Nikt nie lubi się kopać z koniem, a już na pewno nie inwestorzy, którzy SA poważnymi ludźmi, bo przecież zajmują się pieniędzmi, czyli poważnymi sprawami. Można odnieść wrażenie, że w ciągu ostatnich godzin na rynek wybiegło całe stado koni, z którymi absolutnie nie ma sensu się kopać.
Mieliśmy aż trzy ciekawe ruchy ze strony władz na trzech najbardziej rozchwianych ostatnio rynkach. Wszystkie trzy zadziałały.
Oprócz trzech różnych interwencji rynkowi z pomocą przyszły
reguły Fibonacciego W USA indeks S&P 500 już we wtorek zatrzymał się akurat na kluczowym poziomie Fibonacciego - tam gdzie spadek kasuje 38,2% zasięgu wczesniejszego wzrostu. W takich miejscac rynek lubi się zatrzymywać i teraz też tak było, a dziś do tego S&P500 wyszedł powyżej maksimów sesji wczorajszej i przedwczorajszej jakby miał ochote dalej rosnąć
Z kolei WIG20 dziś prawie, że dotknął poziomu 50%, czyli skasował prawie dokładnie połowę wcześniejszych dwuletnich wzrostów. To też taki poziom na którym rynek lubi kończyć spadki.
Przy okazji na wykresach widać kolejne potencjalne opory, gdyby rynek miał iśc w górę ( 1205 dla SP500 i 2300 oraz 2550 dla WIG20 ). Widać też gdzie może się zatrzymać, jeśli obecne poziomy wsparcia jednak zostaną przełamane ( 1020 dla SP500 i 1900 dla WIG20 ).
Warto pamiętać, że nie zniknęły fundamentalne powody strachu, który ostatnio rządził rynkiem. Dalej nie wiadomo jak w szczegółach uratować Grecję i kiedy zacznie funkcjonować EFSF, który ma przejąć od ECB obronę Włoch i Hiszpanii. Dalej też nie wiadomo ile pieniędzy EFSF będzie mieć. Nadal nie wiadomo czy po obniżce ratingu USA będa kolejne obniżki ratingów dla innych państw z ratingiem AAA. Nadal też istnieje ryzyko kryzysu płynnościowego na europejskim rynku międzybankowym ( banki boją pożyczać sobie nawzajem pieniądze ). Z drugiej strony niewykluczone, że po 15% spadku w USA i 20% spadku w Polsce tylko w sierpniu wszystkie wyobrażalne negatywne scenariusze są już w cenach.