestycyjne swoim klientom. Czyż nie wygląda intrygująco to, co Renaissance Capital napisał właśnie swoim odbiorcom ?



Czy ktokolwiek sobie przypomina taką własnie ocenę PiS i PO ? Że PO przestaje być postrzegana przez rynek jako partia liberalna, a PiS kiedy rządził miał „more reliable track record” ? Czy to znaczy, że tu piszą, że PiS był po prostu lepszy ? (chociaż rządził w lepszych czasach) ? Ciekawe, prawda ?

Oczywiście można się z zachodnich analityków rynkowych nabijać, że dopiero teraz zauważyli, że PO nie jest ani trochę liberalna, ale proszę ich zrozumieć – oni „pokrywają” znacznie więcej rynków i na co dzień nie muszą zagłębiać się w politykę. Skupiają się na analizowaniu wskaźników. Od strony politycznej znacznie bardziej absorbujący są od lat Węgrzy, a ostatnio także Turcja i Czechy.

Przy okazji, Renaissance Capital czyni też ciekawą uwagę w sprawie OFE:


Oczywiście nikt tu nie pisze, że model „południowoeuropejski” jest gorszy od „anglosasko-skandynawskiego”, ale chyba można się poczuć troszeczkę nieswojo, jak się takie rzeczy czyta. Chociaż jeszcze gorzej czyta się to:



Co innego suche analizy, a co innego wyraźne ostrzeżenie przed inwestowaniem w Polsce i to jeszcze wyrażone przez Bank of America Merrill Lynch, czyli nie byle kogo. Brrr. Duzi gracze na rynkach finansowych czasami mają poglądy, których nikt by się akurat u nich nie spodziewał, prawda ? :)

O rozpadzie strefy euro raczej można już zapomnieć

Wybory w Holandii wygrały partie prounijne. Wygrały w sposób przygniatający. Wg ostatnich exit polls do 150-osobowego parlamentu wchodzi 41 osób z partii rządzącej, do tego 40 osób z socjaldemokracji, która była opozycyjna, ale też popiera kierunek prounijny. Partie, które próbowały wygrać usiłując zamienić wybory w plebiscyt " za czy przeciw unii fiskalnej" "za czy przeciw ratowaniu Grecji" itd, przegrały z kretesem, chociaż do niedawna w sondażach były bardzo wysoko. Dwie główne mainstreamowe partie mogą utworzyć koalicję z komfortową większością, coś na zasadzie wielkich koalicji CDU-SPD z Niemiec.

Wybory w Holandii były ważne z punktu widzenia rynków finansowych, bo Holandia to jedno z ostatnich państw w Europie z najwyższym ratingiem, a przez najważniejszy obok Niemiec gwarant wszystkich programów pomocowych i ratunkowych wobec państw południa Europy. Gdyby władzę w Holandii przejęły partie antyunijne, Niemcom do pomocy na trudnej europejskiej scenie zostaliby już tylko Finowie i Austriacy. Byłby to dla nich kolejny duży cios po porażce Sarkoziego we Francji. Ale partie skrajne wybory w Holandii jednak przegrały.

Moim zdaniem to pokazuje, że ryzyko polityczne w Europie nie jest aż tak duże. Scenariusz, w którym rządzący zaciskają ludziom pasa, aby ograniczać dług publiczny, po czym społeczeństwa niechętne reformom wybierają antyunijnych populistów, którzy z kolei rozwalają Unię Europejską, na razie się nie realizuje. W Grecji to nie Syriza wygrała wybory, a trudna prounijna koalicja trwa już parę miesięcy. W Niemczech CDU Angeli Merkel ma sondażach rekordowe, bliskie 40% poparcie, chociaż wielu analityków prognozowało, że Angela robiąc ustępstwa na rzecz południa Europy mocno straci w sondażach. Nic takiego się nie dzieje. Nawet w Hiszpanii premier Rajoy wprawdzie traci w sondażach, ale ciągle jest w nich na prowadzeniu, gdyby zrobił przedterminowe wybory, to powinien je wygrać. Pomimo rekordowego bezrobocia i coraz głębszej recesji. Swoją drogą, ciekawe jak mu pójdą przyspieszone właśnie wybory lokalne w regionie Galicji 21 października.

Skoro ryzyko polityczne nie jest aż tak duże, to rynek zmniejsza jego wagę w wycenach. To moim zdaniem jedna z przyczyn trwających ostatnio na giełdach wzrostów. Oczywiście najważniejsza dla giełd jest i będzie postawa ECB, ale okazuje się, że sytuacja polityczna w Europie nie stanowi aż tak dużego problemu jak się wcześniej obawiano. Czyli z jednej strony ECB demonstruje determinacje w podtrzymywaniu strefy euro, a z drugiej strony politycy chcący zmienić skład strefy euro, albo chcący jej rozpadu, nie dochodzą do władzy.   

Kolejny duży sprawdzian polityczny w strefie euro to przyszłoroczne wybory parlamentarne we Włoszech (kwiecień 2013). Wcześniej, już w październiku będziemy mieć wybory w Czechach i na Litwie, w listopadzie Słowenia wybiera prezydenta, w grudniu Rumunia ma wybory parlamentarne. Ale te kraje oczywiście nie mają takiego znaczenia dla rynków, co Holandia, czy Włochy.

W sprawie wieku emerytalnego jest mi ogromnie wszystko jedno


Jeszcze nigdy nie pisałem o czymś, co mnie kompletnie nie interesuje, ale wszystkiego trzeba spróbować. Absolutnie, zupełnie, kompletnie nie interesuje mnie to jaki w Polsce będzie wiek emerytalny. Moim zdaniem to sprawa, która nie ma żadnego wpływu na nic.

Podatek bankowy nie jest niepoważny


Minister Rostowski wściekł się dziś na byłego wiceministra Szałamachę i na jego obserwację, że rząd wprowadza podatek od kopalin, a nie chce wprowadzić podatku bankowego. Na skutek wścieknięcia się postanowił nie odpowiadać byłemu wiceministrowi na pytanie. Moim zdaniem mógłby jednak odpowiedzieć.

Sikorski, Nowa Europa i jeden element brakujący

Wczorajsze wystąpienie ministra Sikorskiego w Berlinie było super. Moim zdaniem to był najlepszy tekst polskiego polityka od wielu lat, bijący na głowe nie tylko wszystkie dotychczasowe wypowiedzi Tuska i Kaczyńskiego, ale także te ze strony Sarkoziego, Merkel, czy Barroso. Tekst był dobry, bo zawierał propozycje rozwiązań dotyczących samego sedna problemu Unii Europejskiej, czyli jej ustroju politycznego. Sugestie wyborów powszechnych lidera Unii Europejskiej i w części ogólnoeuropejskich wyborów do europarlamentu, to pomysły, które moim zdaniem są konieczne do tego, aby Unia Europejska przetrwała jako organizm naprawdę zintegrowany. Napisałem zresztą o tym już sporo jeszcze we wrześniu. To, co wydaje mi się niezbędne jest praktycznie zbieżne z tym co mówił minister Sikorski. Brakuje mi w jego wystąpieniu jednej tylko rzeczy, bez której jednak integracja polityczna unijnych instytucji będzie bardzo trudna. Nie chce mi się przepisywać tego samego tekstu 2 miesiące później, więc po prostu wklejam tu odpowiedni fragment, tego co pisałem we wrześniu:


Jeśli Sikorski, Tusk, Merkel, Sarkozy i inni naprawdę chcą ocalić Europę przed dezintegracją i naprawdę chcą uczynić z niej federację ( innych docelowych wyjść chyba nie ma, albo jedno albo drugie ), to nie ma na co czekać. Na najbliższym kongresie Europejskiej Partii Ludowej powinna zapaść decyzja o rozwiązaniu wszystkich partii krajowych ją tworzących i powołaniu w ich miejsce Europejskiej Partii Ludowej. To samo powinna zrobić lewica i partie liberalne. Kryzys finansowy w Europie, jak prawidłowo wskazuje Sikorski bierze się przede wszystkim z utraty wiarygodności przez instytucje unijne na rynkach finansowych. Kryzys się nie skończy, dopóki ta wiarygodność nie zostanie zbudowana na nowo. Na nowo, czyli inaczej niż do tej pory.  

Nomura przyjęła expose życzliwie

Expose premiera było ewidentnie skrojone pod oczekiwania rynków, inwestorów i agencji ratingowych. Pojawiają się już pierwsze komentarze po stronie adresatów. Oto co pisze japoński bank Nomura:

- troche narzekają na podwyżkę składki rentowej, bo to pogorszy sytuację na rynku pracy:


- mają wątpliwości co do zapowiedzianego zejścia z długiem publicznym do 52% PKB:

ale jak widać i tak są zadowoleni i nawet zejście z długiem do 53,5% uznają za "zdrowe". Generalnie Nomura przyjmuje expose życzliwie, uważa, że nawet przy wzroście PKB tylko o 2,8% w 2012 jest szansa na zejście z deficytem sektora finansów publicznych do 3,3%. Są też przekonani, że Polska uniknie obniżki ratingów.


Oczywiście warto też zauważyć, że Polska uniknie obniżki ratingu pod warunkiem, że zapowiedzi z expose zostaną wdrożone w życie. Jutro zapewne kolejne komentarze. Nie sądze, żeby znacząco odbiegały od tego co napisali goście z Nomury.

W sprawie KGHM powinno się sprawdzić nie akcje, tylko kontrakty terminowe

Premier mówi, że z KGHM było wszystko w porządku, bo sprawdziły to dla niego władze giełdy. Kilka uwag mam:

- mówienie, że poziom obrotów przed ogłoszeniem newsa był taki jak zwykle nie ma nic do rzeczy, KGHM to najbardziej płynny papier na polskiej giełdzie, nawet ktoś, kto inwestuje w te akcje miliony nie jest w stanie w ten sposób wpłynąć na ogólny poziom obrotów na tych akcjach, bo to idzie w setki milionów dziennie. Ta uwaga jest więc bezsensowna

- ale jeśli ktoś chciałby na newsie o nowym podatku zarobić, to raczej nie na akcjach ( bo należało założyć, że te pójdą w dół, a nie do góry ), ale na kontraktach terminowych na akcje. Na kontraktach można zarabiać także na spadkach. Jeśli już więc coś sprawdzać, to prędzej to co działo się z kontraktami, a nie z akcjami. No chyba, że ten ktoś, kto się dowiedział miał akurat akcje KGHM już wcześniej, wtedy mógł je sprzedać przed wszystkimi i uniknąć strat ( ewentualnie potem sobie odkupić taniej ). Ale głównym podejrzanym powinien być rynek kontraktów terminowych.

- giełda ( prywatna spółka ) nie jest dobrym adresatem prośby o sprawdzenie, bo nie ma wszystkich potrzebnych do tego informacji. Odpowiednim adresatem prośby jest Komisja Nadzoru Finansowego ( której szefa mianuje sam premier ) - organ państwowy powołany do tego, żeby takich spraw pilnować. Jestem zresztą przekonany, że KNF to sprawdza nawet i bez prośby premiera, bo to ich codzienny obowiązek.

Kontrakt terminowy na KGHM wczoraj przed expose premiera zachowywał się spokojnie i normalnie, nie było na nim żadnych większych transakcji.


W dolnej części wykresu słupki pokazują poziom obrotów minuta po minucie. Widać, że przed expose były bardzo niewielkie w porównaniu z tym, co się zaczęło dziać potem. Ta niebieska linia pokazuje liczbę otwartych pozycji na kontraktach. Kontrakty tym się róznią od akcji, że liczba akcji danej spółki jest stała, zapisana w statucie spółki. Kontrakty się otwiera i zamyka w trakcie sesji, dokładnie tak samo jak zakłady u bukmachera. Gdyby ktoś chciał zarobić na podatku od KGHM, to powinien wejść na rynek kontraktów na akcje KGHM i pootwierać na nim jak najwięcej kontraktów na spadek. Tymczasem liczba otwartych kontraktów od początku sesji do początku expose spadała. Dzień wcześniej też spadała. Co ciekawe, już po ogłoszeniu nowego podatku spadała nawet szybciej. To oznacza, że na rynku dominowali ci, którzy wcześniej mieli pootwierane kontrakty na wzrost ceny i postanowili uciec z rynku, nie widać natomiast, żeby ktoś otwierał nowe pozycje próbując zarobić na spadku.

Analizując tylko obroty na akcjach i otwarte pozycje na kontraktach terminowych nie widać absolutnie żadnych sugestii, że ktoś mógł wiedząc wcześniej pod to zagrać i zarobić. Ale to oczywiście nie oznacza, że na pewno tak się nie stało. Komisja Nadzoru Finansowego ma instrumenty i ma prawo sprawdzić precyzyjnie z jakich rachunków pochodziły zlecenia i na akcjach i na kontraktach, może też sprawdzić, czy właściciele tych rachunków mogli znać treść expose wcześniej, albo czy może są spokrewnieni z tymi, którzy mogli je znać.

A propos tego, co mówił poseł Macierewicz o jakimś zabezpieczeniu kontrwywiadowczym, istnieje w polskim prawie przepis zabraniający wykorzystywania informacji poufnych na giełdzie. Jeśli ktoś wie, że premier ogłosi nowy podatek w expose, to ten ktoś nie może robić żadnych ruchów na akcjach KGHM, aż do momentu w którym dowie się o tym cały rynek, czyli informacja przestanie być poufna. Inaczej dopuszcza się złamania prawa i podlega karze. Proste. Nie potrzeba do tego żadnych służb specjalnych.

Zupełnie inną kwestią jest to, że premier faktycznie mógłby udostępnić listę osób, które wiedziały o treści expose wcześniej. Udostępnić publicznie, albo co najmniej udostępnić do wglądu w KNF.

Przesunięcie wieku emerytalnego to wyższe emerytury


W jaki sposób podniesienie wieku emerytalnego przekłada się na wyższe miesięczne emerytury ?

Wyliczenie jest oczywiście hipotetyczne, ale zasady które nim rządzą będą obowiązujące dla wszystkich i będą wynikać ze wspaniałych cech procentu składanego. Zakładam, że ktoś idzie do pracy w wieku 25 lat. Odkłada na emeryturę 250 PLN miesięcznie, czyli 3000 PLN rocznie. To, co odłożył rośnie każdego roku o 5%. Myśle, że 5% rocznie to nie jest wygórowane założenie przy założeniu, że żyjemy w państwie które będzie się rozwijać i nie będą mu się zdarzać kataklizmy typu wojna ( jeśli będą się zdarzać, to generalnie będziemy mieć na głowie inne problemy niż emerytury ). Uwzględniając te założenia, kwota odłożona na emeryturę rośnie w ten sposób :




Tu widać pierwszą kolosalną korzyść. Kobieta w 60 roku życia ma tylko 288 tysięcy, ale 7 lat później ma już 429 tysięcy. Przez ostatnie 7 lat jej oszczędności rosną o tyle samo, co w okresie od 25 do 49 roku życia ! To jest właśnie procent składany, czyli efekt kuli śnieżnej. Każdego roku te same 5%, ale każdego roku od większej kwoty. Kobieta przechodząc na emeryturę 7 lat później ma do dyspozycji o 49% pieniędzy więcej. Mężczyźni tylko 11,8% więcej, bo tu przesunięcie jest tylko dwuletnie – z 65 do 67. Ale tu też jest to wyraźna różnica na plus.

