Świadomość tego, że idzie bieda dotarła do rządu. Po najnowszych danych o produkcji przemysłowej Ministerstwo Gospodarki przyznało, że PKB już w drugim kwartale rosło o mniej niż 3%. Ja zakładam, że polskie PKB w czwartym kwartale tego roku będzie rosło o 1% -1,5%. Nie więcej. Zupełnie się też nie zdziwię jeśli w 2013 zobaczymy w którymś kwartale spadek PKB. Byłoby to duże wydarzenie, bo PKB spadało w Polsce ostatni raz w 1991 roku. Ale tempo, w jakim polska gospodarka hamuje każe zacząć rozważać także takie scenariusze.
Produkcja przemysłowa w czerwcu wzrosła o zaledwie 1,2%, co wygląda dość strasznie, ale jeszcze bardziej martwi mnie zapowiedź MG o tym, że w lipcu wzrost ma wynieść tylko 3%
3% to niby lepiej niż 1,2%, ale jak już kiedyś pisałem opieranie się na danych miesięcznych rok do roku jest złudne, bo każdego miesiąca odnosimy się w porównaniach do czegoś innego sprzed roku. To co naprawde dzieje się w gospodarce lepiej pokazuje indeks produkcji, takż publikowany przez GUS, który działa dokładnie tak samo jak indeks giełdowy, czyli pokazuje trend. Po ostatnich danych ten indeks wygląda tak:
Natomiast wzrost o 3% rdr za lipiec będzie oznaczać spadek poziomu produkcji o 4,5% w stosunku do czerwca, a wykres za miesiąc będzie wyglądać tak:
Pierwszy raz od wielu lat poziom produkcji w ciągu roku wróci do poziomu ze stycznia, który zwykle ze względu na sezonowość jest najsłabszy w całym roku. Tym samym wykres praktycznie wyłamie się z kilkuletniego trendu wzrostowego, a prawdopodobieństwo wejścia w trend spadkowy wzrośnie bardzo znacząco. Taki trend spadkowy produkcji przemysłowej będzie oczywiście oznaczać same złe rzeczy dla tempa wzrostu PKB, z zagrożeniem recesją w 2013 włącznie.
Zmień myślenie o polskim rynku i zacznij zarabiać
-
*Wyszedł mi bardzo clickbaitowy tytuł, ale chyba oddaje on dobrze to, co
chcę w dzisiejszym tekście napisać. Jest to pokłosie moich ostatnich
przemyśleń...
1 dzień temu
6 komentarzy:
Niektórzy wiedzieli, że za tą chmurą wyłoni się wielka góra, której nie da się ot tak ominąć i już od lat krzyczeli: pull up! pull up!
Teraz siedzą spokojnie sącząc z wolna uzo - greckie klimaty nad Bałtykiem... Kto by nie chciał? A tak na poważnie, to nieuniknione - więc im szybciej nastąpi bankrut IIIRP, tym mniej ucierpią nasze wnuki. Dzieci nie da się już uchronić.
W takim razie jak uchronić swoje oszczędności przed tym co nas czeka?
Zagraniczna waluta, nieruchomości czy może metale szlachetne?
od recesji do bankructwa daleka droga, nie ma ani pół powodu do bankructwa, więc oszczędnościom nic się stać nie powinno.
Nie jest niczym nowym, że gdyby rostowski nie księgował kreatywnie długu, to byśmy już mieli pierwszy próg osiągnięty (licząc metodą unijną go przekroczyliśmy). Wszystko to działo się przy szybkim wzroście, zrobionym w dużej mierze na kredyt. Teraz wzrost stanie w miejscu, a wpływy z podatków ostro spadną. Co z resztą słusznie Pan zauważył. Nie będziemy się co prawda już tak szybko zadłużać, niemniej skala problemów w służbie zdrowia (pomimo systematycznym oszczędzaniu na zdrowiu Polaków), koszty obsługi długu - w tym samorządowego będą ciągnęły III RP w dół. Kłamcy z PełO będą próbowali podnosić podatki jak się da, żeby uniknąć scenariusza przekroczenia progu 55%. W krótkim okresie się im będzie udało, ale zarówno krzywa Laffera (dzisiejsze opodatkowanie etaciarza sięga 75%!), jak i efekt wpływu zdzierania podatków na gospodarkę spowodują kolejne ograniczenie wzrostu gospodarczego i wpływów podatków, co wraz z demografią - obecnie gigantyczny wyż lat 50-tych odchodzi na naszych oczach na zasłużony odpoczynek (wcześniejsze emerytury, renty, a kobiety już po prostu osiągają wiek emerytalny), więc rozsadzenie budżetu jest kwestią czasu. Do niedawna do Polski płynął też wartki strumień pieniędzy od emigrantów. Ten strumień obecnie ulegnie mocnemu zmniejszeniu (trudniejsze warunki zarabiania pieniędzy oraz fakt, że jest tam wielu osiedleńców, którzy już pieniędzy nie wysyłają bo po prostu tam żyją).
Obecnie w związku ze znacznym zakredytowaniem w walutach obcych obywateli, przedsiębiorstw, jak i samego Państwa osłabienie złotówki nie jest już AŻ tak korzystne, jak było to jeszcze 10 lat temu (choć ciągle daje pozytywny efekt).
Jak widać powodów do znacznego rozszerzenia się kryzysu (bo dla biedniejszej części społeczeństwa kryzys TRWA w najgorsze) jest bardzo dużo. Co do bankructwa, to zdecydowanie najpóźniejsza data bankructwa to 2020. Ja osobiście jestem zdania, że III RP zbańczy formalnie około 2017 (najprawdopodobniej nie wywiązując się z części zobowiązań wobec emerytów, gdyż wobec rynków będą musieli wypełnić), natomiast już w 2013 zacznie się tango. Grecja w końcu też bankrutowała przez 4 lata...
@ programista
Tak - moim zdaniem należy w średnim horyzoncie akumulować waluty obce, nie skupiając się bynajmniej na żadnej konkretnej. Po prostu budować koszyk. W koszyku tym powinno się znaleźć również miejsce dla co najmniej 7% złota i jakiś 3% srebra fizycznego.
Za kilka lat złotówka będzie zdecydowanie słabsza...
Jest szansa, ze wierzyciele Polski zbankrutują wcześniej ;)
Prześlij komentarz