Polska czerwoną wyspą, część druga

Polski złoty w trzecim kwartale stracił:
- 17,5% do drama armeńskiego
- 16,9% do lari gruzińskiego
- 16,4% do manata azerskiego
- 13,7% do dolara gibraltarskiego
- 13,5% do leja mołdawskiego
- 11,7% do marki bośniackiej
- 11,3% do dinara serbskiego
- 10,5% do leka albańskiego
- 9,2% do denara macedońskiego
- 3,8% do rubla białoruskiego !!!

Ponadto polski złoty w trzecim kwartale stracił:
- 16,1% do dinara irackiego
- 14,5% do dinara libijskiego

P.S. z tym rublem białoruskim jest troche dziwna historia, bo we wrześniu rubel białoruski na wolnym rynku dość mocno się zdewaluował, ale oficjalny kurs w banku centralnym Białorusi już nie. Dane do zestawienia brałem z oficjalnych tabeli kursów średnich w NBP. Najwyraźniej NBP do wyliczania oficjalnego kursu rubla białoruskiego używa notowań w białoruskim banku centralnym, a nie kursu wolnorynkowego. 

Polska czerwoną wyspą.

Złoty w trzecim kwartale stracił :
- do euro 10,7%
-do dolara 18,4%
- do hrywny ukraińskiej 18,4%
- do funta brytyjskiego 15,3%
- do korony islandzkiej 15%
- do korony duńskiej 10,9%
- do lewa bułgarskiego 10,6%
- do lita litewskiego 10,6%
- do łata łotewskiego 10,6%
- do franka szwajcarskiego 9,6%
- do korony szwedzkiej 9,5%
- do korony czeskiej 9,1%
- do korony norweskiej 9%
- do kuny chorwackiej 9%
 -do lei rumuńskiej 7,6%
- do liry tureckiej 3,5%
- do rubla rosyjskiego 2,8%
- nawet do forinta węgierskiego złoty stracił 0,6%.

W Europie w trzecim kwartale nie było ani jednej waluty, która wypadłaby gorzej niż polski złoty.

Rekomendacje


Trochę metlik dla akcjonariuszy Banku Handlowego. UBS wycenia akcje banku na 70 PLN, a Goldman Sachs na 103,60 PLN. Różnica wynosi 48%. Wszystkie rekomendacje opublikowane dzisiaj:

PKO BP – obniżenie do neutralnie od UBS
PEKAO SA – podniesienie do kupuj od UBS
BRE – obniżenie do sprzedaj od UBS
ING BSK – kupuj od UBS, cena obniżona z 1002 do 847 – upside 14,5%
BGŻ – obniżenie z kupuj do neutralnie, cena obniżona z 69 do 43 – upside 7,8%
BPH – podniesienie do neutralnie od UBS, cena docelowa obniżona z 58 do 50 – upside 6,4%
GPW – neutralnie od UBS, cena obniżona z 51 do 45 – upside 5,4%
PZU – obniżenie z kupuj do neutralnie, cena obniżona z 403 do 335 – upside 5,3%
BANK HANDLOWY – neutralnie od UBS, cena obniżona z 81 do 70 – downside 1,8%

GETIN - Goldman Sachs obniża cenę docelową z 12,8 do 11,8 – upside 56,9%
BANK HANDLOWY - Goldman Sachs obniża cenę docelową ze 110 do 103,6 – upside 45,3%
PKO BP - Goldman Sachs obniża cenę docelową z 49,40 do 45,50 – upside 36,6%
PEKAO SA – Goldman Sachs obniża cenę docelową z 157 do 144,8 – upside 8,9%
BRE – Goldman Sachs podnosi cenę docelową z 230 do 233,5 – downside 1,1%

MONDI ŚWIECIE – akumuluj od Copernicus Securities, cena 79,20 – upside 9,9%

30 września 2011

Kontrakt na S&P500 wczoraj o 17:30 miał wartość 1157,15. Teraz ma 1148,95, co oznacza spadek o 0,71%. Kontrakty europejskie są na minusach – od -0,29% do -0,87%

Na GPW wczoraj kontrakt na WIG20 doszdł do poziomu oporu 2240, nawet na chwilkę go przebił, dochodząc do 2248, ale nie utrzymał się tak wysoko i zakończył sesję na 2222. WIG20 tylko zbliżył się do oporu 2240, ale go nie przebił. Dzisiaj ten opór, czyli linia opadająca po szczytach z sierpnia i września jest na poziomie 2229 dla WIG20 i 2232 dla kontraktu. W przypadku S&P500 można napisać to samo co wczoraj rano - wsparcia dopiero na 1120 i 1101, a opór dopiero na 1206, 1215 i 1230.

