w piątek koniec hossy ?


W piątek okazało się, że stopa bezrobocia w USA nie wzrosła, tylko spadła. Od tego momentu rynek na dobre przestał bać się recesji, a zaczął obawiać się, że FED zacznie wkrótce wprowadzać w życie "exit strategy" czyli przestanie pompować w system tani pieniądz ( który od marca napędzał hossę ). Oczekiwany przez rynek termin pierwszej podwyżki stóp procentowych z obecnych 0-0,25% do 0,50% przesunął się z końca 2010 aż do sierpnia 2010.

Komentatorzy byli zgodni. To może być chwilowe wahnięcie, a czy tak jest przekonamy się obserwując reakcje rynku na trzy kolejne wydarzenia : przemówienie Bena Bernanke w poniedziałek ( już za nami ), oraz dane o sprzedaży detalicznej i wskaźnik Un. Michigan publikowane w piątek ( przed nami ). Wskazywano, żę jeśli Bernanke powie, że stopy w USA pozostaną na obecnym poziomie przez dłuższy okres ("extended period") to rynek zapomni o perspektywie podwyżek stóp i wrócimy do normy, czyli mocnego euro i słabego dolara.

Bernanke powiedział dokładnie to, co miał powiedzieć. Rynek zareagował tak jak miał zareagować, ale reakcja trwała niecałą godzinę. Potem dolar znowu zaczął się umacniać. Bernanke przegrał.

Dzisiaj wygląda to już bardzo wyraźnie na złamanie półrocznego trendu wzrostowego. Przed takimi wyłamaniami bronią się jeszcze kursy miedzi i ropy. Pozostaje jeszcze sprzedaż i Michigan w piątek. Jeśli reakcja będzie taka jak w przypadku mowy Bernanke, to zapewne i ropa i miedź też pękną. Bardzo trudno sobie wyobrazić dalsze wzrosty cen akcji przy umacniającym się dolarze i taniejących głównych surowcach. Koniec hossy znowu jest bliski.

PCC Intermodal

Przyznam szczerze, że takiej oferty to już dawno nie widziałem. Do teraz przecieram oczy ze zdumienia, że taka spółka w ogóle wybiera się na giełdę. No ale po kolei.

Akcje po 4 złote. Zapisy od 7 do 9 grudnia.

Plusy :
- ciekawy, rosnący rynek
Minusy :
- ogromne straty na poziomie netto, operacyjnym i brutto na sprzedaży
- trudna do modelowania struktura kosztów
- strategiczne centrum decyzyjne poza spółką - Intermodal to spółka zależna niemieckiej firmy PCC
- znikoma płynność akcji na rynku - po debiucie freefloat będzie obejmować 10% akcji za ok. 25 mln zł
- niedawne pojawienie się w akcjonariacie Deutsche Bahn - niepewność co do dalszych ruchów wobec Intermodal

1. Ciekawy rosnący rynek

PCC Intermodal z Gdyni świadczy usługi polegające na przewozie towarów w kontenerach - samochodami i koleją. To usługa door-to-door czyli wysyłający nie musi się o nic martwić. Intermodal przyjeżdza zabiera towar na tira, wiezie go do terminalu, tam pakuje na wagony, wiezie pociągiem gdzieś tam, wyładowuje na docelowem terminalu z powrotem na tira i samochodem dowozi pod wskazany adres. Najczęściej zdarza im sie wozić węgiel na trasie Śląsk - porty Trójmiasta. Brzmi sensownie, transport kolejowy robi się bardziej opłacalny od samochodowego na odcinkach powyżej 250 km, tutaj ten warunek jest spełniany. PCC Intermodal korzysta z czterech terminali przeładunkowych w głębi kraju : Gliwice, Brzeg Dolny, Krzewie i Sławków i wozi towar na trasach do portów w Trójmieście, w Szczecinie/Świnoujściu. Mogą też obsłużyć połączenie z portami niemieckimi, czy też z Rotterdamem.
Do 2008 rynek przewozów kontenerowych rósł w Polsce o 20% rocznie. Spółka za pieniądze z emisji - ponad 25 mln zł chce zbudować terminal przeładunkowy w Kutnie. A potem kilka kolejnych. Mają być lepsze i nowocześniejsze od tych, które istnieją w Polsce dzisiaj.

2. Ogromne straty

PCC Intermodal na tym co robi jeszcze nigdy nie zarobił ani grosza. Działalność w ich wykonaniu jest trwale i niezmiennie nierentowna już na poziomie wyniku brutto na sprzedaży. Zysk na tym poziomie ostatni raz mieli w 2006, czyli wtedy, kiedy tak naprawde dopiero startowali. Potem im wiekszy rozmach, tym wieksze straty. W pierwszym półroczu 2009 przy 35 mln przychodów mają 7,8 mln straty już tylko na sprzedaży. Po dodaniu kosztów zarządu strata operacyjna sięga blisko 11 mln zł, a netto blisko 10,5 mln zł. Spółka tłumaczy, że co kilka miesięcy otwierają nowe połączenie kolejowe ( co jest prawdą ) i dlatego wysokie jednorazowe koszty ponoszone na początku tak dołują wyniki. Ale po pierwsze takie koszty otwarcia nie mają raczej wpływu na wynik na sprzedaży, dopiero na operacyjny, jako koszty zarządu, albo pozostałe koszty operacyjne, a tymczasem oni już na sprzedaży są nonstop na sporym minusie od trzech lat. A poza tym skoro to koszty jednorazowe, to chyba powinni zacząć już zarabiać na połączeniach otwartych rok czy dwa lata temu. A tego nie widać. W pierwszym półroczu 2009 przychody rosną o 41%, a koszty o 78%. Jeśli Intermodal będzie tracić kasę w takim tempie jak ostatnio, to kapitał własny za 2 lata spadnie poniżej zera i spółka będzie bankrutem. Kapitał zdobyty od inwestorów w IPO przedłuży mu życie o rok. Intermodal jeszcze nigdy nie miał dodatnich przepływów operacyjnych. Od początku zajmują się wyłącznie topieniem kasy. Kolejne, zaplanowane już inwestycje też zapewne trzeba będzie finansować z zewnątrz.

3. Trudna struktura kosztów

Do prowadzenia biznesu PCC Intermodal musi mieć : samochody, terminale przeładunkowe, wagony, lokomotywy, tory kolejowe. Swoje mają tylko wagony. Samochodową część transportu robią dla nich zewnętrzne firmy przewozowe. Korzystają głównie z cudzych terminali przeładunkowych, tylko jeden z nich dzierżawią, za resztę muszą płacić. Lokomotywy dzierżawili od spółki z grupy i swojego akcjonariusza ( PCC Rail ), ale od lipca PCC Rail należy do Deutsche Bahn, więc raczej cen im nie obniży. Ceny za dostęp do torów PKP PLK i trakcji elektrycznej są ustalane urzędowo - tu też możliwość manewru jest zerowa. Spółka nie ma więc wpływu na zdecydowaną większość swoich kosztów.

4. Strategiczne centrum decyzyjne poza spółką

PCC Intermodal to firma w sumie niemiecka. Jest spółką zależną firmy PCC z Duisburga, która ma w niej ponad 70%. W 2007 43% przychodów pochodziło z obsługi podmiotów z grupy PCC. W 2008 i 2009 ten udział spadł do 15%, ale to dalej dużo. Koszty związane z innymi podmiotami z grupy PCC to aż 31% całości kosztów z 2007. Dla kolejnych lat tej struktury nie znalazłem. Do lipca blisko połowa majątku Intermodal to były obligacje wyemitowane przez PCC, czyli spółka matka czasem traktuje Intermodal jako wygodnego dostawcę kapitału. Moim zdaniem tak duże i długotrwałe straty PCC Intermodal to efekt tego, że Intermodal jest tylko spółką zależną w dużym organizmie PCC, którego te straty nie bolą. Zarabiają gdzie indziej, stać ich na to, żeby jedna z firm zależnych miała straty, skoro działa na potencjalnie rozwojowym rynku.

5. Znikoma płynność akcji na rynku

W wolnym obrocie będą zapewne tylko akcje, które spółka chce sprzedać w IPO. Reszta jest w rękach spółki matki ( 78%) i Deutsche Bahn (10%). Czyli free float to będzie jakieś 10% akcji o wartości ok. 25 - 30 mln zł.

6. Deutsche Bahn w akcjonariacie

Deutsche Bahn w lipcu kupił PCC Rail - trzeciego gracza na polskim rynku kolejowego cargo, a przy okazji właściciela ponad 10% pakietu akcji Intermodal. PCC Rail wynajmuje też Intermodalowi lokomotywy. Nie wiadomo dlaczego PCC sprzedał PCC Rail Deutsche Bahnowi. Nie wiadomo, czy to oznacza że postanowił odchudzić swoją grupę i na przykład za chwilę sprzeda Deutsche Bahnowi też 78% akcji w Intermodal. Nie wiadomo czy Deutsche Bahn będzie traktował Intermodal jako swojego konkurenta ( Intermodal przecież zaczyna oferować przewozy do Bremenhaven i Rotterdamu ) i na przykład podniesie mu stawkę za lokomotywy. Nie wiadomo czy Deutsche Bahn nie sprzeda 10% Intermodal komuś innemu, albo wręcz wyprzeda to na giełdzie zaraz po debiucie. W tym punkcie niepewności jest zdecydowanie najwięcej.



PCC Intermodal ma piękny plan, który jednak nie wiadomo kiedy się zrealizuje, a na razie istnieje ryzyko bankructwa za parę kwartałów. Moim zdaniem to wszystko sprawia, że to idealna spółka na New Connect, a nie na główny parkiet. A na teraz jedynym sposobem dla spółki na to, żeby być rentowną jest po prostu podniesienie cen za swoje usługi. Żeby chociaż brutto na sprzedaży wyjść na zero. Niewykluczone jednak, że Intermodal nie może tego zrobić ze względu na konkurencję. Pewnie będzie mógł to zrobić jak już zbuduje swoją wymarzoną sieć najnowoczesniejszych w kraju terminali i wtedy wszystkich na rynku zabije swoją jakością. Ale zanim to się stanie trzeba będzie w nią włożyć jeszcze sporo pieniędzy, a nad spółką będzie się unosić zagrożenie bankructwa. Może więc być ciężko. Trudno dostrzec powód dla którego część tego ciężaru akurat teraz powinni brać na siebie inwestorzy indywidualni.

blisko przełomu


Po ponad 8 miesiącach nieustannych wzrostów rynek zbliżył się do ściany na tyle blisko, że widzi ją już dość wyraźnie. A to widok nieoglądany półtora roku, od maja 2008. Wtedy ostatni raz indeks S&P500 zetknął się z opadającą linią trendu, czyli z linią bessy. Wtedy zresztą jeszcze nie było wiadomo, że to taka długa bessa, więc tak naprawdę można uznać, że teraz rynek świadomie spotyka się z tą linią po raz pierwszy. Takich oporów raczej nie przekracza się za pierwszym razem, bez wcześniejszego przegrupowania sił i środków. Nic dziwnego, że w ciągu ostatnich tygodniu pomimo bicia kolejnych rekordów ( stylem Siergieja Bubki, punkcik po punkciku ) nie widać wielkiego entuzjazmu. Ściana nieco onieśmiela. W tym tygodniu linia bessy jest w okolicach 1150. Opada w tempie ok. 3,2 pkt na tydzień. Rynkowi brakuje do niej wzrostu o 3,6%. Przełom jest blisko.

WIG20 - podsumowanie po III kwartale


przychody :
- 8 w górę / 12 w dół,
- najlepsi : pbg +29%, tvn +21%, polimex +16%
- najgorsi : orlen -19%, pekao sa -17%, agora -13%
EBITDA :
- 8 w górę / 11 w dół / 1 strata
- najlepsi : lotos +117%, pgnig +58%, pekao sa +50%
- najgorsi : gtc - strata (-124 mln ), getin -69%, bioton -33%
netto :
- 1 ze straty w zysk / 7 w górę / 9 w dół / 3 strata
- najlepsi : lotos ( z -238 mln na +579 mln ), orlen +4307%, tvn +1063%
- najgorsi : gtc -138 mln, bioton -11 mln, cersanit -7 mln

zysk na akcję:
- 5 w górę / 4 mniejszy minus / 8 w dół / 2 większy minus / 1 z plusa w minus
- najlepsi : tvn +25%, asseco +7%, bzwbk +3%
- najgorsi : gtc ( z 1,39 zł na -0,10 zł ), agora ( z -0,06 zł do -0,13 zł ), cersanit ( z -0,72 zł do -1,10 zł )
cena do wartości księgowej:
- 4 spółki poniżej wartości ks. : lotos (0,57), orlen (0,70), bioton (0,86), agora (0,96)
- 2 spółki powyżej 3 : pko bp (3,32) cyfrowy polsat (13,56)
cena do zysku :
- 7 spółek nie ma wskaźnika ( za ostatne 4 kwartały jest strata netto ) - Agora, Bioton, Cersanit, GTC, Lotos, PGNiG, Orlen
- tylko jedna spółka ma wskaźnik poniżej 10 ( CEZ - 9 )
- kolejne najlepsze : kghm 11, asseco 12, polimex 14, cyfrowy polsat 16, tvn 17, pbg 17
EV/EBITDA
- 3 spółki na minusie ( za ost. 4 kwartały jest ujemna EBITDA ) - Bioton, Lotos, Orlen
- 5 poniżej 10 : tpsa 5,2 cez 8,1 kghm 8,3 asseco 8,3 tvn 9,9
* przychody dla banku jako suma przychodów odsetkowych i prowizyjnych
* pko bp liczone razem z nową emisją akcji

WIG20 - klasyfikacja wszechczasów



Czekając na wejście PGE do WIG20 postanowiłem prześledzić jego losy od powstania w kwietniu 1994. Dzisiaj indeksem tym trzęsą dwa duże banki PKO BP i Pekao SA, a do tego Orlen, KGHM i TPSA, ale przecież przez kilka pierwszych lat żadnej z tych firm na GPW nie było. A WIG20 był. Z zupełnie innymi spółkami. Nie ma ani jednej takiej, która byłaby w tym indeksie od samego początku aż do dzisiaj bez przerwy. Nawet tej, która jest tam łącznie najdłużej - banku BRE - nie było w indeksie pomiędzy wrześniem 1998 a wrześniem 1999. A takie PKO BP będzie w WIG20 równie długo, co zapomniany już Elektrim dopiero za 4 lata. W ciągu całego swojego istnienia przez WIG20 przewinęło się 70 spółek. 22-ch z nich nie ma już na giełdzie. Zostały przejęte, upadły, połączyły się z innymi spółkami giełdowymi, albo po prostu ich właściciele uznali, że lepiej będzie się z giełdy wycofać. Prokom, Wedel, Universal, Exbud, Okocim, Stomil itd itd.

Oto klasyfikacja wszechczasów. Lista wszystkich spółek, które kiedykolwiek gościły w WIG20 uszeregowana wg czasu przebywania w indeksie liczonego kwartałami (bo skład indeksu zmienia się co kwartał). Na żółto zaznaczone są te, które są w indeksie teraz, czerwona czcionka to te, których już nie ma na giełdzie.


OFE vs. ZUS - efektywność zarządzania

Minister Fedak ma pomysł żeby przenieść część obligacyjną czyli sporą częśc naszych przyszłych emerytur z OFE do ZUS. Fundusze emerytalne za zarządzanie tą kasą biorą ogromne opłaty, a przecież obligacje same rosną - dajmy tę kasę do ZUSu i podnośmy jej wartość co roku administracyjnie o tyle ile średnio dają w ciągu roku zarobić obligacje. Zarobek dla emeryta będzie ten sam, a państwo zaoszczędzi na opłatach pobieranych przez OFE. Oczywiście pomysł sam w sobie jest intelektualnie wulgarny i mentalnie komunistyczny, rozwala z trudem budowany system, łamie obietnice dane ludziom 10 lat temu a przy okazji psuje pare innych rzeczy na przykład z trudem budowany rynek obligacji na GPW. Ale to wszystko pomijam, bo i tak nie wierze w realizację tych planów, zapewne gdzieś po drodze ktoś je uwali, jeśli nie Tusk na początku, to Kaczyński na końcu.

Sam temat sprowokował mnie do sprawdzenia ekonomicznego uzasadnienia całego pomysłu. Czy rzeczywiście OFE pomnażają pieniądze tak słabo, że teoretyczny model oparty na średnich rentownościach może je pobić ? Pójdźmy więc na całość. Skoro OFE do 60% kasy ładują w obligacje, a do 40% w akcje, to stwórzmy model w którym 60% naszego kapitału rośnie co roku o stopę równą rentowności obligacji np. 10letnich, a 40% kapitału rośnie o tyle, o ile w ciągu roku zmienił się WIG.



Okazuje się, że 10 złotych ulokowane na początku 2000 roku w OFE Commercial Union ( dzisiaj OFE Aviva ) jest dziś warte 20,99 zł. Te same 10 złotych w ING OFE urosło przez ten czas do 24,90 zł. A bezduszny model ZUSu pozbawiony kosztownego zarządzania pozwala w tym czasie zwiększyć wartość zainwestowanych 10 zł do 23,10 zł. Czyli troche gorzej niż ING, ale lepiej niż Aviva. Czyli mniej więcej tak samo. Czyli nie ma różnicy. Czyli rzeczywiście kosztowne OFE radzą sobie na rynku tak słabo, że mozna z nimi wygrac prostym, urzędniczym algorytmem.
Tylko czy to jest powód, żeby rozwalać system, oddawac emerytury jak za Gierka kontrolowanej przez rząd instytucji ? Efektywność zarządzania w OFE można poprawić dając im większą swobodę, o co zresztą dobijają się u polityków od lat. No ale zapewne prościej wszystko spacyfikować.

Nie zmienia to faktu, że jeśli chodzi o efektywność zarządzania min. Fedak obecnie ma niestety rację.

EUR/PLN - fatalnie to wygląda


Cały świat wygląda jakby chciał wejść w porządną korektę. Ale WIG20 jest na tyle blisko poniżej linii wsparcia, że można powiedzieć że jeszcze jej nie przebił. Podobnie niejednoznaczna sytuacja jest na EUR/USD. Na surowcach - ropie i miedzi spadki są na tyle nieznaczne, że nadal mozna to klasyfikowac jako delikatną korektę w hossie. Sytuacja w Ameryce na SP500 wygląda już zdecydowanie gorzej, ale tam wykres robi się coraz bardziej bezkształtny, więc ewentualne sygnały z niego płynące mogą być przez niektórych inwestorów ignorowane. Zdecydowanie najgorzej, zupełnie jednoznacznie wygląda polska waluta. Przełamanie linii oporu jest bardzo wyraźne. Jeśli jutro nie nastąpi szybki powrót poniżej tej linii to końcówka roku może być dla złotego słabsza.

