Gospodarka na 2 z plusem



Tak szybkiego hamowania polskiej gospodarki nie mieliśmy od czasów bankructwa Lehman Brothers i światowego kryzysu finansowego z przełomu lat 2008/2009. Jeszcze w czwartym kwartale 2011 mieliśmy wzrost o 4,4%, w drugim kwartale 2012 mamy już tylko 2,4%. Przed nami łatwiejszy i tańszy dostęp do kredytów, ale także zapewne więcej bezrobotnych, a możliwe, że również kolejne cięcia w OFE.

Draghi vs. Weidmann czyli najwazniejszy spór w Europie


The Beatles – The Rolling Stones, Keynes – Friedman, Blur – Oasis, Real – Barcelona, Tusk – Kaczyński, Apple – Microsoft. Świat zna całą masę takich prawdziwych, albo wymyślonych sporów/pojedynków/rywalizacji. Ludzie to lubią, bo takie uproszczenie ułatwia identyfikację z jedną ze stron. Możliwe, że zbliżamy się do momentu, w którym „pod strzechy” trafi supernudna dla przeciętnego obywatela dyskusja na temat roli Europejskiego Banku Centralnego w strefie euro.

Stratfor o tym dlaczego Polska musi rosnąć szybciej

Analizy w takiej perspektywie czasowej zdarzają się rzadko. Rzadko zdarzają się też analizy łączące w sobie aspekty ekonomiczne, polityczne, geopolityczne i militarne.  Warto na chwilę oderwać się od danych miesięcznych, rynków finansowych i bieżących dynamik i przypomnieć sobie dlaczego Polska musi rozwijać się najszybciej jak to tylko możliwe.

Fragmenty analizy Stratfor:



Coraz mniej leszczy na giełdzie

Obroty na warszawskiej giełdzie wyniosły dziś tylko niecałe 361 mln PLN. Mniejsze w tym roku były tylko raz - 28 maja - wtedy wyniosły 327 mln PLN. Dziś to efekt brytyjskiego Bank Holiday (nieczynna giełda w Londynie), w maju akurat był amerykański Memorial Day (nieczynna giełda w Nowym Jorku).

Ale nawet kiedy nie ma żadnych świat obroty na warszawskiej giełdzie wyglądają coraz gorzej. Miesięczna średnia z obrotów na jednej sesji jeszcze w marcu była blisko miliarda, dziś jest wyraźnie poniżej 700 mln PLN



Jeszcze gorzej wygląda sprawa liczy transakcji na sesjach giełdowych. Średnie obroty miały lekki podskok w czerwcu i na początku lipca.Średnia liczba transakcji w ciągu ostatniego półrocza spada praktycznie bez przerwy



W tym smutnym kontekście najciekawiej wygląda średnia wartość transakcji (średnia z miesiąca). Tutaj trend jest też wyraźny, ale zupełnie inny



 Czyli warszawska giełda powoli gaśnie, dzieje się na niej coraz mniej, ale nie dlatego, że zniknęli z niej najwięksi inwestorzy, tylko dlatego, że mniej jest tych najmniejszych. No chyba, że się wzbogacili i teraz zawierają już odpowiednio większe transakcje, ale to raczej mało prawdopodobne. Skoro średnia wartość transakcji rośnie to zapewne w strukturze transakcji coraz więcej jest tych dużych, a coraz mniej tych małych zleceń.

Co do obrotów, można pocieszac się tym, że na Wall Street dziś mieli dzień z najmniejszymi obrotami w tym roku (bo u nich w Memorial Day, kiedy u nas były najmniejsze, nie było sesji)

Koks i nafta w czerwcu: przeciętna płaca 12 tysięcy złotych

Warto w Polsce robić koks. Albo produkty rafinacji ropy naftowej. W czerwcu przeciętne wynagrodzenie w tej branży wg GUS wyniosło 12140,58 PLN.



Jeszcze raz podkreślę, chodzi o wynagrodzenie przeciętne. Niniejszym koks i nafta przebiły górników, którzy w grudniu 2011 przy okazji ostatniej Barbórki dostali marne 12014,29 PLN. Oczywiście przeciętnie.

Jutro dołek na WIG20 ?

Nie ja to wymyśliłem i zauważyłem. O tym zjawisku mówił mi niedawno Tomasz Czarnecki z CDM Pekao SA. Zjawisko jest niesamowite. Wygląda tak:


Od pół roku WIG20 każdego miesiąca zalicza lokalny dołek w okolicach 24 dnia miesiąca. W przypadku maja i lipca indeks do dzisiaj nie spadł poniżej dołków z tych miesięcy. W marcu, kwietniu i czerwcu po dołku indeks przebywał ponad nim przez 9, albo 12 sesji rosnąc przez ten czas do lokalnego szczytu o 4%, 4,4% i 4,2% (za każdym razem mniej więcej o 100 punktów).

Nie wiem dlaczego tak jest. Ale wiem, że jutro jest 24 sierpnia. Będzie dołek i za kilka dni bedziemy 100 punktów wyżej ?

W Ameryce znów będą drukować pieniądze


Z opublikowanego dziś sprawozdania z ostatniego posiedzenia FED wynika, że amerykański bank centralny jest bardzo blisko podjęcia decyzji o kolejnym, trzecim już w ostatnich latach programie tzw luzowania ilościowego – czyli wykupu z rynku pewnej ilości obligacji w zamian za gotówkę (po to, żeby obniżyć rynkowe oprocentowanie obligacji, czyli obniżyć rynkowe stopy procentowe zachęcając tym samy firmy do inwestowania, co pobudzi wzrost gospodarczy). W takich operacjach bank centralny tę gotówkę bankom od których odkupuje obligacje po prostu dopisuje na kontach tworząc tym samym nowy pieniądz, dlatego potocznie mówi się na to „drukowanie pieniądza”.

Koniec Amber Gold wyznacza koniec spadków na złocie ?

Cena złota jest dziś najwyżej od 8 maja. Po kilku tygodniach walki wyraźnie przebity został poziom 1630 USD za uncje. Przebita została też średnia 200-sesyjna. Wygląda to obiecująco:



Złoto ostatnio kojarzy nam się głównie z Amber Gold, a to temat przyciągający czytelników (chyba). W tym kontekście więc jeszcze raz ten sam wykres złota (w ujęciu tygodniowym), ale tym razem z ciekawym dodatkiem:


Ten dodatek to rate of change, czyli stopa zwrotu z 52-ch tygodni. Czyli na dole wykresu widzimy ile każdego tygodnia zarabiało się na rocznej lokacie w złoto. Widać wyraźnie, że przez cały okres działalności Amber Gold aż do kwietnia 2012 ta stopa zwrotu zawsze była powyżej 10%, w tym przez zdecydowaną większość tego okresu powyżej 15%, czyli powyżej poziomu obietnic AG. To jest oczywiście wykres dolarowy, więc stopa zwrotu też jest od inwestycji w USD, ale trzeba pamiętać, że Amber Gold stosował dla klientów tak kosmiczne spready walutowe przy zakupie i sprzedaży złota, że ryzyko walutowe praktycznie dla nich nie istniało. W kwietniu stopa zwrotu spada poniżej 10%, w lipcu spada poniżej zera, rozkręca się afera na całego.

W sierpniu Amber Gold przestaje działać, afera robi się nawet polityczna. Pod koniec sierpnia, co widać na wykresie, roczna stopa zwrotu ciągle jest w okolicach -10%, ale wygląda już nieco lepiej niż tydzień temu, a złoto właśnie zaczyna drożeć, Kto wie, może moment upadku Amber Gold to także moment zmiany trendu na rynku złota.

Lipiec 2012: przemysł się jakos trzyma, budowlanka tonie


Ponure prognozy się nie sprawdziły i polska produkcja przemysłowa w lipcu wzrosła o 5,2% rdr. Co oznacza, że ciągle utrzymuje się trzyletni trend wzrostowy w polskiej gospodarce.

Och jak tu pięknie

Człowiek wraca z urlopu zupełnie niezorientowany, a tu się okazuje, że jesteśmy w samym środku bitwy o 2350. Tzn określenie "sam środek" jest wyrazem nadziei, że jeszcze będzie się coś działo, bo tak właściwie równie dobrze można założyć, że bitwa zakończyła się w piątek i teraz będziemy wracać do 2150. Ale z drugiej strony wystarczy jedno zamknięcie powyżej 2352, żeby sytuacja zmieniła się zasadniczo, a scenariusz wzrostowy stał się scenariuszem bazowym. No to może się jeszcze coś podzieje.


