Narodowy Bank Polski w ciągu ostatnich trzech tygodni trzy razy interweniował na rynku walutowym. Umacniał złotego kupując PLN i sprzedając waluty obce, głównie euro i dolary. Przeciwnicy interwencji walutowych zwykle wskazują, że jest to nieskuteczne, a do tego dużo kosztuje. Dziś NBP opublikował comiesięczny raport o rezerwach walutowych Polski. Okazuje się, że rezerwy walutowe we wrześniu wzrosły, a nie zmalały. Wzrost to wprawdzie minimalny, ale jednak. Czyli koszt interwencji NBP jest jak do tej pory wręcz niezauważalny. W sierpniu było 74,08 mld EUR, po wrześniu ( czyli po dwóch interwencjach 23 i 30 września ) jest 74,09 mld EUR.
Czyli pilnowanie złotego nie kosztuje dużo. A czy jest skuteczne ? Na razie bardzo
Interwencje były tam, gdzie widać strzałki. Po każdej z nich EUR/PLN szedł w dół i co ważne, potem już nie wracał ponad poziom sprzed interwencji. Co ciekawe, można odnieść wrażenie, że NBP wybierał takie momenty do interwencji, aby wesprzeć kreowanie się trendu spadkowego. Jak do tej pory więc jest i skutecznie i niedrogo. Nie tacy straszni ci spekulanci walutowi, z którymi ponoć nie da się wygrać.
A tak przy okazji, statystyki dotyczące rezerw walutowych są idealne dla osób, które lubią się kłócić, bo w zależności od tego w jakiej walucie je mierzymy, wychodzi zupełnie coś innego. Rezerwy po wrześniu liczone w PLN są rekordowo wysokie, liczone w EUR są na tym samym poziomie co w sierpniu, a liczone w USD spadły najniżej od stycznia. W ten sposób rezerwami walutowymi można tak właściwie udowodnić każdą tezę :)
Zmień myślenie o polskim rynku i zacznij zarabiać
-
*Wyszedł mi bardzo clickbaitowy tytuł, ale chyba oddaje on dobrze to, co
chcę w dzisiejszym tekście napisać. Jest to pokłosie moich ostatnich
przemyśleń...
1 dzień temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz