Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ECB. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ECB. Pokaż wszystkie posty

Łotwa to nie Polska i wejście do strefy euro jej się opłaci

Łotwa wchodzi od stycznia do strefy euro. Dostała dziś oficjalne potwierdzenie od Komisji Europejskiej, a Europejski Bank Centralny oficjalnie stwierdził, że Łotwa spełnia wszystkie kryteria. Czyli cyferki ma w porządku. Ale dokument opublikowany przez ECB nie zamyka się w krótkich stwierdzeniach, przez co jest bardzo ciekawy. Otóż ECB otwierając Łotwie drzwi do euro jednocześnie wskazuje palcem na rzeczy, które powinna dopracować. Najciekawiej moim zdaniem wygląda to:


Depozyty w łotewskich bankach pochodzą w dużej części z zagranicy. Z punktu widzenia bilansu korzyści i kosztów z wchodzenia do strefy euro to najważniejsza, kluczowa różnica pomiędzy Łotwą, a Polską. Depozyty zagraniczne (w przypadku Łotwy głównie rosyjskie i z innych państw kiedyś należących do ZSRR) w sytuacjach podbramkowych uciekają z banków znacznie szybciej niż krajowe (które najczęściej nie uciekają, bo nie mają dokąd). W Polsce depozyty są w bardzo dużej części krajowe, więc w sytuacji krytycznej ryzyko dodatkowego krachu w bankowości jest niewielkie. Na Łotwie ryzyko takiego krachu, wywołanego nagłym odpływem depozytów z banków jest spore. Jeśli Łotwa znajdzie się w strefie euro, to zyskuje bardzo solidne zabezpieczenie przed takim scenariuszem w postaci linii ratunkowych z ECB. Tych samych, które w ciągu ostatnich paru lat uratowały Grecję, Hiszpanię, Portugalię, czy Cypr (ten ostatni tylko do czasu). To oczywiście przeniesienie pewnego ryzyka z Łotwy do Frankfurtu, dlatego ECB chcąc tego uniknąć pisze dzisiaj Łotwie, że sama powinna coś z tym zrobić. I Łotwa właśnie robi - wchodzi do strefy euro, aby zyskać bezpieczeństwo pod skrzydłami ECB. To dla niej kolosalna korzyść. W przypadku Polski tej korzyści by nie było, bo my w ogóle nie mamy takiego problemu. Dlatego wchodzenie akurat Łotwy do strefy euro ma znacznie więcej sensu niż wchodzenie na przykład Polski.

Inne uwagi ECB pod adresem Łotwy też są bardzo ciekawe:


Teraz proszę się zastanowić, które z tych skierowanych do Łotwy uwag możnaby również skierować w stronę Polski. Czy Polska z długiem publicznym w okolicach 55% PKB musi kontynuować szeroko zakrojoną konsolidację fiskalną ? Czy jesteśmy zabezpieczeni przed wzrostem jednostkowych kosztów pracy i utratą konkurencyjności ? Czy Polska potrzebuje poprawy jakości instytucji i zarządzania ?  Ile razy tak wychodzi ? :)

Jak będzie trzy razy "nie', wtedy być może będziemy mogli wchodzić do strefy euro. Łotwa może wchodzić wcześniej, bo przynajmniej jej system bankowy na tym niewątpliwie skorzysta.

Europejskie banki oddają 137 mld EUR

Dziś zaczął się bardzo ciekawy eksperyment pobudzania europejskiej gospodarki. Banki pierwszy raz miały okazję zwrócić część pieniędzy pożyczonych z ECB rok temu. Pożyczka, nazwana LTRO została udzielona na 3 lata, ale od początku było wiadomo, że jak ktoś będzie chciał, to będzie mógł zacząć ją spłacać w styczniu 2013. Dziś się dowiedzieliśmy, że w przyszłym tygodniu banki zwrócą do ECB 137,2 mld EUR. To 13,5% kwoty pożyczonej rok temu (1018,7 mld EUR).

