1 maja to doskonały dzień na to, aby przeczytać Manifest Komunistyczny Karola Marksa i Fryderyka Engelsa. Nie wszyscy wiedzą, że jest to dokument stosunkowo krótki, ledwie kilkanaście stron, a ich zawartość może w upalny dzień przynieść sporo rozrywki.
Dość niesamowite w Manifeście Komunistycznym jest to, że w części opisującej rzeczywistość roku 1848 brzmi czasami tak, jakby opisywał rzeczywistość dzisiejszą. Oto na przykład opis globalizacji. Tej z XIX wieku:
Swoją drogą, żeby wywód o globalizacji burżuazyjnej zakończyć na literaturze światowej, to trzeba mieć umysł wygimnastykowany. Naprawdę robi to wrażenie. A tutaj opis kryzysu związanego z nadprodukcją:
„Nadprodukcja” brzmi dość nienowocześnie, podobnie jak określenie „za dużo środków utrzymania”. Dzisiaj mówi się na to raczej „bańka spekulacyjna”. Niestety potem już w Manifeście jest zdecydowanie gorzej. Być może dlatego stosunkowo mało znany jest fragment Manifestu o żonach. Jest on zatopiony w mrocznych wizjach zlikwidowania własności prywatnej, więc pewnie mało kto dochodzi w lekturze aż tak daleko. A to zdecydowanie najciekawszy fragment Manifestu:
Co ciekawe Marks i Engels nic nie piszą o mężach burżujek. Takie zjawisko zapewne nie mieściło im się w głowie, co może dziwić, bo głowy mieli niesamowicie pojemne. To chyba najsłynniejszy na to dowód:
Wow. Niech się święci 1 maja. Pozdrowienia dla żon burżujów.
(całość Manifestu Komunistycznego znalazłem tutaj)
(całość Manifestu Komunistycznego znalazłem tutaj)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz