Pokazywanie postów oznaczonych etykietą demografia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą demografia. Pokaż wszystkie posty

Największa zagadka statystyczna nadal aktualna

Nadal tego nie rozumiem, chociaż zapewne można uzasadniać to zjawisko wieloma mniej lub bardziej improwizowanymi hipotezami. Ale nigdy nie słyszałem naprawdę powaznego uzasadnienia tego fenomenu:



To dane z GUS dotyczące liczby nowonarodzonych dzieci w kolejnych miesiącach. Co miesiąc rodzi się ich w Polsce jakieś 30-35 tysięcy. Wyjątkiem zawsze jest grudzień. Oczywiście znam argument, że lepiej urodzić dziecko na początku stycznia niż na końcu grudnia, bo wtedy będzie w szkole najstarsze w klasie niżej, a nie najmłodsze w klasie wyżej itp, ale moment urodzin to chyba nie jest wydarzenie, którym można sterować na tyle, żeby je przesuwać o kilka dni. Wahnięcie grudnia w stosunku do innych miesięcy jest na tyle duże, że musiałoby to oznaczać doniesienie ciąży do stycznia przez wszystkie kobiety, które mają termin porodu nie tylko 30, czy 31 grudnia, ale wręcz w ciągu 4 - 5 ostatnich dni w roku. Zresztą masowe przesuwanie porodów na styczeń siłą rzeczy powinno powodowac odpowiednio większą liczbę w styczniu, a stycznie pod względem liczby urodzin mamy zupełnie przeciętne. Czyli to raczej nie to. No chyba, że ta bardziej świadoma część narodu, która rozmnaża się w sposób planowy wie, że nie należy tego robić w drugiej połowie marca.Gdyby to była prawda, to ciekawe czy w marcu mamy sezonowy szczyt popytu na środki antykoncepcyjne. Takich danych niestety nie posiadam.

No i bardzo ciekawy w tej historii jest przypadek roku 2008. Wtedy jedyny raz dołek urodzinowy wypadł nie w grudniu, a w listopadzie. Również nie mam pojęcia dlaczego. 

Wpis jest może mało ekonomiczny, ale mamy właśnie drugą połowę marca, więc jest wyjątkowo na czasie :)

Polak płodny w październiku

Ten blog miał być początkowo o giełdzie, ale jakoś tak musze przyznać, już mi się ostatnio te krachy i kryzysy troche nudzą. Jest tyle innych ciekawych rzeczy wokół. Także o znaczeniu ekonomicznym. Na przykład demografia. Z danych GUS, o tym ile dzieci rodzi nam się co miesiąc, wynika absolutnie niesamowita jak dla mnie prawidłowość. W ciągu ostatnich 5 lat, co roku najwięcej dzieci rodzi się w lipcu. Bez ani jednego wyjątku. Oto liczba urodzeń w rozbiciu na miesiące:


Czy ktoś może mi to wytłumaczyć ? Dlaczego najwięcej akurat w lipcu ? Albo ujmując rzecz inaczej, dlaczego najbardziej płodnym narodem stajemy się zawsze w październiku, czego efekt widać w lipcu roku kolejnego ? Czy to kwestia powrotów do domu z letnich wypraw za pracą ? Czy to może jesienna dieta ? A może przechodzenie na czas zimowy tak na nas działa ? Czy to jesienne ramówki w telewizjach są bardziej romantyczne od tych wakacyjnych ? A może w październiku jest już po pracach polowych na wsi i pracach remontowych w miastach i jest po prostu więcej czasu, a naród do tego mniej zmęczony niż w miesiącach wcześniejszych ?

Oto prawdziwie fundamentalne rozterki, a nie te wzrosty, spadki na giełdach. Na giełdach na końcu i tak wszystkich uratują banki centralne :)