Polska w budowie - banki zgubiły ponad miliard w miesiąc

1 miliard 360 milionów złotych - to wartość kredytów, które w czerwcu przestały być obsługiwane przez duże przedsiębiorstwa w Polsce. Najnowsze miesięczne dane pokazał dziś KNF. Tak wygląda wpływ problemów sektora budowlanego na banki. Po czerwcu łączna wartość kredytów " ze stwierdzoną utratą wartości" udzielonych dużym firmom przekroczyła w Polsce 10 mld PLN



Aby prawidłowo ocenić to, czy te 1,36 mld PLN w jednym miesiącu to dużo, czy mało, wystarczyć zestawić zmiany miesięczne wartości straconych kredytów dla dużych firm z ostatnich blisko trzech lat (taki zakres danych pokazuje KNF)



Robi wrażenie, prawda ? Udział kredytów, które przepadły w całym portfelu kredytów udzielonych dużym firmom też w czerwcu wyraźnie poszedł w górę do blisko 9,5% czyli poziomu nie notowanego od 2010 roku



W ten sposób prawdziwe koszty budowy autostrad, których nie chce pokryć inwestor (czyli państwo) zaczynają obciążać już nie tylko wykonawców, podwykonawców, inwestorów na rynku akcji i obligacji korporacyjnych, ale także banki. A to podobno dopiero początek zapaści w budownictwie.



P.S. udział złych kredytów w portfelu kredytów mieszkaniowych dla osób fizycznych, o którym pisałem miesiąc temu, w czerwcu wzrósł z 2,599% do 2,602%, czyli tak naprawdę stanął w miejscu. Po dwóch latach nieprzerwanego wzrostu. Franki trochę potaniały :)

Polska bez szans na wyższy rating

Agencja Standard & Poors podtrzymała dla Polski swój rating A- z perspektywą stabilną. Nikt raczej nie oczekiwał, że będzie inaczej. Niestety nie należy też oczekiwać, że wkrótce dostaniemy coś więcej.

Minister, obligacje i opozycja

Wczoraj minister Rostowski przedstawiał prostą zależność pomiędzy rentownością polskich obligacji, a małymi szansami na przejęcie w Polsce władzy przez opozycję:


Dzisiaj rentowność obligacji 5letnich o których pisał minister finansów zaliczyła największy wzrost w tym roku - o 19 punktów bazowych, z 4,29% do 4,48%


Jeśli się wysilimy i spróbujemy myśleć jak Rostowski (wiem, wiem, że to bardzo trudne, ale wszystkiego trzeba w życiu spróbować), to niechybnie dojdziemy do wniosku, że inwestorzy na rynku obligacji przestraszyli się dziś opozycji w Polsce. No i oczywiście jej nieodpowiedzialnych pomysłów. Ludzie naśladujący tok myślenia ministra a do tego skrajnie złośliwi mogliby rzec, że inwestorzy przestraszyli się dziś czegoś, czego nie ma.

No chyba, że w notowaniach obligacji chodzi o coś zupełnie innego, a minister pisze bajki w oficjalnych komunikatach.

Rynek dyskontuje koniec dyktatu Bundesbanku

Ostatni piątek był jednym z najciekawszych dni na giełdach w ostatnich latach. Byliśmy dzień po posiedzeniu ECB i konferencji Draghiego. Początkowa reakcja rynku na jego słowa była bardzo negatywna, w czwartek mieliśmy spadki. W piątek sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Rozpoczęte w piątek wzrosty trwają do dziś.

PZU, Allianz - dwa bratanki

Nie wiem kto naśladuje kogo, ale notowania PZU w Warszawie i Allianza we Frankfurcie wyglądają od kilku miesięcy, mniej więcej od kwietnia, niemal identycznie


Mechanizm wzrostu w obydwu przypadkach jest ten sam. Firmy ubezpieczeniowe mają bardzo duże portfele obligacji, obligacje niemieckie bardzo ostatnio drożeją, więc rynek oczekuje, że zarobi na tym Allianz. Drożeją też polskie obligacje, rynek więc oczekuje, że zarobi na tym PZU. Obligacje polskie i niemieckie zachowują się dość podobnie, PZU i Allianz też zachowują się dość podobnie. O PZU warto dodać, że jest dziś najwyżej od roku


Ale jak widać linia oporu coraz bliżej. Ciekawe czy korekta na PZU mogłaby wywołac korektę na obligacjach ? Albo może nawet na akcjach Allianza i przez to na obligacjach Niemiec ? :)

Polskie banki to zupełnie coś innego niż banki zachodnie

Bank PKO BP pokazał wyniki za pierwsze półrocze – dobre, zgodne z oczekiwaniami. Wczesniej swoje wyniki podały też Pekao SA, BZ WBK, BRE i Bank Millennium, czyli znamy już sytuację sporej części polskiego sektora bankowego.