Dlaczego banki oddają te pieniądze, skoro nie muszą tego robić ? Dlatego, że nie jest to najtańsza możliwa opcja pozyskania funduszy. Pieniądze z ECB są oprocentowane bardzo nisko - 0,75%, ale najwyraźniej na rynku są już dostępne pieniądze tańsze. Tylko, że te tańsze są dostępne na krótsze terminy. Rok temu banki rzuciły się na kasę z ECB, ponieważ nikt nie miał pewności co się stanie za tydzień, czy miesiąc. Dlatego nikt nie chciał korzystać z rynkowych, krótkoterminowych źródeł finansowania - nie było po prostu wiadomo, czy za tydzień uda się te źródła zrolować. ECB dawał komfort świętego spokoju na 3 lata.

Skoro dziś banki decydują się zrezygnować z części pieniędzy z ECB, to znaczy, że krótkoterminowy rynek międzybankowy jest już w lepszej kondycji. I to bardzo dobry znak. Z drugiej strony przelew kasy do ECB oznacza, że ta kasa znika. Mamy odwrotność dodruku. Bilans ECB za chwilę zmniejszy się o kolejne 137 mld EUR. Kolejne, bo ten bilans jak widać powoli się kurczy od kilku miesięcy.



Oznacza to de facto zacieśnianie polityki monetarnej, podobne do podnoszenia stóp procentowych. Zresztą pierwsze rynkowe reakcje na spłatę LTRO są własnie takie: rośnie rentowność obligacji niemieckich, rosną kontrakty terminowe na stopę EONIA, czyli oprocentowanie pożyczek jednodniowych na europejskim rynku międzybankowym. Generalnie supertani pieniądz w strefie euro właśnie nieco podrożał. Bo skoro banki oddają kasę do ECB, to za chwilę powinien się pojawić większy popyt na pieniądz z ich strony na rynku. Większy popyt podnosi cenę, rośnie więc stopa procentowa, czyli cena pieniądza.

Możnaby się obawiać, że to strzał w stopę w znajdującej się na skraju recesji strefie euro. Byłoby tak, gdyby przyczyną zastoju inwestycyjnego i spadku akcji kredytowej w Europie była właśnie kwestia ceny pieniądza. Problem Europy nie polega jednak na zbyt wysokich kosztach kredytu, tylko na zniknięciu popytu na kredyt. Od miesięcy mamy sytuację w której doprowadzono konia do wodopoju, ale koń nie chce pić. Popyt na kredyt, który w założeniu ma ożywić gospodarkę poprzez inwestycje, jest w zaniku, bo nikt nie chce inwestować. Nie chce, bo się boi tego co będzie za kilka miesięcy, tego czy kryzys się nie pogłębi, co będzie oznaczać utratę zainwestowanych pieniędzy. Mamy więc ucieczkę od ryzyka do bezpiecznych aktywów spowodowaną złymi oczekiwaniami i nastrojami. Akcja oddawania części LTRO ma te nastroje zmienić na lepsze. Patrzcie, europejscy przedsiębiorcy, my - duże banki - które rok temu leżały nieprzytomne pod kroplówką z ECB, dzisiaj jesteśmy już zdrowe. Już nie potrzebujemy pomocy, system znowu działa, wszystko jest okej, nie musicie się już bać, my się już nie boimy, stać nas nawet na nieco wyższe stopy rynkowe. Taki sygnał ma dziś płynąć w stronę realnej gospodarki. 

Czy przedsiębiorcy dadzą się przekonać i się ośmielą, będzie widać w comiesięcznych danych o podaży pieniądza w strefie euro. Jeśli tak, to będziemy mieć rzadki przypadek jednoczesnego zmniejszenia bazy monetarnej w banku centralnym i wzrostu szerokiego pieniądza na rynku,a także pobudzenia akcji kredytowej przy jednoczesnym podniesieniu stóp procentowych na rynku. Ciekawe czasy.

Wzrosty na giełdach a "dodruk" pieniądza w FED

Dziś w Europie były spadki. Warszawa nie była wyjątkiem. Spadki dośc powszechnie tłumaczono tym, że w opublikowanym wczoraj sprawozdaniu z ostatniego posiedzenia FED znalazł się wątek dotyczący szybkiego zakończenia tak zwanego "druku" pieniądza w amerykańskim banku centralnym.

Rok 2012 czyli ECB, MFW i FED

W 2011 najważniejsza moim zdaniem była brawurowa decyzja szwajcarskiego banku centralnego o interwencji osłabiającej franka. W 2012 brawurowych akcji banków centralnych na świecie było nawet więcej. Oto trzy najwazniejsze moim zdaniem wydarzenia gospodarcze roku 2012:





1. MARIO DRAGHI, OMT I KONIEC DOMINACJI BUNDESBANKU W EUROPIE

Najgroźniejsza część kryzysu finansowego w Europie zakończyła się 26 lipca 2012. Wtedy prezes Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghi, podczas występu na jakimś sympozjum, czy czymś takim w Londynie dałwyraźny sygnał, że ECB nie pozwoli na rozpad strefy euro. Udało mu się przekonać rynki finansowe, że nie ma sensu obstawiać takiego scenariusza. Momentalnie obligacje Hiszpanii i Włoch przestały tracić na wartości, a dziś już o rozpadzie strefy euro nikt już raczej nie wspomina. To był punkt zwrotny. Draghi znalazł sposób aby pokazać rynkom jak zamierza okiwać sprzeciwiający się jakimkolwiek interwencjom Bundesbank i zarządzić interwencje nie łamiąc traktatów unijnych, które tego zabraniają. Kluczem okazało się sformułowanie „mechanizm transmisji monetarnej”, czyli coś, co jest niezbędne w prawidłowym działaniu banku centralnego w gospodarce. Draghi powiedział, że zbyt duże różnice w rentownościach obligacji państw strefy euro powodują, że ten mechanizm nie działa. Aby go naprawić, należy zmniejszyć różnice w rentownościach – dopowiedział już sam sobie rynek widząc w tym zapowiedź interwencji, czyli skupu z rynku obligacji Hiszpanii i Włoch (aby podnieść ich cenę i obniżyć ich rentowność). Jak to się na rynkach często zdarza, wystarczyła sama zapowiedź i pokazanie, że ECB ma taką możliwość. Grający na rozpad strefy euro zrobili krok w tył i uznali, że nie będą się kopać z koniem. We wrześniu ECB faktycznie przyjął program nazwany OMT pozwalający na skup obligacji pod bardzo wieloma warunkami, ale jak dotychczas ani razu go nie użył. Tak właściwie teraz nawet nie ma takiej potrzeby. Sytuacja na rynku obligacji Hiszpanii czy Włoch jest zdecydowanie lepsza niż w czerwcu, czy lipcu. Draghi zmienił nastawienie rynków finansowych do strefy euro i jej przyszłości. Zmienił oczekiwania. A przy okazji też pokazał, że twarda, betonowa wręcz linia Bundesbanku znalazła się w opozycji. Draghi swoim ruchem uspokajając rynki dał też czas i komfort spokojnej pracy europejskim politykom. Za jakiś czas może się okazać, że Mario Draghi w lipcu 2012 zmienił losy Unii Europejskiej. 