Dziś koniec kwartału. Wg wielu zwolenników teorii o window dressing, czyli podciąganiu rynków na koniec miesiąca / kwartału / roku, dziś znika główny powód, który trzymał w tym tygodniu rynków  faktycznie dobrej kondycji.

Dziś istotny będzie kurs EUR/PLN ( średni, ogłoszony przez ECB ) – zwłaszcza dla rolników, bo wg tego właśnie kursu będą przeliczane przez kolejny rok unijne dopłaty rolnicze. Rok temu 30 września euro było po 3,9870 PLN, wczoraj było po 4,4293 PLN, czyli euro w ciągu roku podrożało o 11,1%.

Z danych dziś istotne mogą być wydatki Amerykanów o 14:30  mają wzrosnąć o 0,2%, potem o 15:45 wskaźnik aktywności Chicago PMI – ma być 55,5 pkt i o 15:55 odczyt finałowy wskaźnika nastrojów konsumentów Univ. Michigan. To akurat mniej istotne, bo powinno to być tylko potwierdzenie tego, co publikowano 2 tygodnie temu. No chyba, że byłaby jakaś duża niespodzianka. Ma być 57,8

Netia kupuje Telefonię Dialog za 944 mln PLN. Netia ma wskaźnik rynkowy EV/EBITDA na poziomi 4,2, a kupuje Dialog przy wskaźniku 6,4. Netia zakłada osiągniecie ponad 106 mln PLN synergii po przejęciu Dialogu ( a także Crowley Data Poland, ale to zdecydowanie mniejsza transakcja ). DM BZ WBK oczekuje dziś dwucyfrowego wzrostu akcji Netii

Europa jest po całej serii wypowiedzi polityków niemieckich o tym, że nie chcą powiększania, ani lewarowania funduszu EFSF. Kilka minut temu powtórzył to ich minister gospodarki. 

Austria dziś głosuje większe kompetencje dla funduszu EFSF. Po Austrii pozostanie jeszcze tylko ratyfikacja na Malcie, w Holandii i w Słowacji.

Dziś o 11:00 konferencja banku centralnego Hiszpanii. Dziś mija termin uzupełnienia kapitałów przez hiszpańskie kasy oszczędnościowe.

Nicolas Sarkozy spotyka się dziś z premierem Grecji Georgem Papandreu

Wrześniowe PMI dla Chin to 49,9. Odczyt wstępny pokazywał 49,4, czyli jest lepiej, ale i tak to trzeci miesiąc poniżej 50 pky, czyli kolejne potwierdzenie, że chińska gospodarka ma się gorzej. Subindeks cenowy wskaźnika jest najwyżej od 4 miesięcy co pokaże, że inflacja ciągle jest w Chinach groźna.  


Netia przejmuje Dialog za cenę raczej neutralną


Netia kupuje od KGHM Telefonię Dialog za 944 mln PLN. Drogo czy tanio ?

Rynek do takich ocen najbardziej lubi używac wskaźnika EV/EBITDA. EV to enterprises value, czyli wartość rynkowa spółki plus jej dług bankowy minus gotówka jaką posiada. EBITDA to zysk operacyjny spółki plus amortyzacja ( bo amortyzacja to koszt tylko papierowy, nie wiążący się z wydatkiem pieniędzy ). Im niższe EV/EBITDA tym tańsza spółka. Trudno mówić o jakimś jednym stałym pożądanym dla wszystkich poziomie tego wskaźnika, jest on różny w różnych branżach. Im szybciej branża się rozwija ( większe nadzieje na większe zyski w przyszłości ) tym wyższy wskaźnik rynek jest w stanie akceptować. Wskaźnik służy głównie do porównań między spółkami z danej branży.

