Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MFW. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MFW. Pokaż wszystkie posty

Rok 2012 czyli ECB, MFW i FED

W 2011 najważniejsza moim zdaniem była brawurowa decyzja szwajcarskiego banku centralnego o interwencji osłabiającej franka. W 2012 brawurowych akcji banków centralnych na świecie było nawet więcej. Oto trzy najwazniejsze moim zdaniem wydarzenia gospodarcze roku 2012:





1. MARIO DRAGHI, OMT I KONIEC DOMINACJI BUNDESBANKU W EUROPIE

Najgroźniejsza część kryzysu finansowego w Europie zakończyła się 26 lipca 2012. Wtedy prezes Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghi, podczas występu na jakimś sympozjum, czy czymś takim w Londynie dałwyraźny sygnał, że ECB nie pozwoli na rozpad strefy euro. Udało mu się przekonać rynki finansowe, że nie ma sensu obstawiać takiego scenariusza. Momentalnie obligacje Hiszpanii i Włoch przestały tracić na wartości, a dziś już o rozpadzie strefy euro nikt już raczej nie wspomina. To był punkt zwrotny. Draghi znalazł sposób aby pokazać rynkom jak zamierza okiwać sprzeciwiający się jakimkolwiek interwencjom Bundesbank i zarządzić interwencje nie łamiąc traktatów unijnych, które tego zabraniają. Kluczem okazało się sformułowanie „mechanizm transmisji monetarnej”, czyli coś, co jest niezbędne w prawidłowym działaniu banku centralnego w gospodarce. Draghi powiedział, że zbyt duże różnice w rentownościach obligacji państw strefy euro powodują, że ten mechanizm nie działa. Aby go naprawić, należy zmniejszyć różnice w rentownościach – dopowiedział już sam sobie rynek widząc w tym zapowiedź interwencji, czyli skupu z rynku obligacji Hiszpanii i Włoch (aby podnieść ich cenę i obniżyć ich rentowność). Jak to się na rynkach często zdarza, wystarczyła sama zapowiedź i pokazanie, że ECB ma taką możliwość. Grający na rozpad strefy euro zrobili krok w tył i uznali, że nie będą się kopać z koniem. We wrześniu ECB faktycznie przyjął program nazwany OMT pozwalający na skup obligacji pod bardzo wieloma warunkami, ale jak dotychczas ani razu go nie użył. Tak właściwie teraz nawet nie ma takiej potrzeby. Sytuacja na rynku obligacji Hiszpanii czy Włoch jest zdecydowanie lepsza niż w czerwcu, czy lipcu. Draghi zmienił nastawienie rynków finansowych do strefy euro i jej przyszłości. Zmienił oczekiwania. A przy okazji też pokazał, że twarda, betonowa wręcz linia Bundesbanku znalazła się w opozycji. Draghi swoim ruchem uspokajając rynki dał też czas i komfort spokojnej pracy europejskim politykom. Za jakiś czas może się okazać, że Mario Draghi w lipcu 2012 zmienił losy Unii Europejskiej. 



2. RACHUNEK SUMIENIA W MFW

Powtórzę w skrócie to, co pisałem w październiku: Międzynarodowy Fundusz Walutowy właśnie przyznał, że obliczył, że zaciskanie pasa nic nie daje, a nawet jeszcze pogarsza sprawę. MFW dostrzegł, że w ostatnich latach kraje, które postanowiły ograniczać deficyty budżetowe, walcząc z długiem publicznym, notowały potem znacznie gorsze wyniki wzrostu gospodarczego niż wszyscy się spodziewali. Często oznaczało to pogłębienie recesji. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat recepta MFW dla wielu krajów pogrążonych w kryzysach była jedna: likwidować deficyt, zmniejszać wydatki, tylko tak da się odzyskać konkurencyjność i odzyskać wzrost gospodarczy. I teraz, nagle, kiedy te same metody zaczęto stosować już nie w Afryce, czy Ameryce Południowej, ale w strefie euro, w krajach, z których wywodzą się główni zarządzający MFW, okazuje się że to nie tak ! Dzięki konsolidacji fiskalnej dług i deficyt maleją i to bardzo dobrze, ale negatywny wpływ na PKB jest jeszcze większy, co powoduje, że cała operacja per saldo jest bez sensu. Jeśli już nawet Międzynarodowy Funduszu Walutowy mięknie i dostrzega, że uporczywe cięcie po wydatkach jak leci nie prowadzi do wyjścia z kryzysu finansowego, to znaczy że świat w 2012 naprawdę poważnie się zmienia.



3. ZMIANA CELU POLITYKI FED

Amerykański bank centralny w tym roku dokonał dość dużego przewrotu w myśleniu o polityce monetarnej. Generalnie banki centralne na świecie skupiają się na utrzymywaniu inflacji w tak zwanym celu inflacyjnym. W USA bank centralny ma cel podwójny: pilnowanie inflacji, ale też dbanie o wzrost gospodarczy i rynek pracy. Jednak pomimo takiej konstrukcji także w USA FED skupiał się dotąd głównie na inflacji. Po paru miesiącach dyskusji i zapowiedzi ze strony członków FED na grudniowym posiedzeniu amerykanie ogłosili, że stopy procentowe pozostaną w FED na rekordowo niskim poziomie do momentu w którym stopa bezrobocia nie spadnie do 6,5%. Czyli w sposób otwarty przyjęto cel inny niż inflacyjny. Wprawdzie dodano, że stóp nie będzie się ruszać pod warunkiem, że inflacja w międzyczasie nie wzrośnie ponad ustalony poziom, ale zmiana w rozłożeniu akcentów jest bardzo widoczna. W Polsce zapowiedź ze strony RPP że np. będzie obniżać stopy procentowe do momentu, w którym bezrobocie spadnie z 13% do 10% jest absolutnie nie do pomyślenia. W związku z tym, że FED to najważniejszy bank centralny na świecie, można oczekiwać, że w 2013 ogólnoświatowa dyskusja o tym jak ważne jest pilnowanie inflacji, i czy może w środku kryzysu są sprawy ważniejsze, będzie się robić coraz ciekawsza.
 

 



Szok roku 2012, czyli MFW zupełnie zmienia poglądy

Rok 2012 jest w światowej gospodarce bardzo dziwny. Najpierw strefa euro przestała słuchać się Niemców, potem amerykański bank centralny przestawił się z celu inflacyjnego na cel "bezrobociowy", ale moim zdaniem wszystko to przebija zwrot jaki właśnie wykonał Międzynarodowy Fundusz Walutowy. To wydarzenie szokujące, to mniej więcej tak jakby nagle kościół katolicki poparł eutanazję, albo aborcję.

Zasadnicza różnica między Polską a Czechami wg MFW

Niby drobna rzecz, ale jednak budzi zastanowienie. W ostatnim raporcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego oprócz całej masy bardzo interesujących rzeczy, prognoz, analiz itp jest także taka plansza:



To, co ta plansza pokazuje jest akurat w tym momencie mniej istotne. Chodzi mi o podział zastosowany przez MFW: jedna linia to emerging market economies czyli kraje rozwijające się, a druga linia to advanced economies, czyli kraje rozwinięte. Zastanawia mnie to, jak MFW przyporządkował państwa do poszczególnych grup:


Nie rozumiem dlaczego Polska i Czechy są w różnych grupach. Czesi są w grupie gospodarek rozwiniętych, a Polska w grupie krajów rozwijających się. W czym Czechy są bardziej rozwinięte niż Polska ? Czy faktycznie ich gospodarka jest bardziej podobna do gospodarek USA, Wielkiej Brytanii, Australii niż do gospodarek Polski, Węgier, Meksyku, czy Turcji ? Z drugiej strony skoro Czesi są rozwinięci ( tak przy okazji, Słowacja jako element strefy euro też jest rozwinięta ), to może Polskę też możnaby do tej grupy wcisnąć ? Skoro minister spraw zagranicznych potrafi interweniować w sprawie braku polskich programów w telewizorze w jakimś tam zagranicznym hotelu, to w tej sprawie może też mógłby spróbować coś zdziałać. I wtedy będziemy już nie jak Bułgaria i Wenezuela, ale jak Szwajcaria i Kanada, a nawet jak Czechy i Słowacja.