2. RACHUNEK SUMIENIA W MFW

Powtórzę w skrócie to, co pisałem w październiku: Międzynarodowy Fundusz Walutowy właśnie przyznał, że obliczył, że zaciskanie pasa nic nie daje, a nawet jeszcze pogarsza sprawę. MFW dostrzegł, że w ostatnich latach kraje, które postanowiły ograniczać deficyty budżetowe, walcząc z długiem publicznym, notowały potem znacznie gorsze wyniki wzrostu gospodarczego niż wszyscy się spodziewali. Często oznaczało to pogłębienie recesji. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat recepta MFW dla wielu krajów pogrążonych w kryzysach była jedna: likwidować deficyt, zmniejszać wydatki, tylko tak da się odzyskać konkurencyjność i odzyskać wzrost gospodarczy. I teraz, nagle, kiedy te same metody zaczęto stosować już nie w Afryce, czy Ameryce Południowej, ale w strefie euro, w krajach, z których wywodzą się główni zarządzający MFW, okazuje się że to nie tak ! Dzięki konsolidacji fiskalnej dług i deficyt maleją i to bardzo dobrze, ale negatywny wpływ na PKB jest jeszcze większy, co powoduje, że cała operacja per saldo jest bez sensu. Jeśli już nawet Międzynarodowy Funduszu Walutowy mięknie i dostrzega, że uporczywe cięcie po wydatkach jak leci nie prowadzi do wyjścia z kryzysu finansowego, to znaczy że świat w 2012 naprawdę poważnie się zmienia.



3. ZMIANA CELU POLITYKI FED

Amerykański bank centralny w tym roku dokonał dość dużego przewrotu w myśleniu o polityce monetarnej. Generalnie banki centralne na świecie skupiają się na utrzymywaniu inflacji w tak zwanym celu inflacyjnym. W USA bank centralny ma cel podwójny: pilnowanie inflacji, ale też dbanie o wzrost gospodarczy i rynek pracy. Jednak pomimo takiej konstrukcji także w USA FED skupiał się dotąd głównie na inflacji. Po paru miesiącach dyskusji i zapowiedzi ze strony członków FED na grudniowym posiedzeniu amerykanie ogłosili, że stopy procentowe pozostaną w FED na rekordowo niskim poziomie do momentu w którym stopa bezrobocia nie spadnie do 6,5%. Czyli w sposób otwarty przyjęto cel inny niż inflacyjny. Wprawdzie dodano, że stóp nie będzie się ruszać pod warunkiem, że inflacja w międzyczasie nie wzrośnie ponad ustalony poziom, ale zmiana w rozłożeniu akcentów jest bardzo widoczna. W Polsce zapowiedź ze strony RPP że np. będzie obniżać stopy procentowe do momentu, w którym bezrobocie spadnie z 13% do 10% jest absolutnie nie do pomyślenia. W związku z tym, że FED to najważniejszy bank centralny na świecie, można oczekiwać, że w 2013 ogólnoświatowa dyskusja o tym jak ważne jest pilnowanie inflacji, i czy może w środku kryzysu są sprawy ważniejsze, będzie się robić coraz ciekawsza.
 

 



Początek końca kryzysu w Europie ?

Kapitał wraca do Hiszpanii. Przestał uciekać do Niemiec. Tak wyglądała strefa euro we wrześniu, po przełomowych decyzjach Europejskiego Banku Centralnego. System Target2, monitorujący przelewy i transakcje w strefie euro we wrześniu pierwszy raz w tym roku zanotował odwrócenie dotychczasowych ról Hiszpanii i Niemiec. Oto miesięczne napływy/odpływy pieniędzy z sektorów bankowych w Hiszpanii i w Niemczech w ciągu ostatniego roku, w mld euro:


We wrześniu do Hiszpanii wróciło ponad 34 mld euro, w tym samym czasie z Niemiec wypłynęło prawie 56 mld euro. Kierunek przepływu się zmienił. To jak duża to zmiana i po jak długim okresie ruchu tylko w  jednym kierunku jeszcze lepiej widać na wykresie pokazującym przepływy w strefie euro w sposób skumulowany w ciągu ostatnich kilku lat:


Interpretacja wykresu jest dość łatwa - im bardziej rozwarte nożyce pomiędzy napływami do Niemiec, Holandii, Luksemburga, czyli państw bezpiecznych, a odpływami z Hiszpanii, Włoch, a wcześniej Irlandii, Grecji czy Portugalii, tym większy kryzys w strefie euro. Wrzesień na tym wykresie wygląda spektakularnie. Nie wiem czy to prawdziwy początek końca kryzysu, ale wiem, że początek końca kryzysu właśnie tak powinien wyglądać.