Wycena Dialogu w transakcji przejęcia przez Netię w porównaniu do planowanego na ten rok zysku EBITDA daje wskaźnik EV/EBITDA na poziomie 6,4. A sama Netia ma go obecnie na poziomie 4,2. Czyli Netia przejmuje Dialog drożej niż sama jest wyceniana.

Inaczej rzecz ujmując: Netia ma zarobić w tym roku 405 mln PLN ( EBITDA ) a rynek wycenia ją na 1920 mln PLN. Dialog został wyceniony na prawie dokładnie dwa razy mniej, chociaż ma zarobić w tym roku 139 mln PLN, czyli nie dwa, ale prawie trzy razy mniej.

A jaki będzie wskaźnik EV/EBITDA dla Netii już po przejęciu Dialogu ?

Netia kupuje Dialog za kredyt. Dostaje od banków 700 mln PLN. Na półrocze miała więcej gotówki niż długu – dług netto wynosił -218,4 mln PLN. Teraz dług netto osiągnie więc 481,6 mln PLN. Oznacza to, że Netia dalej będzie na bardzo bezpiecznym poziomie jeśli chodzi o zadłużenie, bo wskaźnik dług netto / EBITDA wyniesie 1,2 ( groźnie się robi dopiero powyżej 3 ). Zakładam, że poziom długu w Dialogu nie jest duży, bo saldo finansowe w wynikach na półrocze sięgało raptem 1,2mln PLN. Nawet jeśli to w całości odsetki od kredytów, to oznacza to, ze dług w Dialogu nie może być większy niż ok. 40 mln PLN. A możliwe, że jest mniejszy, albo nie ma go wcale, zwłaszcza w ujęciu netto, czyli uwzględniając gotówkę w bilansie. Czyli ewentualny dług Dialogu pomijam jako nieznaczący.

Gdyby uwzględnić nowy dług w Netii i pro forma zsumować prognozowane wyniki Dialogu i Netii, to przy obecnym kursie giełdowym akcji Netii wskaźnik EV/EBITDA wychodzi na poziomie 4,4.

Dla porównania : EV/EBITDA dla TPSA to obecnie jakieś 4,36. ( zakładając, że EBITDA TPSA w tym roku sięgnie 5,5 mld PLN, na co wskazują prognozy lekkiego spadku przychodów i utrzymania marży EBITDA na poziomie 36%-37% )

Czyli od strony wyceny rynkowej Netii przejęcie Dialogu niekoniecznie musi coś zmieniać. Kupują Dialog trochę drożej niż sami są wyceniani, ale bez przesady ( słyszałem, ze przesadą byłaby cena powyżej miliarda, a jest poniżej ). Jednocześnie Netia bardzo minimalnie  traci na wycenie ( EV/EBITDA rośnie z 4,2 do 4,4 ) i nadal pod tym względem nie wygląda gorzej niż TPSA. Na wykresie też nic nie wskazuje na przełom. Do tego kurs musiałby przekroczyć 6 PLN, czyli urosnąć o ponad 22%. 



Przed 6 PLN jest jeszcze opory na 5,20 PLN i 5,28 PLN, z drugiej strony jest wsparcie 4,65 PLN. Nie sądze, żebyśmy jutro zobaczyli którykolwiek z tych poziomów. Chyba nie ma powodu. No chyba, że Netia zmieniłaby prognozę wyników. Ale na razie nie zmieniła.

29 września 2011

Kontrakt na S&P500 był wczoraj o 17:30 na poziomie 1171,45, teraz ma wartość 1155,15, co oznacza spadek o 1,39%. Kontrakty europejskie są natomiast na plusach – od 0,53% do 0,84%

Zarówno WIG20 jak i S&P500 są po wczorajszych sesjach daleko od jakichkolwiek wsparć lub oporów. WIG20 nie może się od dwóch dni przebić przez 2210, ale ważniejsze tak naprawdę jest 2240 ( 2241 dla kontraktu ). Z drugiej strony wsparciem może być 2113-2115, ale ważniejszy jest dołek z piątku czyli 2019 (2014 dla kontraktu ). Podobnie S&P500 – wsparcia dopiero na 1120 i 1101, a opór dopiero na 1206, 1215 i 1230.

