Słowacja 3,05%, Polska 4,72%, czyli korzyści ze strefy euro

Słowacja sprzedała dziś obligacje. Dokładniej obligacje dwuletnie, zerokuponowe (czyli takie gdzie całe odsetki wypłaca się na samym końcu a nie w międzyczasie), za 305,2 mln EUR. Popyt na aukcji sięgnął 530,2 mln EUR,a rentowność obligacji na aukcji to 3,047%. Dokładnie takie same obligacje, też dwuletnie, też zerokuponowe, sprzedawała w ubiegłym tygodniu Polska. Sytuacja na rynkach finansowych była taka sama jak dzisiaj. Tymczasem Polska swoje obligacje sprzedała z rentownością 4,724%.

Różnica pomiędzy rentownością takich samych obligacji emitowanych przez Polskę i Słowację bierze się oczywiście głównie stąd, że Słowacja jest w strefie euro, a Polska nie jest. Jest to różnica na korzyść Słowacji, bo oni mają niższe odsetki. O ile niższe ?

4,724% minus 3,047% to  1,677%.

Czyli gdyby Polska była w strefie euro, to pewnie mogłaby liczyć na oszczędności związane z niższym oprocentowaniem długu. Oszczędności o wartości 1,677% całego długu. Oczywiście nie cały polski dług jest oprocentowany tak jak obligacje dwuletnie. Obligacje 10letnie czy 20letnie mają wyższą rentowność niż 2letnie, ale w przypadku Słowacji występuje taka sama prawidłowość, a kluczowa dla mnie nie jest liczba dotycząca Polski, a różnica między liczbami z Polski i Słowacji. Myśle, że można założyć, że w przypadku obligacji o innych zapadalnościach różnica w rentownościach może być podobna, jak w przypadku obligacji dwuletnich.

Czyli pozostaję przy tezie, że obecnie finansowa korzyść z przebywania w strefie euro to 1,677% od całego polskiego długu publicznego – gdybyśmy byli w strefie euro, o tyle niżej byłby on oprocentowany. Ile to pieniędzy ?

Polski dług publiczny to obecnie z grubsza 800 mld PLN. 1,677% od tego to 13,416 mld PLN. Gdyby Polska była w strefie euro, koszty obsługi długu publicznego spadłyby o mniej więcej 13,5 mld PLN rocznie.

Dla porównania planowane na 2011 rok wydatki budżetowe stanowiły 313,34 mld PLN. 13,5 mld to 4,3% tej sumy. 13,5 mld PLN to także jakieś 0,9% polskiego PKB (tego z 2011).
Deficyt sektora finansów publicznych w 2011 ma wynieść około 80 mld PLN. Gdyby zaoszczędzić 13,5 mld PLN na obsłudze długu, to wyniósłby 66,5 mld PLN. Czyli sięgałby 4,6% PKB, a nie 5,5% PKB.

Hmmm, z deficytem na poziomie 4,6% PKB nadal nie spełniamy kryteriów z Maastricht. Czyli chyba nie ma sensu zadawac pytania, czy warto wchodzić do strefy euro dla 13,5 mld PLN rocznie. Nawet gdybyśmy chcieli tam wchodzić, to i tak nadal się tam nie kwalifikujemy. Może to i lepiej.

2 komentarze:

Andrzej Makar pisze...

Bardzo dobre spostrzeżenie, ale niestety w zwykłej retoryce skierowanej do wyborców nie przemówi ten argument. Waląca się Grecja i zagrożone Włochy są dużo lepszym nośnikiem dla mediów niż nisza rentowność obligacji a tym samym niższy potencjalny dług przypadający na obywatela.

Jarema pisze...

Czy to jest taka pozytywna wiadomosc, ze rzad moze pozyczac taniej? Grecja mogla pozyczac taniej dzieki euro... Szczerze mowiac ja bym czul sie lepiej gdyby politycy nie mogli zadluzac moich dzieci. Wiec jakby oprocentowanie obligacji Polski bylo na poziomie 20% to by ptzynajmniej nie mogli pozyczac wiecej.