Konferencja ECB przełomowa dla polskich obligacji


ECB podjął dziś dokładnie te decyzje o których pisałem rano, więc pozwolę sobie na przeklejenie sobie fragmentu tekstu
 
Z tego co sobie wymyśliłem ECB nie zdecydował się tylko na nowe LTRO i na skup obligacji korporacyjnych. Za to padła inna, bardzo interesująca myśl. Otóż ECB poszerza zestaw instrumentów, które banki strefy euro będą mogły oddawac do ECB w zastaw w zamian za gotówkę, jeśli będą jej nagle potrzebować. Poszerza w sposób bardzo dla nas interesujący

Skoro jako zastaw mogą służyć instrumenty we wszystkich walutach, to znaczy, że dotyczy to też aktywów w PLN. Moim zdaniem to może już wkrótce dodatkowo wzmacniać notowania polskich obligacji. Pojawi się dodatkowy motyw do tego, żeby je posiadać. Stają się wymienialne na gotówkę w euro w ECB.

Brygada Kryzys o Europejskim Banku Centralnym

Czekamy, czekamy
Czekamy, czekamy

Czekamy, czekamy

Czekamy, czekamy

Czekamy na sygnał

Czekamy na sygnał

Czekamy na sygnał

Czekamy na sygnał

Czekamy na sygnał

Czekamy na sygnał

Czekamy na sygnał

Czekamy na sygnał

Z centrali!

Czekamy, czekamy

Czekamy, czekamy

Czekamy, czekamy

Czekamy, czekamy

Wszyscy na jednej fali!

Centrala nas ocali

Centrala nas ocali, ocali

Ocali, ocali

Ocali, ocali

Ocali, ocali

Ufamy, ufamy

Ufamy, ufamy

Ufamy, ufamy

Ufamy, ufamy

Czekamy na sygnał

Czekamy na sygnał

Czekamy na sygnał

Czekamy na sygnał

Czekamy na sygnał

Czekamy na sygnał

Czekamy na sygnał

Czekamy na sygnał

Z centrali!

Czekamy, czekamy

Czekamy, czekamy

Czekamy, czekamy

Czekamy, czekamy

Wszyscy na jednej fali!

Centrala nas ocali

Centrala nas ocali, ocali

Ocali, ocali

Ocali, ocali

Ocali, ocali

Czekamy, czekamy

Czekamy, czekamy

Czekamy, czekamy

Czekamy, czekamy...
 
 
 
 
 

Jak ECB chce uratować strefę euro ?


Dziś bardzo ważne posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Jego szef Mario Draghi w ostatnich tygodniach wielokrotnie dawał do zrozumienia, że tym razem bank zdecyduje się na coś nowego i coś dużego, aby poprawić sytuację na rynku finansowym strefy euro. Posiedzenie wzbudza wiele kontrowersji, bo niemiecki Bundesbank głośno protestuje przeciwko jakimkolwiek nadzwyczajnym posunięciom. Ale wydaje się, że tym razem Bundesbank jest w mniejszości. Konferencja prasowa po posiedzeniu o 14:30. Moim zdaniem możemy na niej usłyszeć taki zestaw informacji:


1.       Draghi podkreśli, że mechanizm transmisji polityki monetarnej nie działa, bo w państwach objętych strefą euro są różne stopy procentowe na rynkach, dlatego decyzje ECB różnie działają w różnych krajach.

2.       Podkreśli, że aby ECB mógł normalnie działać i dbać o stabilność pieniądza, należy zlikwidować dysproporcje w rynkowych stopach procentowych w różnych krajach, a można to zrobić poprzez interwencje na obligacjach, tak aby ich rentowności zbliżyły się do siebie.

3.       Polityka monetarna banku centralnego dotyczy głównie krótkoterminowych stóp procentowych, a więc interwencja może dotyczyć tylko krótkoterminowych papierów wartościowych (na przykład takich do trzech lat)

4.       Skoro celem interwencji ma być zlikwidowanie dysproporcji w rentownościach obligacji, będzie ona trwać aż do skutku, czyli będzie nielimitowana kwotą i czasem. ECB nie poinformuje jednak o tym jakie są docelowe poziomy rentowności, aby utrudnić inwestorom granie pod to.

5.       Aby zakotwiczyć oczekiwania inflacyjne i nie narażać strefy euro na wzrost inflacji za kilka lat, interwencje będą sterylizowane. Czyli jeśli ECB skupi z rynku obligacje za 100 mln EUR, to w tym samym tygodniu sprzeda bankom bony pieniężnej za 100 mln EUR, ściągając tę kwotę z rynku. Czyli netto na rynku nie pojawi się żaden nowy pieniądz (ubiegłoroczny skup obligacji Włoch i Hiszpanii jest do dziś skutecznie sterylizowany w ten sposób)

6.       Aby nie odstraszać inwestorów od obligacji krajów, których będzie dotyczyć interwencja, ECB zrzeka się statusu uprzywilejowanego wierzyciela (seniority). Czyli w sytuacji bankructwa państwa, którego obligacje ECB kupił w ramach interwencji, straty ECB będą dokładnie takie same jak straty innych, zwykłych inwestorów (w bankructwie Grecji w  marcu ECB miał seniority i jako jedyny na nim nie stracił)

7.       Aby faktem interwencji nie zniechęcać rządów państw do trudnych i niezbędnych reform, ECB podejmie interwencje tylko i wyłącznie pod warunkiem złożenia przez dane państwo prośby o interwencje. O złożeniu takiej prośby odpowiednie władze Unii ocenią, czy reformy realizowane przez dane państwo im się podobają i uzasadniają interwencję ECB

8.       Interwencje ECB, aby wzmocnić ich skuteczność, będą powiązane z interwencjami ze strony EFSF/ESM. ECB będzie interweniował na rynku wtórnym, a EFSF/ESM na rynku pierwotnym.

9.       EFSF/ESM także nie będzie mieć statusu seniority.

10.   ECB, aby pobudzić gospodarkę może uruchomić skup obligacji korporacyjnych, tak aby przedsiębiorstwa uzyskały dostęp do kredytu z pominięciem banków komercyjnych.

11.   ECB może ogłosić wydłużenie rocznego LTRO, uruchomionego 27 października 2011 do trzech lat, albo ogłosić uruchomienie nowego, kilkuletniego LTRO po wygaśnięciu rocznego, czyli w listopadzie.

12.   ECB tym razem nie ruszy żadnych swoich stóp procentowych, bo nie ma takiej potrzeby.

 Uwagi

1.       Punkt 7 gryzie się z punktami 1 i 2. Jeśli ma być naprawiany mechanizm transmisji, to bank nie powinien wstrzymywać się z naprawą do momentu wysłania prośby przez dane państwo, czyli uzależniać się od decyzji ściśle politycznej.

2.       Z punktu widzenia rynku sterylizacja psuje efekt, bo skoro nie ma nowego pieniądza na rynku, to nie ma pod co grać

3.       Z punktu widzenia rynków obligacji pozbycie się statusu seniority jest bardzo ważnym, przełomowym wręcz wydarzeniem, które może zachęcić do kupowania obligacji południa strefy euro.

4.       W kwestii seniority istotne jest, czy ewentualne przyszłe interwencje będą się odbywać z udziałem MFW, czy nie, ponieważ MFW seniority ma wpisane w swój statut, więc nie może się go zrzec. Gdyby więc interwencja w danym kraju składała się także z pożyczki z MFW, to kwestia seniority ECB traci wiele ze swojego uroku.