6 mld EUR dla MFW a niezależność banku centralnego

Od chyba kilkunastu już dni bawi mnie hałas wokół polskiej pożyczki dla MFW. Głosy o tym, że Polski nie stać na 6 mld EUR dla MFW i o tym, że za chwile stanie się coś złego, świadczą moim zdaniem o kompletnym niezrozumieniu sytuacji. Jest jednak w całej tej sprawie jedna kwestia, która mnie akurat dość mocno niepokoi, a o której chyba nikt nie mówi.

UE nic nie może, EFSF też, to chociaż MFW jakoś próbuje


Niedługo minie miesiąc od unijnego szczytu, który miał zaowocować precyzyjnymi receptami na to jak rozwiązać wszystkie finansowe problemy strefy euro. Miesiąc temu miało się zacząć załatwianie spraw z listy spraw do zrobienia w Europie. Od tamtej pory nie rozwiązano ani pół żadnej sprawy, jedynym trwałym efektem szczytu jest utrata przez inwestorów zaufania do CDSów ( które w przypadku Grecji okazują się nic nie warte ) i spowodowana tą utratą zaufania wyprzedaż obligacji państw strefy euro, która ciągle trwa. Tym samym problem „ jak uchronić inne państwa przed rozlaniem się problemu greckiego” przestał istnieć, bo problem zdążył się rozlać i na Włochy i na Hiszpanię a powoli zalewa też Belgię. Następne w kolejce są Austria i Francja. Nadal nie wiadomo jak się zakończą rozmowy z bankami w sprawie redukcji długu Grecji, jednocześnie nie osiągnięto niczego w sprawie zwiększenia siły funduszu ratunkowego EFSF. Nadal nie wiadomo skąd mają pochodzić pieniądze na ratowanie państw i banków. Jedynym pomysłem jest Europejski Bank Centralny, ale ten pomysł jest ciągle skutecznie blokowany przez Niemców.

I w takim momencie na scene wchodzi Christine Lagarde i Międzynarodowy Fundusz Walutowy ze swoim nowym pomysłem. To precautionery and liquidity line” czyli nowa linia kredytowa MFW, która ma zastąpić dotychczasową „elastyczną linię kredytową”, z której do tej pory mogły korzystać tylko wybrane państwa w dobrej kondycji ( m.in. Polska ). Nowa linia też niby będzie tylko dla zdrowych gospodarek ( np. w strefie euro oczywiście wszystkie są zdrowe, tylko na niektóre uwzięli się źli spekulanci ) , ale w sytuacjach podbramkowych będzie mogło ją dostać państwo, które ma problem z płynnością, czyli takie któremu własnie skończyły się pieniądze na obsługę długu.


Z tych zapisów wynika, że państwo w kłopotach będzie mogło dostać pięciokrotność swojego wkładu do MFW na pół roku, albo dziesięciokrotność nawet na dwa lata. Oczywiście wkład każdego państwa do MFW jest inny. Jest też liczony w SDRach, które można przeliczyć na waluty państw. 1 SDR to wg dzisiejszego kursu średniego w NBP 5,1523 PLN. Czyli to 1,1592 EUR. Te państwa, które nas najbardziej interesują, ich wkłady do MFW i wynikająca z nich możliwa pomoc finansowa wyglądają tak :




Czy to załatwia sprawę ? Oczywiście, że nie. 12,8 mld EUR dla Grecji to niewiele więcej, niż wartość transzy o którą teraz spierają się władze Grecji z UE ( lada chwila UE ma im wypłacić 8 mld EUR, ale ciągle stawia nowe warunki ), 91 mld EUR dla Włoch to tylko niewielka część wartości długu jaki muszą wykupić z rynku ( albo zrolować ) w 2012. W przypadku Polski wygląda to już lepiej bo dla nas 19,6 mld EUR, czyli 87 mld PLN, to ponad połowa długu, który trzeba wykupić w 2012. Ale dla nas z kolei to żadna nowość, bo Polska już wcześniej miała przywilej korzystania z elastycznej linii kredytowej, do którego na szczęście nigdy nie trzeba było się uciekać. Pod tamtą linią mieliśmy nawet więcej, bo równowartość 98,7 mld PLN. Czyli Polska na nowym pomyśle MFW straci około 11 mld PLN zabezpieczenia na czarną godzinę. Za to pogrążone w kryzysie państwa strefy euro może coś na tym zyskają ( chociaż rynki finansowe na razie w zachwyt nie wpadły )

A skąd MFW weźmie pieniądze na te wszystkie linie kredytowe, gdyby się okazało, że potrzebuje ich w tym samym momencie kilka państw strefy euro ? Mówi się, że MFW je pożyczy. Z Europejskiego Banku Centralnego. Niemcy twardo blokują interwencje EBC na rynkach obligacji, ale pożyczka EBC dla MFW to przecież co innego. Nawet jeśli w efekcie te pieniądze i tak pójdą na to samo.

Europę uratują banki centralne i kraje BRIC ? MFW na to liczy

Weekendy są ostatnio dla rynków finansowych równie ciekawe i ważne, co dni z sesjami. W poprzedni weekend światowe towarzystwo rozmawiało we Wrocławiu, tym razem w Nowym Jorku na dorocznym spotkaniu Banku Światowego i MFW. Przekaz główny jest jeden: wszystko rozstrzygnie się na spotkaniu G20 w Cannes 3-4 listopada. 

Wracając do tego weekendu i szczytu MFW/BS - jak zwykle dużo ludzi powiedziało dużo rzeczy, wśród nich warto wyłapać Antonio Borgesa, szefa Departamentu Europejskiego w MFW. Ratunek dla PIIGS jest i dalej ma być finansowany w dość istotnej części przez MFW, więc to istotne, co myśli człowiek, od którego zależy wielkość tego finansowania. MFW opublikowała całość konferencji prasowej Borgesa. Oto najciekawsze kawałki :

Pierwszy o tym, czy ECB powinien dalej kupowac obligacje Włoch i Hiszpanii z rynku, kiedy już zatwierdzony zostanie unijny fundusz EFSF ( Trichet zapowiadał, że interwencje ECB są przejściowe, tylko do powstania EFSF, a potem problem z włoskimi obligacjami na swoje plecy bierze już EFSF ). Wg Borgesa z MFW ma być inaczej. ECB ma dalej interweniować:

Drugi o tym, że rozmowy z prywatnymi bankami o ich udziale w ratowaniu Grecji nie zakończą się, dopóki Grecja nie wdroży reform. Jeśli to się nie stanie, nie będzie kasy od prywatnych banków i MFW to popiera.


I trzeci, moim zdaniem najciekawszy i najważniejszy długoterminowo, o tym, że Chiny i Rosja mogą stać się posiadaczami sporej części europejskiego majątku i że MFW wręcz tego oczekuje:


Pierwszy i trzeci cytat moim zdaniem z dużym prawdopodobieństwem pokazują kierunek w którym pójdzie w listopadzie G20. Z jednej strony wytężona praca i masowe w razie potrzeby drukowanie pieniądza przez banki centralne, a z drugiej strony oparcie się na potężnych rezerwach Chin, Rosji, Brazylii i Indii, czyli BRIC. Cytat środkowy pokazuje, że bardzo surową postawę wobec Grecji, co może sugerować, że G20 w listopadzie może także przypieczętować jej bankructwo.