W Stanach mieli dziś piękną sesję. Indeks S&P 500 po zejściu o 1% w dół odrobił wszystkie straty ze sporą nawiązką i zyskał na zamknięciu blisko 0,8%. Od dołka zrobił więc blisko 2%. A ten dołek nie był przypadkowy. Po fali wzrostowej, która trwała od połowy listopada, rynek amerykański
wszedł w korektę, która trwała 2 i pół sesji i zabrała blisko 38,2%
wczesniejszych wzrostów. Mamy więc za sobą korektę prawie idealnie do
poziomu Fibonacciego.
Co ciekawe, cała ta fala wzrostowa z drugiej połowy listopada to też była korekta w większym trendzie spadkowym, który obowiązuje od połowy września. Korekta wzrostowa zabrała jak do tej pory dokładnie 50% wcześniejszego spadku, czyli mamy kolejne zniesienie Fibonacciego. Po dzisiejszej sesji poziom ten jest lekko naruszony, co daje nadzieje na dalsze wzrosty
Jeśli Ameryka będzie dalej rosnąć, to powinno to pomagać wzrostom także na polskiej giełdzie. Tutaj WIG20 zszedł dziś od góry do przebitej wcześniej linii oporu, zamieniając ją we wsparcie. Jednocześnie potwierdził linię wsparcia w trwających od 9 listopada wzrostach
W szerszym, bardziej długoterminowym ujęciu widać, że ten 9 listopada był istotny, bo wtedy chyba już definitywnie odbiliśmy się od przebitej we wrześniu linii wyznaczającej przez wczesniejsze 12 miesięcy trend boczny.
Wybicie było we wrześniu, potem mieliśmy cofnięcie w ramach potwierdzania od góry przebitej linii oporu. Przełom października i listopada to była walka o to, aby pozostać nad linią, co się udało. Od 9 listopada trwa więc nowa fala wzrostowa. Albo inaczej: od 9 listopada trwa rajd św. Mikołaja.
1 komentarz:
A indeks całego rynku (C_ na stooqu) już tylko punkt nad dołkiem bessy :)
Prześlij komentarz