5.       Jeśli nie będzie kwestii seniority i będzie sterylizacja, rynek spadnie. Jeśli nie będzie nic o sterylizacji i będzie seniority rynek urośnie.

6.       Portugalia i Irlandia już dziś spełniają warunki do interwencji ECB, bo prosiły o pomoc w poprzednich latach, a reformy w tych krajach są pozytywnie oceniane. Bardzo prawdopodobny jest „pokazowy” skup obligacji tych właśnie krajów, aby sprawdzić czy to w ogóle zadziała.
 

Draghi vs. Weidmann czyli najwazniejszy spór w Europie


The Beatles – The Rolling Stones, Keynes – Friedman, Blur – Oasis, Real – Barcelona, Tusk – Kaczyński, Apple – Microsoft. Świat zna całą masę takich prawdziwych, albo wymyślonych sporów/pojedynków/rywalizacji. Ludzie to lubią, bo takie uproszczenie ułatwia identyfikację z jedną ze stron. Możliwe, że zbliżamy się do momentu, w którym „pod strzechy” trafi supernudna dla przeciętnego obywatela dyskusja na temat roli Europejskiego Banku Centralnego w strefie euro.

Rynek dyskontuje koniec dyktatu Bundesbanku

Ostatni piątek był jednym z najciekawszych dni na giełdach w ostatnich latach. Byliśmy dzień po posiedzeniu ECB i konferencji Draghiego. Początkowa reakcja rynku na jego słowa była bardzo negatywna, w czwartek mieliśmy spadki. W piątek sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Rozpoczęte w piątek wzrosty trwają do dziś.

Konferencja ECB - co powiedział Draghi i czego nie powiedział

ECB nie uratował Hiszpanii ani Włoch i generalnie rozczarował. Praktycznie nie zrobił nic. Rynek oczekiwał któregoś z czterech możliwych ruchów: albo po prostu interwencji, albo zapowiedzi wyposażenia funduszu ESM w licencje bankową (czyli dostępu do kasy w ECB), albo kolejnego złagodzenia zasad dostępu do gotówki dla banków komercyjnych, albo kolejnej akcji pompowania gotówki do banków, czyli LTRO.
Oto odpowiedzi, które uzyskał rynek:
 
Interwencja na rynku obligacji – tylko po zgłoszeniu się Włoch lub Hiszpanii o interwencje do funduszu EFSF, który jest zależny od rządów. Na razie nikt się do EFSF nie zgłosił.

Licencja dla ESM – to rządy dają licencję, nie ECB. Ponadto ESM nawet z licencją bankową nie będzie dla ECB partnerem, z którym można przeprowadzać operacje monetarne (czyli ECB nie da pieniędzy do ESM)

Łagodniejsze zasady dostępu do gotówki – ani słowa na ten temat

Nowe LTRO – tak, ECB może przeprowadzić operacje otwartego rynku. Ale nie wiadomo jakie, a Draghi kilkukrotnie podkreślił, że jest napisane „może”, a to nie znaczy, że na pewno tak będzie.

Ponadto Draghi powiedział:

- że jeśli będzie interwencja na obligacjach to będzie dotyczyć obligacji krótkoterminowych
- że 26 lipca w Londynie w swoim słynnym już przemówieniu nie mówił o interwencji na rynku obligacji
- że wszystko byłoby inaczej, ale Bundesbank na nic się nie zgadza
- że banki w strefie euro nie pożyczają już sobie pieniędzy poprzez granice, czyli postępuje de-euroizacja rynku pieniężnego.

Reakcja rynków:

- kontrakt na S&P 500 spadł z 1382,65 do 1356,15, czyli o 1,92%
- kontrakt na WIG20 spadł z 2187 do 2137, czyli o 2,29%
- EUR/USD spadł z 1,2401 do 1,2175, czyli o 1,82%
- rentowność hiszpańskich obligacji 10letnich wzrosła z 6,61% do 6,95%