W dwóch operacjach otwartego rynku w ostatni piątek i w ostatni wtorek NBP ściągnął z banków ponad 120 miliardów złotych, sprzedając im za tę kwotę bony pieniężne na 7 dni. NBP robi tak co tydzień od lat, pilnując aby na rynku międzybankowym nie zostawało zbyt dużo niezagospodarowanego pieniądza. Płynnego pieniędza w polskim systemie bankowym jest sporo od lat, ale jeszcze nigdy nie było go tyle, co teraz:
Skoro banki ładują 120 miliardów złotych ( jakieś 7%-8% polskiego PKB ) do NBP to może to oznaczać, że:
- chętnie pożyczyłyby tę kasę klientom, ale klientów nie ma (spadł popyt na kredyt, bo ludzie i firmy boją się recesji, więc nie chcą się zadłużać, nie za bardzo też widzą nowe cele inwestycyjne, które możnaby sfinansować kredytem)
- chętnie pożyczyłyby tę kasę innym bankom na rynku międzybankowym, ale rynek ten nadal nie podniósł się po kryzysie 2008/2009 i funkcjonuje słabo
- wolą bezpieczne 4,75% rocznie w NBP niż większe, ale bardziej ryzykowne zyski z akcji kredytowej
Każdy z tych powodów jest niefajny dla gospodarki.
Natomiast z drugiej strony oczywiście lepiej mieć w systemie pieniędzy za dużo niż za mało (tak jak na przykład
ostatnio w Chinach, gdzie bank centralny zamiast ściągać nadmiar pieniądza z rynku, musi go ciągle na rynek dopompowywać)
1 komentarz:
wybieram odpowiedz nr. 3
konserwatywni, wiec nie ma kasy na innowacje, ale za to dobrze znosimy kryzysy...
Prześlij komentarz