Żurawie Wieżowe

Ustalono plan połączenia z firmą Gastel. Przy okazji poznaliśmy sprawozdanie Gastela po trzech kwartałach 2009. Żurawie przejmują duże zyski, ale też spore zadłużenie

Zurawie /Gastel
kapitały własne 89,8 mln / 30,9 mln
zobowiązania 22 mln / 169 mln
przychody 17,2 mln / 57,8 mln
EBIT 1,7 mln / 12,2 mln
zysk netto 1,37 mln / 3,68 mln

Fuzja będzie polegać na emisji przez Żurawie 58,75 mln akcji, które będą stanowić w podniesionym kapitale 54,5%. Czyli de facto kontrolę nad Żurawiami przejmą obecni akcjonariusze Gastela. Po fuzji :

- zysk na akcje spółki wzrośnie o 68% z 0,028 do 0,047 zł
- P/E spadnie z 78 do 46
- wartośc księgowa na akcje spółki spadnie o 39% z 1,83 zł do 1,12 zł
- P/BV rośnie z 1,19 do 1,94

SP500 się broni, ale jutro będzie nerwowo


Spadek indeksu Standard & Poors 500 został dziś powstrzymany w ostatnim możliwym momencie. Do przebicia parumiesięcznej linii wsparcia brakowało półtora punktu. Ale tak się nie stało. Jutro więc powinno się rozstrzygnąć, czy wchodzimy w głębszą korektę i wracamy do 1000 punktów, czy rozpoczynamy kolejną falę wzrostów prowadzącą nas zapewne powyżej 1100 punktów. Jeśli kontrakty na amerykańskie indeksy nie będą od rana na wyraźnych plusach, to Europa próbując wyprzedzić ruch Amerykanów może rzucić się do sprzedawania już od 9:00. Może być nerwowo.

Miedź przesądza sprawę


Ostatni kluczowy dla koniunktury na giełdzie instrument własnie wybił się ponad tegoroczny szczyt i ma otwartą drogę do szczytów wszechczasów. S&P500 wyruszył w długą drogę w stronę linii bessy ( obecnie 1166 ) już w lipcu. My początkowo szliśmy razem z nim, ale pod koniec sierpnia sytuacja się popsuła, mieliśmy głęboką korektę w Chinach i nasz rynek w oczekiwaniu na podobną korektę zatrzymał się w miejscu. Do połowy września WIG20 spadł o 10%. Teraz jednak mamy kolejne sygnały wskazujące na to, że rynek jest gotowy aby dalej iść w górę. Ameryka ciągle bije nowe tegoroczne rekordy. EUR/USD - juz 8 września przebił linię oporu i od tamtej pory poszedł w górę o ponad 4%. Dziś przebił 1,50 i nic nie powinno mu przeszkodzić w dojściu do 1,60. Ropa wybiła się z trendu bocznego 14 października i w tydzień podrożała o 8%. Dziś do kompletu doszła miedź. Instrument dla naszego rynku bardzo ważny ze względu na proste przełożenie na notowania KGHM.
Nawet jeśli S&P500 teraz wejdzie w korektę, na którą po ostatnich wzrostach bardzo zasługuje, to nasz rynek może sobie teraz pozwolić na spadek nawet o 5%, do 2250, bo tam mamy kluczową linię trendu wzrostowego, której przecięcie może wszystko popsuć. Dopóki to nie nastąpi obstawiam wzrost co najmniej do 2600 (50% zniesienie całej bessy ), a najprawdopodobniej do 2700 ( zasięg ruchu wynikający z formacji odwróconej głowy z ramionami z okresu X.08-VII.09 )

Ropa ma otwartą drogę do 86 USD


Wczoraj ropa delikatnie wyszła ponad poziom tegorocznego szczytu 75 USD. Dziś mamy wyraźnie potwierdzenie trendu, kurs sięgnął blisko 78 USD. Oznacza to wybicie zarówno ponad linię pociągniętą przez ostatnie szczyty, jak i ponad linie 38,2% zniesienia całej bessy lipiec-grudzień 2008. Kolejne opory są kilkanaście procent wyżej. Okolice 86 USD to dołki z okresu grudzień'07 - luty'08, które teraz mogą stanowić opór. A pare dolarów wyżej, w okolicach 90 USD mamy 50% zniesienie bessy.

złoto w długoterminowej hossie


Dopiero jak sie spojrzy na rynek z perspektywy miesięcy, a nie dni, widać jak istotny przełom dokonał sie na tym rynku na początku września. W lutym 2001 uncja złota była po 254 USD i to był dołek. Potem nastąpiła siedmioletnia hossa zakończona na szczycie 1030,8 USD w marcu 2008. Potem był spadek do 680 USD w październiku. Następujące potem wzrosty można było traktować jako korektę w spadku i podchodzić do nich z rezerwą do momentu w którym kurs przebił w górę linię oporu. Nastąpiło to na początku września i fundamentalnie odmieniło spojrzenie zarządzających funduszami na rynek złota. Okazało się, że teraz znowu prawdopodobieństwo wzrostu ceny jest większe niż prawdopodobieństwo spadku. Oczekując wzrostów fundusze zaczęły wchodzić na rynek i kupować złoto. Dzięki temu złoto drożeje i może dalej drożeć. I to jest główna przyczyna wzrostów. Ucieczka przed inflacją i słabym dolarem, o której mówią analitycy to tylko eleganckie wytłumaczenie/pretekst. Tak naprawde na początku września zmieniły się oczekiwania inwestorów.

PGE - oferta publiczna

PGE to największy w kraju producent energii elektrycznej, lider tego rynku i w przyszłości obok TPSA najważniejsza niecykliczna spółka giełdowa, która w przeciwieństwie do TPSA nie jest skazana na ciężką walkę o utrzymanie przychodów i marż. Wycena z IPO na poziomie 23 zł daje P/E = 14,3. CEZ ma poniżej 10, ale Enea ma w okolicach 19 ( dlatego też dzisiaj CEZ drożał, a Enea taniała )

W ofercie jest 259,5 mln akcji, zapisy od 13 do 27 października. Po emisji spółka będzie mieć 1,73 mld akcji.

PGE jak wiadomo robi prąd. A tu są szczegóły :

- 35% wytwarzanej w Polsce energii
- 26% w rynku dystrybucji energii
- kopalnie : Bełchatów, Turów – 76% krajowego wydobycia węgla brunatnego
- jako jedyni w kraju mają nadwyżkę produkcji nad sprzedażą końcową, więc mogą część energii lokowac na rynku hurtowym

Pięć linii biznesowych i ich udział w przychodach :
- wydobycie węgla brunatnego i wytwarzanie energii i ciepła 26%
- energetyka odnawialna 1%
- obrót hurtowy energią 28%
- dystrybucja energii 12%
- sprzedaż detaliczna 27%

EBITDA’08 wg linii biznesowych
-40,2%
-37,6%
-1,1%
-22,0%
-0,8%

Wyniki za 4 kwartały do czerwca 2009 :

Przychody 21,008 mld zł
Zysk brutto na sprzedaży 6,545 mld zł - marża 31,2% ( za 08 - 24,5%)
Zysk EBITDA 7,154 mld zł - marża 34,1% ( za 08 - 28,4% )
Zysk netto 2,783 mld zł
Cashflow operacyjny 6,43 mld zł

aktywa obrotowe 6,957 mld
kapitał własny 23,551 mld
zobowiązania 16,906 mld
zob. krótkoterminowe 6,535 mld
Cash 2,295 mld

Dług netto/EBITDA = 2,04
P/E po emisji : 14,3
P/BV po emisji : 1,4

Planowane inwestycje :
- 8,2 mld – nowe elektrownie konwencjonalne
- 8,9 mld – nowe elektrownie wiatrowe, biogazowe i wodne
- 9,5 mld – modernizacja istniejących aktywów
- 2 mld – przygotowania do elektrowni jądrowej
- 5,5 mld – modernizacja i rozwój dystrybucji
Razem 38,9 mld do 2012

Planowany wpływ z emisji : 4,93 mld
- 3,5 mld – współfinansowanie inwestycji
- ok. 1,5 mld – wykup od SP pakietów mniejszościowych w spółkach zależnych

Chcą 40-50% zysku przeznaczać na dywidendę – jeśli w tym roku zysk wyniesie 3,5 mld zł, to będzie to ok. 2 zł dywidendy na akcję. W takiej sytuacji stopa dywideny przy cenie 23 zł to 8,7%.

Arctic Paper

Arctic Paper robi papier. Mają trzy fabryki ( papiernie ) - w Kostrzynie nad Odrą, w szwedzkim Munkedal i w niemieckim Mochenwangen. Chcą koncentrować się na Europie Środkowej, a swoją strategię opierają na tym, że zużycie papieru tutaj jest znacznie mniejsze niż w Europie Zachodniej i ciągle rośnie ( bo na Zachodzie raczej już spada ). Po półroczu 2009 zwrot na kapitale ROE to 21,9%, a marża EBITDA to 13%. P/E=10, P/BV=1,67.

Szczegóły:

- działalność : trzy papiernie - 540 tys. ton papieru rocznie.
Przychody są zależne od ceny papieru. Popyt na papier w znacznym stopniu jest zależny od ogólnego poziomu wydatków reklamowych. Odbiorcy dzielą się na bezpośrednich - drukarnie i hurtownie, oraz pośrednich - to wydawcy, agencje reklamowe, które rekomendują drukarniom na jakim papierze mają być drukowane materiały dla nich. Są też duzi odbiorcy docelowi, w przypadku Arctic Paper należą do nich np. Body Shop, Nike, IKEA, Kenzo, Deutsche Bank, L'Oreal, SAAB, Sony Ericsson. Największy odbiorca nie przekracza 5,5% przychodów spółki.
Geograficzna struktura sprzedaży : Niemcy 18,9%, Skandynawia 17,5%, Polska 14,5%. Spółka nie stosuje żadnych zabezpieczeń przed ryzykiem walutowym.
Dodatkowym źródłem przychodów są żółte certyfikaty w Kostrzynie i zielone certyfikaty w Szwecji.

