Za chwilę rusza kolejny unijny szczyt, który ma uratować Europę. Uratować ma załatwiając trzy kluczowe sprawy :
1. O ile umorzyć dług Grecji ?
IIF, czy organizacja tych, którzy mają się zgodzić na umorzenie długu i poniesienie z tego tytułu strat ciągle walczy. Jej szef powiedział dziś CNBC, że nic nie wskazuje na postęp w rozmowach. Wczoraj był przeciek, że Niemcy chcą redukcji długu o 60%. Banki ewidentnie się na to nie zgadzają. A to czy się zgodzą jest bardzo ważne, bo bez ich zgody agencje ratingowe polecą znów po ratingach i wtedy zapewne będzie efekt domina w Europie.Wieczorem szef Eurogrupy - JC Juncker mówił, że rozmowy koncentrują się na przedziale 50%-60%. Rano był przeciek o tym, że banki mają dostać 15% wartości długu w gotówce plus kolejne 35% w nowych, 30letnich obligacjach, oprocentowanych na 6% rocznie. Banki się nie zgodziły i kilkadziesiąt minut temu był przeciek o tym, że umorzenie długów Grecji wcale nie musi być dobrowolne - " inoluntary greek haircut can't be ruled out" ( wiadomość dnia dla rynków finansowych ). To z pewnością będzie oznaczać ogłoszenie bankructwa Grecji przez wszystkie agencje ratingowe. Najnowsza plotka, to to, że układanie się z bankami zajmie jeszcze kilka tygodni.
2. Ile kasy potrzebują europejskie banki, aby były bezpieczne ?
Niemcy stwierdziły, że niemieckim bankom wystarczy 10 mld EUR i że poradzą sobie samodzielnie. Wczoraj Francja powiedziała, że francuskim bankom wystarczy 10 mld EUR i że poradzą sobie samodzielnie. Nie wiem czy ktoś w to wierzy, jak to samo powtórzą Włosi, Hiszpanie i Portugalczycy, to rynek pęknie ze śmiechu. Ale na razie stanęło na tym, że w całej strefie euro potrzeba 100 mld EUR i większość tej kasy najwyraźniej jest potrzebna poza Francją i Niemcami. Reuters podawał, powołując się na unijnych urzedników, że na szczycie nie pojawi się konkretna liczba dotycząca dokapitalizowania banków. Nie będzie też na nim prezesów banków, co też potwierdza, że nic nie jest jeszcze ustalone. Trudno się dziwić, bo skoro punkt 1 jest niezałatwiony, to rozmowa o punkcie 2 troche nie ma sensu.
3. Jak uratować inne kraje Europy przed rozlaniem się problemu z Grecji ?
Niemcy chcą, aby po rozpoczęciu działalności przez EFSF wstrzymać interwencyjne zakupy obligacji włoskich przez Europejski Bank Centralny. ECB podtrzymuje sztucznie obligacje Włoch i Hiszpanii od początku sierpnia. Niemcy wbrew państwom PIIGS żądają, aby tę rolę przejął EFSF ( niezależnie od tego ile będzie miał pieniędzy ) . Co do EFSF to szczyt ma zatwierdzić dwa sposoby zwiększenia jego siły - działanie poprzez gwarancje i utworzenie dodatkowego wehikułu, który miałby gromadzić pieniądze z poza Unii. Co do sumy, jaką będzie w efekcie EFSF dysponować, to nie będzie żadnej liczny, możliwe, że zostaną podane widełki. Co do pieniędzy z poza Unii, to Brazylia, Indie i Rosja zdążyły już powiedzieć, że nie są zainteresowane. Wstępne zainteresowanie wyraziły Norwegia i Japonia, Chiny wysyłają mętne sygnały, więc szef EFSF jedzie w piątek na rozmowy do Pekinu.
Wygląda na to, że dziś znów nic się nie wyjaśni.
Zmień myślenie o polskim rynku i zacznij zarabiać
-
*Wyszedł mi bardzo clickbaitowy tytuł, ale chyba oddaje on dobrze to, co
chcę w dzisiejszym tekście napisać. Jest to pokłosie moich ostatnich
przemyśleń...
1 dzień temu
3 komentarze:
No to czas na porządną zwałkę na rynkach, które po ostatnich wzrostach wiszą na włosku ...
Czy nie chciałbyś się pokusić o opis tego, co się stanie jak agencje "pojadą po ratingach" lub "ogłoszą bankructwo Grecji"?
Ja tego zupełnie nie mogę zrozumieć. Grecja zbankrutowała w chwili, kiedy wypadła z rynku obligacji, podobnie się stało z innymi krajami strefy Euro.
Nie mogę siebie przekonać do uwierzenia, że jakikolwiek uczestnik "rynków" wierzy, że Grecja nie jest bankrutem i musi czekać na potwierdzenie ze strony agencji ratingowych.
kiedy agencje ogłoszą oficjalnie default Grecji, odpalają się CDSy. I tak naprawde nikt nie wie co dalej, nikt nie wie ile ich naprawde jest, u kogo i jakie przepływy finansowe to może spowodować. Możliwe, że nic sie nie stanie, ale poziom niepewności na rynku będzie taki, że już samo to może spowodować jakiś popłoch.
Prześlij komentarz