Pewności nie będzie oczywiście do samego końca, ale myśle, że dziś z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że Polsce uda się uniknąć przekroczenia poziomu 55% PKB przez dług publiczny na koniec roku. Ja postanowiłem ostatecznie przestać się nad tym zastanawiać po tym jak wczoraj wieczorem przeczytałem tę informację o finansach samorządów lokalnych. We wszelkich wyliczeniach pokazujących możliwość przekroczenia przez dług poziomu 55% część samorządowa grała pewną rolę. Moje wyliczenia z sierpnia zakładały, że ten rok będzie od strony samorządów wyglądał podobnie do poprzednich.Tymczasem wygląda zdecydowanie lepiej. Jeśli okazuje się, że samorządy mają zamiast deficytu 3,2 mld PLN nadwyżki, to zakładam, że na koniec roku deficyt w tym sektorze nie przekroczy kilku miliardów. A to w skali całego długu niewiele.
Oczywiście przejście przez 55% jest możliwe także bez „udziału” samorządów, ale do tego potrzebne byłoby wyraźne osłabienie złotego. Wewrześniu wyliczałem, że przy „neutralnych” samorządach kurs graniczny to 4,86 PLN.Ale o poziom złotego też już się nie obawiam. Można by się obawiać, gdyby PLN już dziś był w trendzie spadkowym, a nie jest.Od dwóch miesięcy mamy raczej stabilizację
W nagły atak spekulantów na koniec grudnia nigdy nie wierzyłem i nadal nie wierzę. Nawet jeśli jacyś spekulanci się nad tym zastanawiali, to po wczorajszym wywiadzie wiceministra Radziwiłła dla Reutera zapewne się rozmyślili
Wiceminister dał bowiem wyraźnie do zrozumienia, że rząd może przed końcem roku wymienić na rynku 2 miliardy dolarów z ostatniej emisji obligacji. Czyli od strony rynku walutowego po prostu sprzeda 2 mld USD i kupi za to złote. Analityk Nomury napisał dziś rano w swojej notce, że rząd na ewentualne interwencje kończące rok ma jeszcze więcej pieniędzy. Jakieś 7,5 mld EUR, a to daje siłę rażenia 215 mln EUR dziennie.
A to tylko arsenał rządowy. Do tego dochodzi NBP ze swoimi rezerwami 102 mld USD. Można się bronić i bronić i bronić. Znacznie dłużej niż do końca roku. Zapewniam więc, że nikt do tych gości na rynku nie wyskoczy. Są okazje zdecydowanie ciekawsze do zarabiania pieniędzy na rynku walutowym niż akurat gra na osłabienie złotego pod koniec roku.
Zakładam więc, że temat 55% długu do PKB na koniec roku przestał istnieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz