Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koszyk inflacyjny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą koszyk inflacyjny. Pokaż wszystkie posty

Anglia: bacardi w parku zamiast szampana w knajpie

Kryzys w Anglii się pogłębia. Ich urząd statystyczny własnie wywalił z koszyka inflacyjnego szampana !


Przy okazji wyjaśnienie (dzięki @PawelMorski) - on-sales to picie w knajpie. Off-sales to zakup w Tesco i picie w domu, albo na ulicy. Czyli Brytyjczycy piją mniej szampana w restauracjach. Marnym pocieszeniem jest tu fakt dołączenia do koszyka inflacyjnego "off-sales of white rum". Zamiana szampana z restauracji na bacardi w parku jest zmianą świadczącą raczej o pogłębianiu się kryzysu, a nie o wychodzeniu z kryzysu.

Przy okazji brytyjski urząd statystyczny dodał do koszyka inflacynego e-booki i wymienił w nim miękkie szkła kontaktowe wielokrotnego użytku na szkła kontaktowe jednodniowe. Co udowadnia, że koszyki inflacyjne mogą dobrze służyć jako dość wierny obraz zwyczajów i zachowań w danym społeczeństwie. Niestety nasz GUS aż tak szczegółowych raportów o zawartości naszego koszyka nie publikuje. Ale nie przypuszczam, żeby były w nim e-booki. Możliwe, że nie ma w nim nawet szampana.

Poczta jest za darmo (tak to przynajmniej wygląda)

Przypadkowo trafiłem w GUS na szczegółowy opis tego, co mamy w koszyku inflacyjnym. GUS mierząc inflację najpierw szczegółowo bada na co Polacy tak naprawdę wydają pieniądze i jak wygląda struktura tych wydatków. Potem ta struktura jest odwzorowywana w koszyku, żeby największy wpływ na inflacje miały te rzeczy, na które wydajemy faktycznie najwięcej pieniędzy. Podział na generalne kategorie jest znany i łatwo dostępny ( żywność ok. 25%, utrzymanie domu ok. 20%, hotele i restauracje ok. 6%, zdrowie ok 5% itd itd ). Ale GUS czasami publikuje także podział szczegółowy. A w nim można znaleźć na przykład takie coś:


Skoro usługi pocztowe w koszyku inflacyjnym zajmują 0,0%, to oznacza to chyba, że są za darmo, prawda ? Albo, że statystyczny Polak w ogóle z nich nie korzysta. Oczywiście jedno i drugie to nieprawda. Dlatego zakładam, że usługi pocztowe stanowią w koszyku mniej niż 0,05%, a te 0,0% to zaokrąglenie. Warto o tym pamiętać. Statystyka dotycząca gospodarki nigdy nie pokrywa 100% rzeczywistości. Zawsze jest pełna zaokrągleń, oszacowań i danych opartych na badaniach wyrywkowych. Średnia płaca na przykład jest mierzona tylko dla przedsiębiorstw i to tylko tych, które zatrudniając ponad 9 osób. Miliony firm zatrudniających mniej niż 9 osób są poza badaniem. Zmiana cen żywności nie jest liczona na podstawie faktycznej zmiany cen wszystkich produktów żywnościowych we wszystkich sklepach w Polsce, wybiera się tylko kilka produktów i zapewne kilkadziesiąt miejsc pomiaru - konkretnych sklepów (te sklepy nie mogą o tym wiedzieć, pracownicy GUS mierzą to anonimowo)

Takie badania pełne szacunków i przybliżeń i tak są potrzebne, bo jeśli się je przeprowadza zawsze tak samo, to pokazują trend w czasie i ten trend jest wiarygodny, stanowi bardzo ważną informację. Ale nie odwzorowują rzeczywistości w całości. Warto o tym pamiętać zwłaszcza słuchając jak się różni politycy czasami przerzucają różnymi danymi statystycznymi robiąc z tego oręż w walce. To fajnie, że po nie sięgają chcąc sprawiać wrażenie merytoryczności. Ale warto też wiedzieć, w jaki sposób z tych danych korzystać. Poczta nie jest za darmo. Nawet jeśli GUS pokazuje to tak, jakby była.

Albo biedniejemy albo oszczędzamy.



Istnieje w ekonomii taka zasada, że im więcej mamy pieniędzy, tym mniejszy w naszych wydatkach udział wydatków na żywność. Nazywa się to prawo Engla. Najbiedniejsi prawie wszystko musza wydawac na jedzenie. Ci bogatsi po zaspokojeniu potrzeb żywnościowych nadal mają pieniądze, które wydają na inne rzeczy, więc udział żywności w ich wydatkach jest zdecydowanie mniejszy. Tym mniejszy im człowiek bogatszy.