Polski sierpień ?

Moda na Polskę trwa. Najnowszy przejaw mody ? Notowania CDSów, czyli kosztu ubezpieczenia przed bankructwem emitenta. W tym przypadku koszt ubezpieczenia przed bankructwem Polski. Właśnie wyłamał się z trendu trwającego od 2008.

Konferencja ECB - co powiedział Draghi i czego nie powiedział

ECB nie uratował Hiszpanii ani Włoch i generalnie rozczarował. Praktycznie nie zrobił nic. Rynek oczekiwał któregoś z czterech możliwych ruchów: albo po prostu interwencji, albo zapowiedzi wyposażenia funduszu ESM w licencje bankową (czyli dostępu do kasy w ECB), albo kolejnego złagodzenia zasad dostępu do gotówki dla banków komercyjnych, albo kolejnej akcji pompowania gotówki do banków, czyli LTRO.
Oto odpowiedzi, które uzyskał rynek:
 
Interwencja na rynku obligacji – tylko po zgłoszeniu się Włoch lub Hiszpanii o interwencje do funduszu EFSF, który jest zależny od rządów. Na razie nikt się do EFSF nie zgłosił.

Licencja dla ESM – to rządy dają licencję, nie ECB. Ponadto ESM nawet z licencją bankową nie będzie dla ECB partnerem, z którym można przeprowadzać operacje monetarne (czyli ECB nie da pieniędzy do ESM)

Łagodniejsze zasady dostępu do gotówki – ani słowa na ten temat

Nowe LTRO – tak, ECB może przeprowadzić operacje otwartego rynku. Ale nie wiadomo jakie, a Draghi kilkukrotnie podkreślił, że jest napisane „może”, a to nie znaczy, że na pewno tak będzie.

Ponadto Draghi powiedział:

- że jeśli będzie interwencja na obligacjach to będzie dotyczyć obligacji krótkoterminowych
- że 26 lipca w Londynie w swoim słynnym już przemówieniu nie mówił o interwencji na rynku obligacji
- że wszystko byłoby inaczej, ale Bundesbank na nic się nie zgadza
- że banki w strefie euro nie pożyczają już sobie pieniędzy poprzez granice, czyli postępuje de-euroizacja rynku pieniężnego.

Reakcja rynków:

- kontrakt na S&P 500 spadł z 1382,65 do 1356,15, czyli o 1,92%
- kontrakt na WIG20 spadł z 2187 do 2137, czyli o 2,29%
- EUR/USD spadł z 1,2401 do 1,2175, czyli o 1,82%
- rentowność hiszpańskich obligacji 10letnich wzrosła z 6,61% do 6,95%

Dzisiaj FED, jutro ECB - będzie się działo

Amerykański FED nie zmienił dzisiaj żadnego parametru amerykańskiej polityki monetarnej. Ale moim zdaniem dał sygnał, że zrobi to i to możliwe, że niedługo.

Ostatni akapit komunikatu wygląda intrygująco. A tak właściwie ostatnie zdanie.



Skracając nieco te ostatnie, najciekawsze zdanie możemy przeczytać, że "The Comittee will provide additional accomodation". Will provide. Nie, że może, że mogliby jeśli coś tam się wydarzy. Po prostu will provide. I do tego te closely monitor incoming information on economic and financial developments. Rozumiem, że economic developments, ale financial też ? Jakie to financial developments zamierzają monitorować ? Pierwsze co mi przychodzi do głowy to decyzje Europejskiego Banku Centralnego na jutrzejszym posiedzeniu :) Widziałem już w kilku miejscach opinie o tym, że chyba kroi się jakaś wspólna akcja ECB i FED, te closely monitor incoming information pasuje mi do tej hipotezy.


Co do jutrzejszego ECB. Wiadomo, że w Radzie podejmującej decyzje są dwie frakcje - północnoeuropejska i południowoeuropejska. Rada liczy obecnie 22 osoby. Z pobieżnych wyliczeń wychodzi mi, że w południowoeuropejskiej jest ich 13-tu, a w północnoeuropejskiej tylko 9-ciu, czyli decyzje o jakichś formach interwencji są możliwe. Zakładam, że wcześniej sam Draghi i drugi Włoch, a możliwe, że także dwóch Francuzów było po stronie niemieckiej, więc wcześniej większość była z drugiej strony. Konferencja Draghiego na pewno będzie superciekawa.