Efekt drugi jest finansowo bardzo ładny, chociaż z drugiej strony też nieco przygnębiający. No ale żadna reforma raczej nie zlikwiduje nam ostatecznego obowiązku śmierci. Ubolewając nad tą smutną perspektywą proszę zauważyć, że po przesunięciu wieku emerytalnego będzie więcej pieniędzy do wydania i jednocześnie mniej czasu na to, żeby je wydać. Zakładając, że średni czas życia się nie zmienia, każdy będzie emerytem pare lat krócej. A to znaczy, że wartość miesięcznej emerytury będzie mogła wzrosnąć



Mężczyźni wg obecnych statystyk będą na emeryturze średnio tylko 4 lata, ale to oznacza, że ich comiesięczna wypłata rośnie o 68%. Kobietom czas bycia na emeryturze skraca się z 19 do 12 lat. A emerytura rośnie o 136%.

Jeszcze raz podkreślam, że wyliczenia są hipotetyczne, a kwoty wzięte z sufitu, sam się zdziwiłem na końcu emeryturą w wysokości 8937 PLN. To na pewno nie będzie dokładnie 5% rocznie, może będzie 3%, może 5,2%, a może 1,5%. Chodzi wyłącznie o pokazanie mechanizmu zgodnie z którym przesunięcie wieku emerytalnego oznacza wyższe emerytury. Jest to niezależne od tego jak szybko rośnie wartość pieniędzy, które odkładamy. 

Jest też cała masa innych problemów typu umowy śmieciowe, szara strefa, ryzyko bezrobocia tuż przed emeryturą, jakość służby zdrowia, które w efekcie też będą mieć wpływ na poziom życia na emeryturze. Jest też kwestia wiarygodności państwa, które zabrało nam część pieniędzy z OFE i obiecuje, że nam odda z odsetkami. Jest też problem inflacji, która część tych przyrostów nam pochłonie. Ale to już zupełnie inne historie. Samo przesunięcie wieku emerytalnego działa pozytywnie. 

A tak przy okazji te wyliczenia pokazują też jak ważne jest jak najszybsze zaczynanie pracy. Jeden rok wcześniej na początku przekłada się na kilkadziesiąt tysięcy złotych więcej w ostatnim roku przed emeryturą. 

Premier mówi, KGHM mdleje

Premier w expose zapowiedział dziś wiele rzeczy, ale natychmiastowy skutek odniosła tylko jedna z nich. Ta :


Wyraźnie wskazanie, ze chodzi o opodatkowanie własnie miedzi i srebra oznacza, że pomysł premiera dotyczy tylko jednej spółki. Tylko jedna spółka w Polsce zajmuje się wydobyciem własnie miedzi i srebra - to KGHM Polska Miedź, czyli siódmy największy na świecie producent miedzi i drugi największy na świecie producent srebra. Oczywiście inwestorzy też domyślili się tego w sposób natychmiastowy i zaczęli sprzedawać akcje KGHM, wywołując gwałtown spadek ceny:


 KGHM stracił dziś na wartości prawie 14% ( choć widać, że po pierwszym ciosie, przez kilka godzin rynek walczył, ale końcówka sesji to wyraźna kapitulacja ). A przez to w dół poleciały wszystkie indeksy, bo KGHM to spółka, która ma w tych indeksach największe znaczenie. Na przykład "wypełnia" aż 15% indeksu WIG20 i ponad 10% indeksu WIG :



KGHM od początku tego roku do końca września sprzedał miedź i srebro za ponad 15 mld PLN ( ponad 1% polskiego PKB ), zarabiając na tym 7,5 mld PLN. Tylko w trzecim kwartale zysk netto sięgnął 3,2 mld PLN. Premier postanowił więc właśnie tam poszukać dodatkowych dochodów budżetowych. Kiedyś mógłby sobie wypłacić dywidendę, ale dziś Skarb Państwa ma w KGHM już tylko 32% akcji, więc większość dywidendy poszłaby do innych kieszenie niż państwowe. Za to podatek idzie do budżetu w 100 procentach. Wg ministerstwa finansów podatek od srebra i miedzi mógłby wejść w życie od drugiego kwartału 2012, być pobierany od wartości wydobycia ( czyli od przychodu jak VAT, a nie od dochodu ) i przynosić budżetowi około 2 mld PLN rocznie. Dziś wartość KGHM na giełdzie spadła o ponad 4 mld PLN. Inwestorzy sprzedawali akcje, bo propozycja nowego podatku wprowadziła chaos i teraz nie wiadomo czego spodziewać się po wynikach KGHM w kolejnych latach. Pewnie spora część inwestorów sprzedawała na wszelki wypadek. Spadek kursu o prawie 14% brzmi fatalnie, ale KGHM na szczęście nie przebił dziś żadnych istotnych poziomów i nie pobił żadnych rekordów. Jest mniej więcej na tym samym poziomie co miesiąc temu:


Możliwe, że po weekendzie część inwestorów się pozbiera, uspokoi i uzna, że teraz akcje KGHM są na tyle tanie, że warto je odkupić. W dłuższym terminie nic sie zapewne nie zmieni i o wycenie KGHM będą decydować przede wszystkim ceny miedzi i srebra na giełdach światowych. Ciekawe natomiast czy rynek przejmie się słowami premiera o opodatkowaniu "tych dwóch kruszców, ale także innych kopalin". Jakich innych kopalin ? Węgiel ? Kamienny, brunatny ? a może gaz łupkowy, ale może zwykły gaz ziemny, a może ropa ? a może jakieś surowce skalne ?

Expose na 25%

Bardzo mi się podobało expose premiera Tuska. Nie przypominam sobie, żebym słuchał lepszego w moim życiu. Nie było nudne i bez konkretów, a z drugiej strony nie było utopijnie radykalne. Po expose otworzyłem sobie mój wczorajszy wpis o expose wymarzonym, porównałem i z pewnym zaskoczeniem stwierdziłem, że expose które słyszałem było bardzo dalekie od wymarzonego.

Z 20 punktów, które sobi wymarzyłem mowa była tak właściwie tylko o kilku:

- była wzmianka o tym, co moim zdaniem jest najważniejsze, czyli sprawności sądów. pojawiła się zapowiedź skrócenia postępowań o 1/3. mam nadzieje, że nie kosztem rzetelności. nie było niestety nic o nakładach inwestycyjnych w tej dziedzinie, bez których moim zdaniem nie da się naprawde usprawnić sądów

- zapowiedziano podniesienie i zrównanie dla obu płci wieku emerytalnego

- była deklaracja liberalizacji dostępu do zawodów prawniczych

- deklaracje o tym że Polska ma siedzieć przy stole a nie być na stole dla innych traktuje jak zapowiedź aktywnej polityki europejskiej i wykorzystywania szansy, jeśli się ona pojawi po rozpadzie strefy euro

- zapowiedziano podwyżki dla żołnierzy, niech będzie, że to spełnienie postulatu o zwiększeniu wydatków na armię

Natomiast: o liberalizacji rynków służby zdrowia, edukacji, energii elektrycznej, o prywatyzacji służby zdrowia, w ogóle o prywatyzacji jakiejkolwiek nie było ani słowa. Nie było nic o polityce energetycznej, ani o upraszczaniu VAT, nie było nic o uelastycznianiu rynku pracy, podatek Belki zostaje i nawet się go zaostrzy, pozostaną haniebne odpłatne interpretacje podatkowe, a urzędnicy skarbowi dalej będą mogli bezkarnie się paść na polskich przedsiębiorcach. Choć oczywiście rząd te zmiany też może przeprowadzić, mimo że nie było o nich nic w expose. Było za to o różnych szybkich zmianach podatkowych, które są niezbędne aby łatać dziure w finansach publicznych i uniknąć obniżek ratingów. Takich obniżek zapewne uda się uniknąć i bardzo dobrze. Dla rynków kluczowe było zapewnienie, że w 2012 wskaźnik długu do PKB będzie na poziomie 52%, a deficyt sektora finansów publicznych będzie w okolicach 3%. Przy podniesieniu składki rentowej o 2 punkty procentowe jest to zapewne do zrobienia.