- rynek
W 2009 ceny papieru spadają, bo popyt na papier w Europie w H1'09 spadł o 16,3% rdr. Ceny papieru niepowlekanego spadły o 5-9%, a powlekanego o 3-7%.
Produkcja papieru w Europie'08 : 47,513 mln ton, zużycie to 41,708 mln ton. Produkcja w ciągu ostatnich 5 lat średniorocznie spada o 1,1%, zużycie średniorocznie rośnie o 0,1%.
Produkcja papieru w Europie Środkowej 2008 : 5,474 mln ton, zużycie to 7,509 mln ton. Produkcja rośnie średnio o 0,4%, a zużycie o 6,3%.
Średnie zużycie papieru na mieszkańca w 2008 : Europa Zach 108 kg, Europa Śr. 42 kg
Najwięksi producenci niepowlekanego papieru bezdrzewnego w Europie to IP, Mondi, M-Real, Portucel Soporcel, Stora Enso, UPM. W Polsce większy jest tylko IP Kwidzyn.

- koszty
Główny koszt to celuloza. Ceny są na FOEX - www.foex.fi – ( NBSK - northern bleached softwood kraft )– 880 USD za tonę wrześniu 08 potem 578 USD w marcu i 698 USD we wrześniu09. Celuloza jest kupowana za USD, więc wzrost wartości USD powoduje wzrost kosztów operacynych. Pozostałe koszty to głównie : olej opałowy, olej napędowy, węgiel, energia, środki chemiczne. Spółka ma tylko jedną umowę długoterminową - gaz z PGNiG do Kostrzynia. Kontrakty na dostawy celulozy są jednoroczne.

- strategia

Utrzymanie pozycji lidera, wzrost mocy z 540 tys. ton do 600 tys. ton w 3 lata dzięki modernizacji maszyn w Kostrzynie i w Szwecji. A w drugim kroku zwiększenie mocy w Kostrzynie z 310 tys. ton w 2012 do 380 tys. ( decyzja w 2010 ). Dywidenda : od 2010 25-50% zysku, chyba, że będą istotne potrzeby inwestycyjne

- specyficzne ryzyka

Szwedzki fiskus może zakwestionować rozliczenie strat Munkedals z 2007, dodatkowo mogą na nich nałożyć 20 mln SEK podatku. Nasz fiskus chce od Kostrzynia 11,43 mln zł, chociaż Izba Skarbowa przyznała rację spółce i oddała sprawę ponownie do UKS. W Danii jest możliwość zwiększenia zob. podatkowego o 5 mln zł.

- wyniki finansowe

W pierwszym półroczu 09 nastąpił wzrost przychodów o 46%, EBIT o 330% i zysku netto o 243% - to głównie efekt słabego złotego i efekt bazy związany z nabyciem papierni w Mochenwangen w listopadzie'08. Marża EBITDA to 13,01%, ROE to 21,94%. Dług netto/ EBITDA = 3,2.

Akt. obrotowe: 575,2 mln, kapitał własny : 452,7 mln, zob. krótkoterm. 343,8 mln, zob. całk. 747,5 mln, cash 97,7 mln

Przepływy operacyjne : 85 mln w 2008, 125,8 mln w H1'09.

P/E przy cenie 19 zł i po nowej emisji akcji = 10. P/BV = 1,67

- oferta

10,85 mln akcji z czego nowa emisja to 8,1 mln. Cena emisyjna to 19 zł.

Wpływy : 143,7 mln zł, z tego 122 mln na spłatę kredytu w Pekao i 21,7 mln na współfinansowanie przejęcia ( papiernia od papieru powlekanego - Grycksbo w Szwecji ). Kredyt jest z 2008 – na przejęcie Mochenwangen, do 2012, ale zgodnie z jego umową spółka jeśli wejdzie na giełdę, to musi najpierw spłacić kredyt.

- kapitał i akcjonariusze

Obecnie 100% ma Arctic Paper AB, zależny w 100% od Nemus Holding AB. Właścicielem Nemus jest Thomas Onstad ( ma też 27% w Rotternos – notowanej na Nasdaq i w Sztokholmie ).

Thomas Onstad : 74-75 – Dział Obligacji Hambros Bank w Londynie, 75-81 – zwierzchnik maklerów okrętowych w Londynie, 81-95 administrator Alpaca Shipping Corp. W Monaco

Kapitał po emisji : 52.403.500 akcji



Łyk Pepsi i wracamy do hossy ?

Tydzień temu sytuacja wyglądała fatalnie. Dziś wygląda całkiem nieźle. S&P500 w Stanach powrócił ponad przełamaną tydzień temu linię hossy. Od rekordu tego roku dzieli go jeden krok. Dokładnie tak samo wygląda sytuacja na silnie skorelowanym z amerykańskim rynkiem akcji rynku euro/dolara. Mówi się, że złoto drożeje, bo EUR/USD idzie w górę. Równie dobrze może być na odwrót. A to może oznaczać, że EUR/USD ma spore szanse na wybicie się ponad tegoroczne szczyty, bo złoto już to uczyniło. Taki ruch na rynku walutowym z pewnością zwiększyłby szansę na kontynuację hossy i nowe rekordy na Wall Street. Co takiego zmieniło się przez tydzień ? Dwie rzeczy. Po pierwsze po podwyżce stóp w Autralii rynek postanowił jeszcze raz zagrać pod koniec recesji, chociaż robi to przecież od pół roku. Ale taki symboliczny ruch pierwszego dużego banku centralnego pozwala inwestorom, analitykom na nieco inne niż wcześniej sformułowanie sytuacji. "Skoro bank centralny podnosi stopy, to teraz już na pewno nie będzie recesji. My mogliśmy się mylić, bank na pewno się nie myli." A po drugie Alcoa i Pepsico pokazały dobre wyniki za III kwartał. Jest dobrze w makro, jest dobrze w mikro, możemy dalej rosnąć.

Dziś na rynku brazylijskim - najważniejszej na świecie giełdzie kraju rozwijającego się pod nieobecność Chin - indeks Bovespa znalazł się na poziomie najwyższym w tym roku. Jutro po 8 dniach nieobecności wracają Chiny. W czasie przerwy na tamtejszym rynku Brazylia poszła w górę o 3,6%. Jeśli jutro Chiny od razu nadrobią wszystkie zaległości, to może nawet u nas znajdziemy się w okolicach tegorocznych szczytów.
Australia podniosła stopy procentowe, ale rynek zamiast się książkowo podwyżki przestraszyć ( wg zależności : wyższe stopy - hamowanie wzrostu gosp. i wyższe koszty pieniądza w firmach - mniejsze zyski przedsiębiorstw - niższa wycena przedsiębiorstw na rynku ), wpadł w euforię. No bo skoro pierwszy z krajów G20 bank centralny podnosi stopy, to znaczy, że nie boi się już recesji ( bo kiedy banki bały się recesji, to stopy obniżały, a nie podnosiły ). A skoro bank centralny nie boi się recesji, to znaczy że nie ma się czego bać, bo banki centralne generalnie mylą się rzadko ( chociaż to akurat nieprawda ). A skoro nie ma się czego bać, to można znowu pograc troche bardziej ryzykownie i kupić sobie jakieś akcje, ropę, albo złoto. Stąd dzisiejsze spore wzrosty cen surowców, rekordy złota, a także wzrosty na wszystkich giełdach światowych.

WIG20 dzięki temu uciekł spod gilotyny i znowu jest w dość wyraźnej odległości od linii trendu wzrostowego, która nie została przebita.

S&P500 w USA linię tę przebił w czwartek, a wczoraj zapowiadałem, że w ramach ruchu powrotnego do tej linii może rosnąć nie tylko wczoraj, ale i dzisiaj. No i dzisiaj indeks ten wykonał ruch dokładnie do poziomu przełamanej linii, a w trakcie notowań był nawet nieco ponad nią. No i jesteśmy idealnie na rozstaju dróg. Za powrotem do spadków przemawia ciągle głównie czwartkowe przełamanie i zakończenie dzisiejszej sesji jednak poniżej przełamanej linii, a także poniżej krótkoterminowej linii pociągniętej przez ostatnie szczyty. Z drugiej jednak strony za możliwością wzrostów przemawia to, że rynek dzisiaj jednak był powyżej przełamanej w czwartek linii, tylko nie zdołał ię tam utrzymać do końca sesji. Ale był. A linia pociągnięta po szczytach jest bardzo krótkoterminowa, więc zawsze można powiedzieć że się nie liczy. Jutro po sesji wyniki kwartalne podaje Alcoa, która tradycyjnie rozpoczyna sezon publikacji wyników kwartalnych. Możliwe więc, że jutro cały dzień będziemy stac na rozstaju dróg czekając na wskazówkę z aluminiowego koncernu.

U nas lepiej niż w USA


Sytuacja na rynkach naszym i amerykańskim zaczyna się dośc istotnie różnić. O ile w Stanach wygląda na to, że jest po zawodach, a dzisiejszy wzrost to tylko powrót do przebitej w ubiegłym tygodniu linii trendu wzrostowego, to u nas rynek ciągle jeszcze się broni przed zejściem poniżej tej linii. S&P500 do przebitej linii wsparcia ( teraz już linii oporu ) ma jeszcze troche miejsca, więc może rosnąć także jutro. To może uratować nasz rynek przed zejściem poniżej linii, bo skoro dzisiaj w USA były wzrosty, a jutro kontrakty na amerykańskie indeksy tez mogą być na plusach, to WIG20 będzie miał szanse na wyraźniejsze odejście w górę i oddalenie się nieco od linii. Zrobiło się ciekawie.
Jest też pewna ewentualność ( choć moim zdaniem niewielka ) że rynek w Europie postanowi przejąc się podwyżką stóp procentowych w Australii i jutro jednak będzie przez to spadać. No ale najpierw Australia musi podnieść stopy. Decyzja o 5:30 naszego czasu.

koniec półrocznej hossy ?


Wygląda to fatalnie. To może być początek kilkunastoprocentowej korekty w dół. Na dobry poziom docelowy korekty wyglądają okolice 870-880. Tam mamy dołki z maja i czerwca a 50% zniesienie całego ruchu wzrostowego to okolice 874. Dojście tam oznaczałoby spadek indeksu o 19% od szczytu z 23 września.

Urlop minął i nic się nie zmieniło


To był bardzo nudny wrzesień. Wszystko, co pisałem pod koniec sierpnia nadal jest aktualne, nic się nie zmieniło. Nadal mamy niezagrożone trendy wzrostowe zarówno na głównym rynku w USA, jak i na naszej giełdzie. S&P500 w ciągu miesiąca trochę sobie urósł ani razu nie zbliżając się ani do linii opru, ani do linii wsparcia. Linia oporu powoli sobie opada i jest już nieco poniżej 1170. Z kolei linia wspracia rośnie i jest już nieco powyżej 1030. Podejrzewam, że bardziej prawdopodobne jest wybicie się w dół niż w górę, bo ta rosnąca linia wsparcia jest dość stroma i będzie trudno ją utrzymać w dłuższym okresie. No ale na razie nic złego się nie dzieje.

S&P500 przez miesiąc chociaż trochę urósł, za to WIG20 zupełnie się zatrzymał. Bariera 38,2% zniesienia bessy w okolicach 2280 jest na razie nie do przejścia. Linia wsparcia rośnie i jest obecnie w okolicach 2120. Tutaj bardziej prawdopodobne wydaje mi się jednak wybicie górą i wyjście ponad szczyt 2317 z 25 sierpnia. WIG20 zresztą przeciwieństwie do S&P500 przebił już w maju długoterminową linię bessy, więc nawet jesli teraz pęknie linia wsparcia i wejdziemy w korektę, to nie powinna być ona głęboka, a długoterminowo powinniśmy dostać się w okolice 2700 ( co wynika z uformowanej w okresie od października 08 do lipca 09 formacji odwróconej głowy z ramionami ). Na razie jednak stoimy sobie w miejscu i stukamy w 2300. Być może trzeba będzie jeszcze troche poczekać, żeby mieć za sobą wypłatę dywidendy z PZU i związane z tym osłabienie złotego, nową emisję PKO BP i debiut PGE.

EUR/USD blisko oporu


Eurodolar zblizyl się dzisiaj do istotnego poziomu - zniesienia 61,8% całej fali spadkowej od lipca do listopada 2008. Dzisiejsze maximum to 1,4613. Opór ( jeśli podchodzić do niego z aptekarską dokładnością ) jest na 1,4619. Jeśli zostanie przebity to tak naprawde otwiera to drogę nawet do szczytu z lipca 2008 nieco ponad 1,60. Po drodze istotnym oporem będą tylko okolice 1,50, bo to okrągły poziom, ale też szczyty z listopada 07 / stycznia 08.
Do niedawna było tak, że jak EUR/USD szedł w górę, to drożały też surowce, w tym ropa, to wywoływało wzrosty na giełdach krajów rozwijających się ( bo ich gospodarki są oparte na surowcach ), rykoszetem wzrosty pojawiały się też na giełdzie warszawskiej. Z drugiej strony rosnąca siła euro względem dolara powodowała też, że przy okazji na wartości zyskiwał złoty. Ostatnio męczący trend boczny i na giełdzie i na rynku walutowym te zależności zaburzył. Może wyjście EUR/USD powyżej 1,4620 te zależności przywróci - i wtedy powinniśmy mieć silniejszego złotego i wzrosty na giełdzie.

EUR/PLN - 4,20 na horyzoncie

Kurs euro do złotego od półtora miesiąca buja się w wąskim paśmie 4,07-4,20. W ciągu ostatnich dwóch tygodni prób wyjścia z tej stagnacji w dół w strone 4 zł za euro było wiele i żadna się nie powiodła. W takiej sytuacji naturalne jest, że spora część inwestorów dochodzi do wniosku, że teraz na takie wybicie nie ma szans, może więc warto zagrać na ruch w drugą stronę. Jeśli nie można przebić w dół 4,07, to może można przebić w górę 4,20 ? Okazja wydaje się dobra : mamy projekt budżetu na 2010 w którym potrzeby pożyczkowe przekraczają 200 mld zł ( to dla rynku żaden news, ale jako pretekst do sprzedawania złotego nadaje się dobrze ), wczoraj ministrowi finansów nie za bardzo wyszła aukcja obligacji. Sprzedał połowę tego co chciał, a chętnych do zakupu było o połowę mniej niż zwykle. No i jeszcze na dokładkę renomowana agencja Standard & Poors publikuje raport o tym, że rośnie ryzyko kredytowe w polskich bankach. To też zaden news, a wręcz banał, bo jak rośnie bezrobocie, to ryzyko kredytowe też musi rosnąć, bo ludzie bez pracy spłacają kredyty gorzej niż ludzie na etacie. Ale jako pretekst do sprzedawania złotego doskonale się nadaje. W efekcie więc zbliżamy się do 4,20.

Ale dopóki pozostaniemy poniżej 4,20 nic istotnego się nie zmieni. Rynek ma pełne prawo tam podejść w ramach trendu bocznego.Dopiero wyjście powyżej będzie oznaczać koniec półtora miesięcznej stagnacji. Wtedy rynek dość żwawo może dojść do opadającej linii trendu, która obecnie jest w okolicach 4,34. To będzie bardzo istotny opór, bo gdyby i on pękł, to wtedy będzie można już stawiać hipotezę, że półroczne umocnienie złotego się kończy. Ale od takiej hipotezy na razie dzielą nas jeszcze 4,20 i 4,34.



Chiny zakończyły korektę ?


Istnieje duze prawdopodobieństwo ze giełda w Szanghaju zakończyła juz korektę spadkową. Wykres w tej chwili wygląda pięknie - sierpniowy spadek sprowadził indeks o 24% w dół, a spadek ten zatrzymał się w bardzo eleganckim miejscu. Kurs w dołku 1 września oparł się na linii trendu wzrostowego pociągniętą od dołków z listopada 2008. Jednocześnie dotarliśmy dokładnie do linii bessy pociągniętej przez szczyty z października i listopada 2007, oraz stycznia 2008. Teraz odbijając się od niej w górę rynek chiński potwierdza, ze hipoteza o zakończeniu bessy jest zupełnie prawdopodobna. Takie odbicie zwiększa też prawdopodobieństwo kontynuowania trwających już prawie rok wzrostów. że na naszym rynku dalsze wzrosty stałyby się bardziej prawdopodobone, zwłaszcza ze po ostatnim spadku WIG20 o blisko 10% nie pojawił się zaden powazny sygnał sprzedazy.

Dlaczego rynek sie nie boi 52 mld deficytu

Rynek nie reaguje negatywnie na liczby podane przez ministra Rostowskiego, poniewaz po pierwsze nie są one wielką niespodzianką, a po drugie dla rynku jest wazne coś innego niz dla mediów. Media piłują głównie 52 mld deficytu budzetowego, czyli wielkość, która z punktu widzenia rynku jest zupełnie marginesowa. Rynek interesuje się głównie poziomem deficytu sektora finansów publicznych i poziomem tak zwanych potrzeb pozyczkowych, a tutaj prognozy ministra są całkowicie zgodne z wcześniejszymi oczekiwaniami rynku. Deficyt budżetowy jest tylko elementem większej układanki, wprawdzie dużym, ale jednak tylko wycinkiem z całości. Rynek woli oceniać całość czyli deficyt całego sektora finansów publicznych ( budżet + samorządy + ZUS + inne fundusze państwowe ) Tutaj poziom deficytu 7% w stosunku do PKB jest całkowicie zgodny z oczekiwaniami i nie jest niczym wyjątkowym na tle innych państw.

Reakcja rynku może być wręcz pozytywna, bo minister Rostowski zakłada ponad 1% wzrostu PKB na 2010, czyli nadal mamy być liderem wzrostu w Europie. Niektórzy ekonomiści twierdzą, że i tak to ostrożna prognoza, bo nasze PKB w przyszłym roku moze wzrosnąć o co najmniej 2%. Ponadto zakładana jest całkiem solidna porcja prywatyzacji, która może mieć dwa skutki. Po pierwsze dzięki wpływom z prywatyzacji mniej trzeba będzie pożyczać na rynku, a po drugie kapitał napływający do nas aby kupić akcje w polskich spółkach będzie umacniać złotego. Dlatego tez nie ma specjalnie sensu teraz grać na rynku na jego osłabienie. Dlatego złoty się nie osłabia.

Po trzecie spora część rynku jest przekonana, że rząd ogłasza tak duzy deficyt nie dlatego, ze tak będzie, ale z dwóch innych powodów. Po pierwsze po to, aby zabezpieczyć się na wszelki wypadek na rok 2011. Zgodnie z prawem jeśli poziom długu publicznego do PKB na koniec 2009 przekroczy 50% ( co jest bardzo możliwe ) to budzet na 2011 będzie musiał mieć mniejszy stosunek deficytu do dochodów budżetowych niz w 2010. Rozsądnie więc i bezpiecznie wywindować deficyt roku 2010 na tyle wysoko, zeby potem nie było problemu z jego ewentualnym zmniejszeniem w roku kolejnym. Po drugie jeśli rzeczywistośc okaże się lepsza od ogłoszonych właśnie założeń ( a rząd zapewne zakłada, ze tak będzie ) to w połowie 2010, na pare miesięcy przed wyborami prezydenckimi, rząd będzie mógł ogłosić że "jest ciężko, wszędzie kryzys, ale dzięki mądrej polityce rządu nasz deficyt jest dwa razy mniejszy niż zakładaliśmy i w związku z tym mozemy dać nauczycielom podwyzki itd". A korzyści z takiego przedstawienia sprawy mogą być zupełnie wymierne.

miedź nie poszła w górę, to może ropa pójdzie w dół


Miedzi jednak wyskok w górę się nie udał, teraz za to ropa jest bliska przebicia w dół kilkumiesięcznej linii trendu wzrostowego. że umacniać dolara i osłabiać notowania na emerging markets. Odbicie po ostatnich spadkach na giełdzie w Sznaghaju wygląda wyjątkowo niemrawo. Tak słabo otoczenie rynku nie wyglądało od paru miesięcy. Ale zarówno na S&P500, jak i na WIG20 sygnałów sprzedaży jeszcze nie ma.

Miedź rozpoczyna nową fale wzrostów ?


Wygląda bardzo dobrze, nastąpiło wybicie ponad tegoroczny szczyt, kurs dość wyraźnie oddalił się od poziomów 50% zniesienia Fibonacciego i dołka z końca 2007, a teraz dodatkowo przebiła się przez linię bessy. Wykres jest tygodniowy, tydzień kończy się za 6 godzin, wygląda to więc na dość mocny sygnał kupna.

sytuacja wygląda ładnie



Na S&P500 mamy kontynuację średnioterminowej hossy, w ramach ostatniej korekty w połowie sierpnia indeks wykonał ruch powrotny do przerbitej wcześniej linii szyi w odwróconej głowie z ramionami. Po odbiciu od linii szyi wyprowadzony został dynamiczny atak, który zaowocował osiągnięciem poziomów najwyższych od października 2008. Długoterminowa linia trendu spadkowego jest w okolicach 1180, a w momencie dotarcia do niej indeksu będzie pewnie gdzieś w pobliżu 1150. Z drugiej strony średnioterminowa linia trendu wzrostowego jest w okolicach 970.

Na WIG20 po bliskomiesięcznej walce z linią szyi w odwróconej głowie z ramionami tez udało się wyraźnie, z większymi obrotami, pójść wyżej. WIG20 ma o tyle lepiej od S&P500 że długoterminową linię bessy przebił już w maju. Czyli u nas tak właściwie bessy już nie ma :) Pozostają do pokonania kolejne zniesienia Fibonacciego. Te na poziomie 38,2% zasięgu wczesniejszej bessy jest na 2279,78. I to właśnie dlatego od czterech dni jesteśmy w okolicach 2280. Jak sie uda pójść wyżej, to zniesienie 50% jest na 2596,88, czyli na 2600. Jak się nie uda, to pierwsze wsparcie jest na poziomie szczytu z 3 sierpnia czyli 2186, a średnioterminowa linia teendu wzrostowego jest w okolicach 1970. Biorąc pod uwagę to, że rynek chiński od dwóch lat wyprzedza nasz i ostatnio spadł dośc wyraźnie, doskonałym potwierdzeniem ciągu dalszego hossy byłoby zdobycie w Szanghaju nowych szczytów.

Miedziowa zagadka

Miedź jest w bardzo ciekawej sytuacji. Kurs przebił się ponad poziom dołka z grudnia 2007 i ponad poziom 50%-go zniesienia całej bessy. Ale sił na przebicie się przez opadającą linię trendu spadkowego na razie brakuje. A notowania miedzi sa dość mocno skorelowane z notowaniami na giełdach krajów rozwijających się, w tym Polski.

krok od wyskoku


I u nas i u nich sytuacja prawie się wyjaśniła. Z naciskiem na prawie. I WIG20 i S&P500 zatrzymały się prawie idealnie na liniach pociągniętych przez dwa ostatnie szczyty. dla WIG20 ta linia jest na poziomie 2149,28, a indeks zatrzymał się na 2146,84. Brakuje 0,11%. Dla S&P 500 linię oporu mamy na 1008,28, a indeks zakończył sesję na 1007,37. Brakuje 0,09%. Oczywiście tak aptekarskie odmierzanie odległości nie ma żadnego sensu, stanowi to tylko chwilowo dośc niecodzienną ciekawostkę. Istotne jest to, że jutro będzie brakować naprawde niewiele, żeby zrobił ogromny krok w stronę kontynuowania trwającej od lutego hossy.

mętlik


Straszny mętlik się zrobił na rynku. S&P500 powracając dzisiaj powyżej 992 punktów wydaje się negować sygnał sprzedaży z poniedziałku. Z drugiej strony indeks ten nie przebił się powyżej 1000 punktów, chociać długo próbował, sytuacja jest więc mocno niejasna. Skala dzisiejszego wzrostu w USA jest ściśle związana ze wzrostem ceny ropy naftowej po cotygodniowych danych o zapasach. Cotygodniowych, czyli z natury rzeczy krótkotrwałych. Ropa też przy okazji tego wzrostu nie przebiła się powyżej ostatnich szczytów i nie wygenerowała nowego sygnału kupna. Czyli w sumie nie wiadomo co będzie.

W takiej sytuacji najlepiej zrobić krok w tył, spojrzeć na rynek z większej odległości i uporządkować obraz.

Po pierwsze długoterminowo mamy trend spadkowy i obowiązuje to dopóki S&P500 nie wyjdzie ponad 1200

Po drugie średnioterminowo mamy trend wzrostowy i obowiązuje to, dopóki S&P 500 nie spadnie poniżej linii rosnącej, obecnie na poziomie 950 punktów.

Po trzecie krótkoterminowo nie wiadomo co mamy. Możliwe jest zejście niżej, w okolice 960, aby potwierdzić średnioterminową linię wsparcia i jednocześnie wykonać ruch powrotny do linii szyi w kilkumiesięcznej formacji odwróconej głowy z ramionami. Jednak równie dobrze rynek może ruszyć w górę nie czekając na zejście do 960. Pierwszej opcji daje obecnie 70% szans, drugiej 30% szans.

New Connect sposobem na spadki

Rosnący rynek, rosnące obroty, żadnych sygnałów sprzedaży, żadnego związku z giełdami światowymi - to może być najlepsze miejsce na przeczekanie zwały na głównych rynkach.

koniec wzrostów


S&P500 po dzisiejszym spadku dostarczył ostatniego dowodu na to, że już zakończył falę wzrostową. Teraz będzie korekta. Tylko nie wiadomo której fali wzrostowej. Jeśli tylko tej od lipca, to korekta powinna się zakończyć nie niżej niż na poziomie czerwcowego szczytu 956, ewentualnie na poziomie rosnącej linii trendu wzrostowego. Jeśli ta linia też zostanie przełamana wtedy okaże się, że to korekta całego ruchu w górę, który trwa od marca. Taka ewentualność jest prawdopodobna, co widac na wykresach eurodolara i ropy naftowej. Tutaj cena walczy już o przełamanie własnie linii całego kilkumiesięcznego trendu wzrostowego. Jesteśmy bardzo blisko wybicia dołem i rozpoczęcią ruchu w dół, który doprowadzi do wyrysowania na wykresach długoterminowego podwójnego dna.

W przypadku WIG20 linia trendu wzrostowego jest w okolicach 1910, ale oczywiście z dnia na dzień lekko rośnie. Wczesniej jest jeszcze dołek na 2012 z 29 lipca, ale on zapewne padnie jutro.


poprzedni wpis z piątku już mocno nieaktualny

Pisałem w piątek o tym, że to WIG5 decyduje o tym, w którą stronę idzie cały WIG20. Od piątkowego poranka sytuacja zmieniła się dość wyraźnie, własnie ze względu na sytuację spółek z WIG5. PKO BP nie utrzymał się ponad poziomem 33 zł. TPSA nie utrzymała się nad wsparciem 16,30 zł. Właśnie teraz Orlen ( który już wczesniej wyglądał słabo ) schodzi pod dołki 27,20 z początku sierpnia. Pekao SA walczy o utrzymanie się ponad 130 zł. Czyli Orlen wygląda negatywnie, TPSA, KGHM i PKO co najwyzej neutralnie i tylko Pekao, jeśli obroni 130, to moze się potem od tego wsparcia odbić.

WIG5 zapowiada wzrosty WIG20


Trzy dni temu wskazywałem na ostatnie istotne wsparcie na 2042, które może nas uratować przed korektą i okazało się że dzień później wsparcie zadziałało. Korekty więc nadal nie ma, a rynek może dalej iść w górę. Szanse na to moim zdaniem rosną, bo coraz lepiej wyglądają spółki z WIG5. Obserwując polski rynek dość szybko można zauważyć, że warunkiem trendu wzrostowego WIG20 są wzrosty WIG5. Jeśli co najmniej 3 z pięciu największych spółek są w trendach wzrostowych to cały rynek prawie nie ma szans na spadki. I odwrotnie, jeśli co najmniej 3 spółki z WIG5 wchodzą w korektę, wtedy nawet jeśli reszta rynku rośnie, to indeks WIG20 i tak ma tendencję do opadania.

Tymczasem obecnie z WIG5 tylko PKN Orlen wygląda nie najciekawiej i po nieudanym ataku na 30 zł z wtorku nadal jest nieco ogłuszony.


Także Pekao SA ma problemy, bo nie może wyjść ponad 140, ale tu już silne wsparcie tuż pod 130 powoduje, że sytuacja wygląda lepiej i moim zdaniem wyskok ponad 140 jest kwestią czasu.

Natomiast pozostała trójka : KGHM, TPSA i PKO BP wygląda bardzo obiecująco.

KGHM zaliczył solidną, 21%-wą korektę, którą zakończył wczoraj a dziś przebija się przez poziom szczytu z czerwca, co mu otworzy drogę do testowania szczytu 98 zł z 5 sierpnia

TPSA w poniedziałek wybija się ponad opadającą linię trendu spadkowego, we wtorek wybiła się powyżej oporu na 16,33 zł, a dziś wróciła do niego od góry i skutecznie przetestowała jako wsparcie, co ( jeśli tak się utrzyma do końca sesji ) powinno pozwolić na dalsze wzrosty w okolice majowo-czerwcowych szczytów 18 zł

PKO BP dzisiaj wydostał się w końcu ponad krótkoterminową linie korekty, co powinno dać mu impet niezbędny do przebicia się przez ostatni szczyt 34,50 zł i w konsekwencji dojście do silnego oporu w okolicach 38,1-38,6 gdzie mamy dołki ze stycznia i marca 2008 oraz szczyt z grudnia 2008.

To oznacza, że wzrost o 10% KGHM i TPSA oraz o blisko 15% wydaje się zupełnie możliwy. A w takim wariancie WIG20 będzie musiał wyjśc powyżej ostatnich maksimów. Wszystko jest przygotowane, teraz ważne, żeby nastrój na świecie nie popsuł się w sposób trwały, jeśli nikt z zagranicy nie bedzie nam przeszkadzał to możliwość stanie się rzeczywistością.



2057, 2042, 1900


Moim zdaniem dzisiaj szanse na kontynuowanie wzrostów spadły poniżej50%. Co nie znaczy, że spadły do zera. Ale coraz więcej przemawia za możliwością głębszej korekty.


Wczoraj indeks zdołał wybić się ponad krótkoterminową linię opadającą po szczytach z 3, 5 i 7 sierpnia. Dzisiaj dawało do podstawę do wyraźniejszych wzrostów, początek sesji był obiecujący, ale kiedy stało się jasne, że nic z tego rynek bardzo gwałtownie przeszedł do spadków i w efekcie powróciliśmy poniżej wspomnianej linii, co sugeruje kontynuowanie spadków. Dość blisko jest linia pociągnięta przez dołki z 29 lipca i 7 sierpnia, która może działać jako wsparcie. Jutro będzie sie ona znajdować na poziomie 2057 blisko 1% poniżej dzisiejszego zamknięcia. Gdyby sesję zacząć od spadku i na początku przetestować pozytywnie 2057, rynek znowu zacząłby wyglądac znacznie lepiej. Jesli test sie nie powiedzie pozostanie 2042-2043 czyli poziom szczytu z 12 czerwca / dołka z 7 sierpnia. Potem jest 38,2% zniesienie ostatnich wzrostów na 2022, dołek 2012 z 29 lipca, okrągłe 2000 - ale to moim zdaniem słabe wsparcia. Kluczowa w dłuższym terminie jest linia trendu rosnącego obecnie w okolicach 1890. Moim zdaniem jeśli pęknie 2042, to zlecimy właśnie w okolice 1900 aby testować linię trwającego od lutego trendu wzrostowego. Czyli podsumowując : 2057, 2042, 1900.


spróbujemy pobić rekord ?


WIG20 wczoraj uciekł w górę z trwającego tydzień trendu spadkowego i teraz jeśli tylko pozwoli na to nastrój na giełdach światowych, ma pełne prawo powrócić do szczytu z 3 sierpnia. Komentarze prasowe pełne zwątpienia i oczekujące korekty moim zdaniem zwiększają prawdopodobieństwo takiego ruchu.
Zejście poniżej wczorajszego dołka postawi ten scenariusz pod dużym znakiem zapytania. Zejście poniżej przedwczorajszego dołka 2043 potwierdzą, że jednak mamy dłuższa korektę.

S&P500 - sygnały sprzedaży sygnałami kupna


Ostatnie cztery sesje na indeksie S&P500 pod każdym względem wyglądały identycznie jak końcówka lipca. Wybicie w górę było poprzedzone trzema sesjami męczącego, niejednoznacznego, powolnego osuwania się. Każdego dnia indeks schodził poniżej poprzedniego dołka, a trzeciego dnia oscylator RSI generował sygnał sprzedaży. Czwartego dnia zamiast mocniejszego wybicia w dół mieliśmy ostry wystrzał w górę. To pokazuje ile warte są oscylatory i daleko można zajść podejmując decyzje głównie na podstawie ich wskazań

Jeśli układ analogii ma trwać, to w poniedziałek powinniśmy mieć w USA sesję remisową, we wtorek wyraźny wzrost, a od środy znowu zaczniemy wchodzić w lekką korektę. Ale nie sądze, żeby rynek pokazywał dokładnie to samo trzeci raz z rzędu. Tak czy inaczej po sesji piątkowej hossa na Wall Street wygląda na niezagrożoną.

W USA bez zmian, u nas zmiany na gorsze



W Ameryce nic się nie stało. Rynek ciągle jest w bezpiecznej odległości od wsparć i może to dla nas gorzej, bo jeśli nabierze ochoty, żeby je przetestować to bedzie musiał spaść dość wyraźnie, co nas po dzisiejszym rozłożeniu na łopatki w końcówce może sprowadzić głębiej w dół.


Po sesji wyniki opublikował Cisco i w notowaniach posesyjnych idzie w dół. Niewykluczone, że jutro Ameryka dalej będzie miała ochotę spadać, co dla nas będzie okolicznością fatalną. Już lepszy dzisiaj byłby mocny spadek i w efekcie jutro od rana plusy na kontraktach na SP500.

Sytuacja WIG20 dziś po 16:00 nieco się skomplikowała. Przełamaliśmy ostatnie lokalne dołki z wtorku i z piątku, ponownie zeszliśmy pod linie szyi w długoterminowej formacji odwróconej głowy z ramionami, którą mieliśmy zostawić już za sobą. Wsparcie mogą stanowić poziom szczytu z czerwca - 2042, potem poziom dołka z 29 lipca - 2012. Zejście niżej otwiera drogę do testu rosnącej linii trendu wzrostowego - obecnie w okolicach 1870. Zejście niżej otwiera drogę do testu dołka z13 lipca - 1758. Zejście niżej otwiera drogę do powrotu w okolice dołka z 18 lutego - 1253 i budowania podwójnego dna.

Z drugiej strony spadkom towarzyszą nieduże obroty i spadek liczby otwartych pozycji na kontraktach, a po dzisiejszym spadku oscylator RSI spadł już do poziomu 57, czyli prawie neutralnego. Jutro już nie będzie można mówić, że rynek jest ekstremalnie wykupiony. Ale czasu na zatarcie złego wrażenia nie będzie dużo, bo już jutro przy kolejnym spadku sygnał sprzedaży może wygenerować wskaźnik MACD. A złe wrażenie zniknie dopiero jeśli przełamiemy krótkoterminową linię pociągniętą po intradejowych szczytach z trzech ostatnich dni - zresztą ważniejsze od samego indeksu może być tu zachowanie kontraktów na WIG20

A tu ta linia jest w okolicach 2120-2130, czyli o 3% powyżej dzisiejszego zamkniecia. Na szczęście jutro w trakcie sesji będzie dość szybko opadać. Z drugiej strony od dołu krótkoterminowe wsparcie jest dość blisko. Jeśli na początku nie wpadniemy poniżej, to w trakcie sesji będziemy mieli zapewne testowanie tej górnej linii. Nie wiem tylko czym się to testowanie zakończy. Jednak samo podejście pod tę linie i utrzymanie się w jej pobliżu do końca sesji bedzie można uznać za sukces.


Indeks chiński wskaźnikiem wyprzedzającym ?


Wpadła mi ostatnio w oko taka zależność :


To czarne to WIG20, to brązowe to indeks giełdy chińskiej w Szanghaju. Indeks chiński jeśli chodzi o kluczowe momenty na rynku od ponad dwóch lat wyprzedza rynek warszawski.

1. Pierwszy szczyt w 2007 : 22 maja vs. 9 lipca
2. Drugi szczyt w 2007 : 17 października vs. 29 października
3. Apogeum zwały w 2008 : 8 sierpnia vs. 6 października
4. Dno bessy : 28 października 2008 vs. 18 lutego 2009

Wnioskuje więc, że fala wzrostowa/hossa (niepotrzebne skreślić) skończy się najpierw w Chinach, a dopiero potem w Polsce. Ujmując rzecz inaczej, dopóki nie spada w Chinach, scenariusz wzrostowy u nas można traktować jako bazowy.


