Na rynkach finansowych kluczowa się szybkośc w docieraniu do informacji. Czasami sytuacja potrafi się zasadniczo zmienić w ciągu kilkudziesięciu sekund. Dlatego też dystrybutorzy informacji finansowych każą sobie za swoje usługi słono płacić, a i tak znajdują klientów. Dlatego też od pewnego czasu absolutnie najważniejszym źródłem informacji na rynku finansowym jest twitter.
Dziś wieczorem pojawiła się informacja, że agencja ratingowa Egan Jones obniża rating Francji. Może to nie koniec świata, ale na pewno na rynku można oczekiwać po takiej informacji choćby lekkiego ruchu na którym oczywiście można zarobić.
Co ciekawe, ale też moim zdaniem zdarza się to coraz częściej, najpierw informacja pojawiła się na twitterze. Zauważyłem ją dokładnie o 20:29
Reuters pierwszą depeszę o obniżce ratingu Francji pokazał o 20:42
13 minut różnicy. Przez 13 minut na rynku walutowym można zbankrutować. Akurat w tym przypadku reakcja nie była wielka, ale była i zaczęła się o 20:29. Kurs zleciał z 1,2601 do 1,2586 o 20:34, czyli 5 minut później. Na ruchu o 15 pipsów też można nieźle zarobić, albo stracić.
Ciekawe, że podanie informacji przez Reutera o 20:42 nie wpłynęło już na rynek w żaden dodatkowy sposób. Wszyscy już o tym wiedzieli. Na wykresie widać też, że po 21:00 rynek ruszył się w sposób o wiele bardziej zdecydowany. To z kolei reakcja na informację podaną przez Reutersa o tym, że jeśli wybory w Grecji w niedzielę wygra Syriza, to w poniedziałek będzie skoordynowana interwencja banków centralnych na rynkach. Tę informację pierwszy podał Reuters, ale na twitterze pojawiła się ona kilka sekund później – ktoś po prostu przekopiował depeszę prosto z agencji. To oczywiście pokazuje, że internet w warstwie informacyjnej ciągle żeruje na tradycyjnych dostawcach informacji, pewnie troche psując im biznes, no ale to już zupełnie inna historia.
Najważniejsze jest to, że jak coś się pojawia na agencjach, to na twitterze jest natychmiast, a jak coś się pojawia na twitterze, to na agencjach czasami pojawia się z kilkunastominutowym opóźnieniem. Dlatego dzisiaj z punktu widzenia inwestora zaangażowanego na rynku finansowo omijanie twittera jest lekkomyślne i wysoce ryzykowne.
Oczywiście trzeba jeszcze wiedzieć pod kogo się na tym twitterze podpiąć, żeby mieć dostęp do informacji cennych, a nie do śmietnika. W wolnej chwili postaram się tu zamieścić mój subiektywny przewodnik.
7 komentarzy:
Twitter to tylko nędzna imitacja IRC`a na strony www i urządzenia przenośne, dla osób, które nie potrafią pojąć kilku prostych komend.
To na z IRC`a pochodzą tzw. kanały #. Dziwne, że twitter taki popularny, a IRC niemal kompletnie zapomniany.
pewnie dlatego, że nigdy nie było IRCa na urządzenia mobilne :) Ale faktycznie nie wpadłem na to podobieństwo. Różnica polega na tym, że na IRCu siedzieli informatycy i nastolatki, a na twitterze siedzą nobliści, zarządzający funduszami i dziennikarze ekonomiści. Ale od strony technicznej to faktycznie podobne do IRCa.
To nie do końca prawda. Ircować można śmiało na urządzeniach mobilnych. Są specjalne aplikacje. to prawda, że na IRCu było najwięcej informatyków, ale w czasach popularności IRC`a w domach nie było łatwo o internet. Zresztą było dużo ludzi bez żadnych związków z informatyką (studenci, pracownicy różniaste zawody), ale nagle z nastaniem GG i czaterii zniknęli.
Twitter guide? Świetny pomysł. Czekam niecierpliwie.
Dokładnie o tym była moja prezentacja na konferencji WallStreet16 w Zakopanem. Można ją pobrać tutaj http://lukaszwrobel.net/2012/06/dieta-informacyjna-prezentacja-z-konferencji-wall-street-16/
Twitter to dziś niezbędny składnik codziennej diety informacyjnej.
@unknown
Ja Ciebie proszę...
Super pomysł z Twoim twitterem:)
Prześlij komentarz