Dziś Niemcy głosują rozszerzenie unijnego programu EFSF. Program przejdzie, bo opozycyjne SPD jest za, ale rynek będzie obserwował, czy Merkel uda się to przegłosować bez udziału opozycji, mając wystarczająco dużo głosów w koalicji, czy nie. W tym drugim przypadku może być nerwowo. Schaeuble ma przemawiać o 10:00, głosowanie ma być o 11:00.

Ben Bernanke w nocy naszego czasu powtórzył to co często mówi, a rynek o tym często zapomina – że warunkiem dodruku pieniądza w USA jest niska i spadająca inflacja. Bernanke powiedział, że FED może korzystać z „niekonwencjonalnych metod” pod warunkiem, że inflacja albo oczekiwania inflacyjne będą spadać i będzie zagrożenie pojawieniem się deflacji. ( na razie inflacja w USA jest wyżej 3% rdr)

Zdaniem HSBC złotemu nic się nie stanie, bo NBP ma wystarczająco dużo amunicji, aby go bronić przez dłuższy czas.

FT pisze, że banki w Europie nie zgadzają się na obciążenie ich większymi stratami w wyniku zamiany starych greckich obligacji na nowe ( taka forma częściowego umorzenia długu )

Troika dziś wraca do Aten. Nikt się chyba nie spodziewa, że odmówi Grecji pomocy. Grecja już tyle razy obiecała przecież, że będzie super… J

Włosi sprzedają dziś obligacje za 9 mld EUR. ECB pilnuje rynku, więc sprzedadzą, ale rentowności zapewne będą rekordowo wysokie.

Mniejsza partia koalicyjna na Słowacji zasugerowała, że jest bliżej porozumienia w sprawie przegłosowania w ich parlamencie EFSF. Czyli tylko się targują, zagrożenia odrzuceniem EFSF nie ma.


W kalendarium jest cała masa danych, które jednak zwykle dla rynków są nieistotne. Za wyjątkiem tygodniowego raportu z amerykańskiego rynku pracy o 14:30. Ma być 420 tysięcy nowych wniosków o zasiłek. Rynek ucieszyłby się dopiero wtedy, gdyby liczba ta spadła poniżej 400 tysięcy.

Cersanit planuje emisję nowych akcji z prawem poboru ( za dwie stare akcje jedna nowa ) . NWZA w tej sprawie 24 października, przydział praw poboru po sesji 23 listopada.         

Mniej i bardziej rozrzutni ministrowie finansów


Polska od 1991 ani razu nie była w recesji, co jest fenomenem na skalę światową. 20letnie okresy nieprzerwanego wzrostu gospodarczego zdarzają się bardzo rzadko. Jednocześnie Polska przez te 20 lat ani razu nie zanotowała nadwyżki budżetowej. Wzrostowi nieprzerwanie towarzyszą deficyty budżetowe. Nawet w okresach najlepszej koniunktury gospodarczej żaden rząd nie był w stanie pohamować się przed wydawaniem publicznych pieniędzy ponad miarę.

Kto był bardziej rozrzutny, a kto mniej ?

Deficyt budżetowy to różnica między dochodami a wydatkami. W sytuacji braku rewolucji podatkowych w ostatnich latach, dochody moim zdaniem są zależne głównie od koniunktury gospodarczej, czyli od czegoś na co rząd ma wpływ bardzo mały. To, czy PKB w Polsce rośnie o 6% czy o 1% prawie w ogóle nie zależy od rządu, a główny wpływ na to ma koniunktura na świecie. Polska gospodarka faluje mniej więcej tak samo jak cała Europa, z tą różnicą, że jak na Zachodzie mają wzrost +3%, to my mamy +6%, a jak oni mają recesję, to my mamy +2%. Ale tak czy inaczej polskie rządy pod tym względem raczej miały niewiele do powiedzenia, a więc także i dochody budżetowe są od rządu mało zależne.

Zupełnie inaczej wygląda sprawa z wydatkami budżetowymi. To już jest całkowita polityczna odpowiedzialność rządu. Poziomy deficytów co roku w głównej mierze są efektem tego jak bardzo rząd zwiększał wydatki. Ze względu na inflację i na ciągły wzrost gospodarczy nie ma sensu mierzyć tego w PLN, a znacznie większy sens ma pomiar stosunku wydatków budżetowych do PKB.

Szukając okresów, w których stosunek wydatków do PKB rósł najbardziej znajdziemy najbardziej rozrzutnych ministrów finansów. A żeby być bardziej precyzyjnym najlepiej porównywać nie to, co rządowi na koniec roku wyszło, ale to, co na początku roku planował, czyli jakie miał intencje.

Różnica pomiędzy stosunkiem planowanych wydatków do PKB w danym roku, a zrealizowanymi wydatkami do PKB w roku poprzednim to mój nowy wynalazek, czyli wskaźnik rozrzutności.

A oto wyliczenia za ostatnie 10 lat:


Co z tego wynika ?

- po pierwsze najgorzej jak zmienia się rząd. Poziom wydatków do PKB był największy w 2002 ( budżet AWS realizowany przez SLD ), potem po kilku spokojniejszych latach wyskoczył znów w górę w 2008 ( budżet PiS realizowany przez PO ) 
- po drugie fiskalizm był najmniejszy pod koniec rządów AWS z UW, a szczytów fiskalizmu sięgnęliśmy 2 lata później na początku rządów SLD, później już było pod tym względem znacznie spokojniej
- po trzecie uważany powszechnie za rozrzutnego minister Rostowski ściął w 2010 wskaźnik wydatków do PKB do poziomu najniższego od 2000
- po czwarte w okresie pomiędzy Balcerowiczem a Rostowskim stosunek wydatków do PKB najlepiej wyglądał za ministra Gronickiego
- po piąte patrząc na planowane wydatki do PKB poziom rekordowy osiągnęła Zyta Gilowska w budżecie na 2008
- po szóste jest dwójka zdecydowanych liderów wskaźnika rozrzutności. To J.Bauc w 2001 ( wzrost z 20,3% do 23,8% )  i Z.Gilowska w 2008 ( wzrost z 21,4% do 24,2% )
- po siódme najbardziej redukowali poziom wydatków minister Raczko w 2004 ( z 22,4% do 21,6% ) i J.Rostowski w 2010 ( z 22,2% do 21,3% )

Sumując wskaźniki rozrzutności dla każdego z ministrów ( bo kilku z nich przygotowało więcej niż jeden budżet ) można zrobić ich ranking. Im więcej punktów tym bardziej rozrzutny:


Wynik może zaskakiwać, bo przecież to za Zyty Gilowskiej deficyt budżetowy był stosunkowo najmniejszy. Ale jak się okazuje, była to zasługa głównie dużego wzrostu PKB i świetnych dochodów budżetowych, a raczej nie pilnowania wydatków budżetowych. 
Dane o budżetach wziąłem ze strony Ministerstwa Finansów, a o PKB ze strony GUS.

28 września 2011


Kontrakty na S&P500 wczoraj o 17:30 miały wartość 1183,95. Teraz są na 1167,65, co oznacza spadek o 1,38%. Kontrakty europejskie różnie, blisko zera – od -0,10% do +0,27%.

WIG20 ma już blisko do oporu – linii idącej przez szczyty z 31 sierpnia, 8 i 20 września. Dzisiaj linia ta jest na poziomie 2247,9 ( 2243 dla kontraktu ). Z drugiej strony wsparciem jest obszar 2165-2178 ( 2160 dla kontraktu ) S&P500 jest w samym środku przedziału pomiędzy wsparciem 1115,9 a oporem 1215,6.

Nastroje pogorszyły się wczoraj wieczorem podobnym po tym jak okazało się, że niektóre państwa w Europie chcą złagodzić Grecji warunki wymiany obligacji starych na nowe, poprzez zwiększenie straty prywatnych banków na tej operacji.