Podsumowując z 20 punktów mojego wymarzonego expose spełnionych zostało 5, czyli 25%. Czyli idealny rząd może być jeszcze 4 razy lepszy. Ale mimo to, te expose i tak było dobre. A skoro to tylko 25%, to widać jaki niewykorzystany potencjał drzemie w naszym kraju i polskiej polityce :)

Moje wymarzone expose

Jutro expose premiera. Rynek finansowy chce tylko jednego - przedstawienia planu schodzenia z poziomem deficytu sektora finansów publicznych poniżej 3% PKB rocznie i planu ograniczenia wskaźnika długu publicznego do PKB tak aby nie przekroczył 60% PKB. Czyli rynek chce zobaczyć szybkie cięcia na kilkadziesiąt miliardów złotych, wszystko jedno jakie, może być wstrzymanie wypłat emerytur, likwidacja OFE, albo inny dowolnie drastyczny pomysł, ważne, żeby się cyferki zgadzały. Mogą być oczywiście także podwyżki podatków.

Rynków raczej nie będą interesowały reformy, które moga zmienić państwo na lepsze w długim terminie. Nie będzie ich to interesować dlatego, że rynki ostatnio w ogóle nie interesują się długim terminem. Tymczasem moim zdaniem to właśnie zapowiedzi tych długoterminowych reform będą najważniejsze. To, jaki podatek wzrośnie kiedy  i o ile mówiąc szczerze w ogóle mnie nie interesuje. W moim wymarzonym expose widzę taki zestaw :



1.       Masowa informatyzacja i dofinansowanie sądownictwa

2.       Likwidacja NFZ i wprowadzenie konkurencji na rynku ubezpieczeń zdrowotnych

3.       Prywatyzacja służby zdrowia, jak najszersza

4.       Pełna odpłatność za wszystko w ochronie zdrowia połączona z osłonami socjalnymi dla tych, którzy tego potrzebują i refundacją najbardziej kosztowych operacji

5.       Wprowadzenie pełnej odpłatności na zasadach rynkowych za wszystkie szkoły wyższe ( wiem wiem, konstytucje trzeba zmienić, ale pomarzyć można ) połączone z likwidacją dofinansowania dla szkół z budżetu

6.       Wprowadzenie jednolitej stawki VAT na wszystko bez żadnych wyjątków

7.       Pilnowanie spraw redukcji CO2 w Brukseli i nie ustępowanie ani na krok w tej sprawie, włącznie z wetowaniem w razie potrzeby

8.       Uwolnienie cen energii elektrycznej wraz z osłoną socjalną dla najbiedniejszych

9.       Jak najszybsze budowanie interkonektorów z zagranicą w systemach przesyłu energii elektrycznej i gazu oraz szybkie budowanie elektrowni atomowej

10.   Wprowadzenie zakazu jednoczesnego pobierania emerytury i wynagrodzenia za pracę. Albo praca, albo emerytura

11.   Podniesienie wieku emerytalnego i jego zrównanie dla obu płci

12.   Likwidacja odpłatności za interpretacje podatkowe

13.   Likwidacja podatku Belki

14.   Likwidacja płacy minimalnej

15.   Likwidacja możliwości prawnej udzielania pracownikom nadzwyczajnych wieloletnich gwarancji zatrudnienia

16.   Liberalizacja zawodów prawniczych

17.   Aktywne uczestnictwo w tworzeniu nowej strefy euro wraz z Niemcami, Czechami, Szwecją na gruzach starej strefy euro ( jeśli będzie taka okazja )

18.   Ograniczenie dofinansowania budżetowego dla partii politycznych do poziomu symbolicznego oraz wprowadzenie dla partii obowiązku sprawozdawczości księgowej tak jak dla spółek giełdowych

19.   Zwiększenie wydatków na armię

20.   Wprowadzenie zasad finansowej odpowiedzialności urzędników skarbowych za błędne decyzje skutkujące wymiernymi stratami materialnymi.

