Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zapasy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zapasy. Pokaż wszystkie posty

PKB dla humanistów, czyli dlaczego myślimy, że jest recesja

Jak wiemy od wczoraj, Polska wciąż nie jest w recesji. Stawiam sprawę w ten sposób specjalnie, bo w ten minimalny wzrost 0,4% rok do roku i 0,1% kwartał do kwartału chyba nikt już w narodzie nie wierzy, poza wąską grupą ekonomistów. Z punktu widzenia tak zwanego szarego obywatela recesja jest ewidentna i trwa od dobrych kilku miesięcy. Idealnie moim zdaniem ujął to Longterm, w komentarzu pod moim wczorajszym wpisem:

Spora część wyrażających takie wątpliwości może łatwo dojść do wniosku, że GUS oszukuje i ta nasza subiektywna recesja tak naprawdę jest obiektywna i naprawdę istnieje. Wydaje mi się, że ten wyraźny rozjazd między odczuciami "ulicy" a danymi statystycznymi bierze się z tego, że PKB to coś więcej niż tylko zachowania i odczucia gospodarstw domowych. Generalnie części składowe PKB można podzielić na takie, które każdy jest w stanie dość łatwo pojąć i takie, których prawie nikt tak do końca nie rozumie, a ci którzy rozumieją nigdy tego nie wytłumaczą reszcie, bo to jest zbyt zagmatwane.

Do grupy pierwszej należą konsumpcja (nasze wydatki), inwestycje (wydatki firm) i wydatki rządowe (wydatki rządowe ;) ). Moim zdaniem zwykli ludzie oceniając sytuacje gospodarczą patrzą tylko na te trzy części, bo one są najłatwiejsze do uchwycenia w życiu codziennym. Ale w PKB są jeszcze dwie składowe: eksport netto i zmiana zapasów. I to jest prosze państwa kompletny matematyczny odlot. Bo eksport netto to nie jest różnica między eksportem a importem. To jest różnica pomiędzy zmianą eksportu, a zmianą importu. Czyli jeśli na przykład eksport spada, a import spada jeszcze szybciej, to eksport netto rośnie. Czyli w gospodarce nic nie rośnie, ale w PKB coś tam rośnie. A do tego są jeszcze zapasy przedsiębiorstw. To też wchodzi w PKB, chociaż powiem szczerze nie do końca wiem dlaczego. Chociaż tak właściwie do PKB wchodzą nie zapasy, tylko ich zmiany, albo może nawet zmiany zmian. Nie chodzi o zwykłe przyrosty, albo ubytki, tylko o różnice w dynamikach tych przyrostów/ubytków. (bardzo możliwe, że coś tu nakłamałem, gdyż nie zaliczam się do wąskiego grona ludzi, którzy wiedzą to na pewno). Człowiek bez matury z matematyki raczej tego nie złapie w lot.

A teraz eksperyment. Wywalmy z PKB eksport netto i zapasy, zostawmy tylko wydatki rządowe, konsumpcję i inwestycje i sprawdźmy czy będzie to wyglądać tak samo jak oficjalne PKB, czy zupełnie inaczej. PKB okrojone nazwijmy "PKB dla humanistów" czyli PKBdh. Proszę bardzo:


PKB dh za pierwszym kwartał 2013 jeszcze nie ma, bo GUS na razie podał tylko wstępne dane, bez rozbicia na części składowe - zrobi to dopiero za dwa tygodnie. Ale już w 2012 było widać pogłębiającą się różnicę, co świetnie widać na wykresie:

W wersji bez eksportu netto i zapasów polska gospodarka już w czwartym kwartale 2012 notowała spadek o 1,4%, czyli bardzo poważną recesję. Nie sądzę, aby w pierwszym kwartale ten wskaźnik wyskoczył ponad zero. To dlatego jesteśmy tak bardzo przekonani o tym, że przecież tak naprawdę mamy recesję, chociaż GUS jej nie pokazuje.