Rynek może dziś czekać na wydarzenie dnia, czy wystąpienie Bena Bernanke. Niestety nastąpi ono dopiero po zakończeniu sesji  w USA, więc jeśli rynek zdecyduje się na czekanie, to możemy mieć kolejną dośc nudną sesję.

Poza tym w kalendarium dziś o 14:30 zamówienia na dobra trwałe w USA w sierpniu i o 16:30 tygodniowa zmiana zapasów paliw.

Misja EU/IMF/ECB czyli tak zwana troika wznowi pracę w Atenach jutro – podaje grecka telewizja NET.

Wczoraj wieczorem pojawiły się informacje o rozłamie w koalicji w Słowacji w sprawie ratyfikowania powiększonego EFSF. Największe ryzyko związane z EFSF jest więc teraz w Bratysławie ( tymczasem dziś EFSF ma ratyfikować Finlandia, a jutro Niemcy )

Komisja Europejska ma dziś przedstawić projekt podatku od transakcji finansowych ( jeśli wejdzie tylko w strefie euro, to być może skorzysta na tym Polska jako rynek finansowy bez tego podatku )

Grupa Kęty szacuje, że miała w Q3 rekordowe przychody 400m PLN. Zysk netto wyniósł 32-33m PLN.

Nie wiem dlaczego rynek rośnie, ale na pewno nie przez koniec kwartału


Na rynki finansowe zwaliła się dziś lawina negatywnych informacji. I nie zrobiła na rynku żadnego wrażenia. Ciągle mamy optymizm. Silniejsze wzrosty pojawiły się mniej więcej 24 godziny temu po tym jak furorę zrobiła plotka / sugestia , że Europa znalazła sposób na powiększenie siły rażenia swojego funduszu ratunkowego EFSF bez konieczności wpłacania do niego dodatkowych pieniędzy. Sposób ma polegać na tym, żeby z budżetowych pieniędzy utworzyć wspólną spółkę, która będzie wypuszczać swoje obligacje i dzięki temu operować nie tylko pieniędzmi państwowymi ale także tymi z rynku uzyskanymi ze sprzedaży swoich obligacji. Ale dzisiaj ta pogłoska była wielokrotnie dementowana, a w dodatku pojawiło się kilka ważnych wypowiedzi o tym, że na ratowanie się nawzajem w strefie euro w ogóle nie ma dodatkowych pieniędzy. Pozwoliłem sobie zrobić takie zestawienie z dzisiejszych wypowiedzi różnych:

  
I po takim bombardowaniu takimi informacjami ( odwrotnymi do tych, które wczoraj wywołały wzrosty ) dziś rynek wcale nie spadł. Ani na chwilę. Wręcz przeciwnie ciągle zasuwa w górę jak opętany. W USA S&P500 rośnie znów o ponad 2,5%. Dlaczego ?

Bardzo popularna jest teoria o końcu kwartału. Bardzo wiele instytucji finansowych przygotowuje raporty kwartalne, więc zależy im, żeby to co posiadają w portfelach było w momencie wyceny na koniec kwartału warte jak najwięcej. Stąd ponoć co 3 miesiące w samej końcówce kwartału rynek jest podciągany do gory, albo w najłagodniejszej wersji  “niewidzialne siły” nie pozwalają mu spaść. Sęk w tym, że to nieprawda. Sprawdziłem. W ciągu ostatnich 10 kwartałów WIG20 w trakcie czterech ostatnich sesji kwartału często spadał, a kiedy rósł, to zwykle minimalnie. Żadnych efektownych końcówek kwartału. Ani razu.



Skoro to nie końcówka kwartału, to czemu tak rośnie ? Może pomimo dzisiejszego festiwalu zaprzeczeń rynek wie swoje i zakłada, że faktycznie za chwilę w Europie pojawi się jakieś w miarę sensowne rozwiązanie, które odsunie problem w czasie o kolejnych kilka miesięcy.

OK, pora kończyć, bo sam nie wierzę w to, co piszę…