Im wyższe rejestrowane bezrobocie, tym lepsze wyniki PSL

Mija prawie miesiąc od wyborów. Nikt chyba od tamtej pory nie sprawdził jak wyglądałyby wyniki wyborów, gdyby przeprowadzić je tylko na terenie powiatów z największym zarejestrowanym bezrobociem. Na przykład dwudziestu takich powiatów.

Wśród 20 powiatów z największą stopą bezrobocia w Polsce ( dane GUS na koniec września, czyli na 9 dni przed wyborami ) mamy :

- sześć z warmińsko-mazurskiego ( piski, braniewski, bartoszycki, kętrzyński, lidzbarski i elbląski )
- pięć z zachodniopomorskiego ( pyrzycki, łobeski, białogardzki, choszczeński, szczeciniecki )
- trzy z mazowieckiego ( szydłowiecki, radomski, przysuski )
- trzy z kujawsko-pomorskiego ( lipnowski, włocławski, grudziądzki )
- dwa z dolnośląskiego ( złotoryjski, górowski )
- jeden z pomorskiego ( nowodworski )

Po pierwsze frekwencja.

Wyborcy w bezrobotnych powiatach są zdecydowanie mniej aktywni. Frekwencja wyniosła tam 39,16% ( w całym kraju 48,92% ). Najlepszy powiat wśród dwudziestki ( przysuski, mazowieckie ) miał frekwencje na poziomie 47,57% - czyli i tak poniżej średniej krajowej. Najgorszy ( włocławski, kujawsko-pomorskie ) to tylko 35,01%. Aż 5 powiatów w dwudziestce miało frekwencje poniżej 36%.



Po drugie na kogo głosowali ?

Warto zauważyć, że wśród dwudziestu powiatów z największym bezrobociem tylko trzy są na terenach gdzie wybory wygrało PiS, natomiast aż 17 to tereny na których zwyciężyło PO. W dwudziestce nie ma ani jednego powiatu z tzw ściany wschodniej o której zwykło się uważać, że jest najbiedniejsza


Wyniki wyborów w dużej części pokrywają się z wynikami ogólnopolskimi. Wyniki PiS,
Palikota, SLD, PJN i PPP są praktycznie takie same jak w przypadku wyników ogólnopolskich. Różnicę widać w przypadku wyniku PO i PSL:


Okazuje się, że w powiatach z największym bezrobociem w kraju mamy wyjątkowe upodobanie PSL. Aż 14,09% to o dwie trzeciej lepiej niż ich oficjalny wynik 8,36%. Z drugiej strony PO ma tam wyniki wyraźnie gorsze niż gdzie indziej. Tym bardziej ciekawe, że obie partie pozostawały i zapewne dalej będą w koalicji rządowej.

Oczywiście nie zakładam, że powiaty z największą stopą bezrobocia to miejsca, gdzie mieszka najwięcej bezrobotnych. To byłoby zbyt duże uproszczenie. Równie możliwe jest, że to miejsca z największą szarą strefą. Aż sześć z dwudziestu powiatów z tej listy to powiaty bardzo blisko granicy z Okręgiem Kaliningradzkim, gdzie dość łatwo zostać przemytnikiem papierosów na przykład. To bardzo ciężka, a także zyskowna praca. Nie ma nic wspólnego z bezrobociem. Ale z punktu widzenia rejestrów Ministerstwa Pracy trudnią się nią chyba wyłącznie oficjalni bezrobotni. 

Tak więc można to różnie nazywać, bezrobociem, ale też życiową zaradnością, albo też łamaniem prawa. Tak czy inaczej ludzie w miejscach w których „to” występuje, często ponadprzeciętnie lubią Polskie Stronnictwo Ludowe. 

Ciekawostka : W powiecie o największej stopie bezrobocia w Polsce ( szydłowiecki, mazowieckie, 35,4% bezrobocia ) najwięcej głosów w wyborach dostała Ewa Kopacz. Nowy marszałek Sejmu powinien być więc blisko tej tematyki. Ciekawe czy to pomoże w walce z bezrobociem. ( okej, ostatnie zdanie było żartobliwe... )