Wszystko wygląda pięknie

S&P500 wytrzymuje i kończy powyżej 1000 punktów. Złoty umacnia się na potęgę, surowce drożeją, EUR/USD mocno w górę. Nasz rynek rośnie stopniowo, rozsądnie, nie wpadając w euforię, ale zaliczając kolejne, coraz wyższe szczyty. Wskaźniki PMI dla absolutnie wszystkich państw, które je podały, rosną. W USA pada zapowiedź, że w nastepnym miesiącu wskaźnik ISM będzie powyżej 50 pkt.

Poza własną i innych niewiarą w ciąg dlaszych wzrostów nie widać ani pół powodu, dla którego miałyby się skończyć. A niewiara na rynku w kontynuacje trendu często jest wystarczającą gwarancją właśnie do kontynuowania. Staram się więc nie pamiętać o tym, że z formacji ukształtowanej od listopada do lipca odwróconej głowy z ramionami wynika, że WIG20 powinien dojść do 2700. Wolę wsłuchiwać się w komenatrze zapowiadające rychłe spadki.


Teraz czas na NewConnect ?



Przyznam szczerze, że chwilowo nie wiem co dalej z głównym rynkiem. Z jednej strony nie ma żadnego mocnego sygnału odwrócenia trendu, więc powinien być on kontynuowany, z drugiej strony przebieg sesji piątkowej, a zwłaszcza ogromne obroty budzą podejrzenie, że mamy za sobą sesję odwrotu. Ale w USA odwrotu nie widać. Trudno więc wyczuć co dalej. Korzystając z tej sytuacji warto rzucić okiem na to wybicie :


Indeks rynku New Connect wyraźnie zdradza ochotę do rozpoczęcia fazy wzrostu. Biorąc pod uwagę to, że każdą hossę kończy faza wzrostu papierów śmieciowych, oraz to, że ostatnio na głównym rynku co sesję kilka spółek o niskim freefloacie idzie w górę o ponad 20%, uważam, że taki wystrzał na New Connect jest bardzo prawdopodobny. Może być to ostatni akcent w trwającej od lutego hossie, która WIG20 wyniosła już o ponad 20% w górę. Potem rynek powróci do formowania drugiego dna. Na razie jednak przed nami moda na New Connect. I tu warto przypomnieć, że największy wpływ na indeks NCI mają : PTI, Pharmena, EUImplant, KREC, WDM, Quercus, LUG, Photon, SSI i Pragma Inkaso. Moim zdaniem najładniej wyglądają EUImplant, WDM i Pharmena.









koniec korekty - wracamy do trendu głównego


Pisałem ostatnio, że korekta na WIG20 jest prawdopodobna, ale że rozważania na jej temat stracą sens, jeśli indeks wyjdzie powyżej 2080 punktów. Dokładnie tak się stało. Pokonanie obszaru 2080-2090 połączone z wybiciem kontraktu ponad 2100 spowodowało tak duży whystrzał, że za jednym zamachem rynek wybił się powyżej ostatniego szczytu dając nadzieje, że ominie nas ryzyko utworzenia podwójnego szczytu.

W USA rynek wykonał woje zadanie bardzo dobrze ustanawiając nowe roczne maksimum na zamknięciu a jednoczesnie cofając się nieco w trakcie sesji i nie atakując 1000 punktów. To zapewne sobie zostawia na jutro, po publikacji danych o wzroscie gospodarczym w USA w II kwartale. Jakie to będą dane będzie nieistotne, o ile dobry nastrój na rynku utrzyma się do 14:30. Najważniejsze, że i u nas i u nich są nowe szczyty, teraz te dotychczasowe powinny działać jako wsparcie.

WIG20 - czas na media ?

Dwie najbardziej cykliczne branze mające swoich przedstawicieli w WIG20 to banki i media. W sytuacji recesji banki tracą, bo mniejsza aktywnośc firm to dla nich mniejsze zyski, a do tego już udzielone kresdyty spłacają sie gorzej i trzeba tworzyć rezerwy. Media w recesji tracą, bo firmy widząc spowolnienie zaczynają ciąć koszty, a koszty reklamy w mediach ciąc dośc łatwo, bo reklama nie jest elementem niezbędnym dla funkcjonowania firmy. że generalnie jest lepiej niż się spodziewano. Wydaje się, że to że jest lepiej akcje banków już zaużyły. Od dołków lutowych do dzisiaj akcje banku z WIG20 podrożały średnio o 114,6%. Tymczasem akcje spółki medialnej w tym czasie podrożału średnio tylko o 65%. To wzrost taki sam, co indeksu WIG20, w skład którego wchodzi więc sporo spółek zupełnie niecyklicznych ( TPSA, Bioton, Cyfrowy Polsat ) Ale wygląda na to, ze spółki mediowe są gotowe, żeby dystans do banków nadrobić.



WIG20 w stronę 1850 ?

Pisałem ostatnio, ze zejście na sesji wtorkowej poniżej dołka z poniedziałku będzie grozić rozpoczęciem korekty aż do rosnącej linii wsparcia, obecnie w okolicach 1830. We wtorek WIG20 zleciał wystarczająco mocno, aby ten scenariusz uznać za prawdopodobny, chociaż odbyło się to przy niewielkich obrotach. Ale dzisiaj od samego początku spadek jest wyraźnie pogłębiany, co sprawia, że scenariusz korekty aż do 1850 należy rozważac jako bardzo możliwy


Temat zrobi się nieaktualny jeśli WIG20 powróci powyżej przebitej linii obecnie w okolicach 2080, chociaż nawet wtedy pozostanie ryzyko utworzenia podwójnego szczytu.

Dziś ważny dzień dla WIG20



S&P500 trzeci dzień utrzymuje się powyżej przełamanych linii :szyi w odwróconej g-r-g i długoterminowej linii bessy.



Mamy więc potwierdzenie hossy, ale nadal nie mieliśmy ruchu powrotnego do przełamanej linii szyi. Gdyby korekta sie nagle miała rozpędzić, wtedy spadek powinien zostać powstrzymany na poziomie rosnącej linii hossy pociągniętej przez dwa ostatnie dołki.

Wydaje się, że WIG20 taki ruch powrotny do przełamanej linii szyi wykonał już wczoraj :


Dzisiejsza sesja dla naszego indeksu może więc być bardzo wazna. Wyraźnie zejście poniżej wczorajszych dołków będzie groziło dalszymi spadkami aż w okolice rosnącej linii trendu wzrostowego, która jest w okolicach 1850.

Generalnie w Europie jest nieco trudniej, bo FTSE100 czy CAC40 w ogóle nie zdołały się wybić powyżej ostatnich dołków i silniejsza korekta w tym momencie tylko wzmocni nie przebite dotychczas opory na tamtejszych rynkach. Ale oczywiście takiej korekty może w ogóle nie być. Amerykanie robią wszystko, żeby wzrost podtrzymać, przetargi na obligacje jak na razie wypadają świetnie, SEC przedłużył obowiązywanie zakazu nagiej krótkiej sprzedaży, w czwartek Biały Dom zaprezentuje projekt zmian w przepisach dotyczących derywatów, a w piatek mają być dan o PKB, które mają być zdecydowanie lepsze od tych za pierwszy kwartał. Te wydarzenia z czwartku i piątku rynek może równie dobrze potraktować jak sygnały zł i pretekst do sprzedawania. Jak zwykle wszystko będzie zależeć od chwilowego nastroju na rynku.

SEC Rule on 'Naked' Short-Selling Now Permanent - Financials * US * News * Story - CNBC.com

SEC Rule on 'Naked' Short-Selling Now Permanent - Financials * US * News * Story - CNBC.com

Shared via AddThis

A do tego w czwartek White House przedstawi projekt zmian w prawie gie³dowycm. Dziœ kongresmeni zaproponowali w swoim projekcie ograniczenie otwartych pozycji na CDSach, przeniesienie nadzoru nad Izb¹ Rozliczeniow¹ derywatów z FED do SEC ( amerykañska KNF ) i przymus notowania derywatów na gie³dach. Sam nie wiem czy to dobrze, czy niedobrze. Chocia¿ przeczucia mam raczej niedobre.

Duda - koszt przygody z opcjami dla akcjonariuszy


W piątek po sesji okazało się, że Duda dogadała się z bankami i przygoda z opcjami skończyła się happy-endem. Mimo to, lepiej poinformowani w trakcie piątkowej sesji w panice sprzedawali akcje spółki, które przez to potaniały o kilkanaście procent. Obawiam się, że to może nie być koniec przeceny. Koszt porozumienia z bankami jest dla akcjonariuszy ogromny.

Duda będzie dalej żyć, restrukturyzuje 301 mln PLN długów, ale spora ich część zostanie wymieniona na nowe akcje spółki. 155,2 mln PLN zadłużenia Dudy zostanie zamienionych na 129,118 mln akcji Dudy. Obecnie jej kapitał dzieli się na 97,3 mln akcji. Po całej operacji akcji Dudy będzie więc 226,423 mln.

Wartość księgowa Dudy, która obecnie wynosi 340,9 mln PLN po restrukturyzacji zadłużenia wzrośnie dzięki zamianie długu na kapitał o 155,2 mln PLN i będzie wynosić 496,05 mln PLN.

Oczywiście spółka będzie prowadzić działanośc operacyjną i bez ciężaru zadłużenia bedzie ją z pewnością prowadzić łatwiej, ale zostawiając dla potrzeb tego wyliczenia działalność bieżącą na boku możemy łatwo wyliczyć, że wartość księgowa na jedną akcje przed restrukturyzacją wynosi 3,50 PLN ( 340,9 / 97,3 ), a po restrukturyzacji bedzie wynosić 2,19 PLN ( 496,05/226,423 ). Czyli wartość księgowa na akcje spadnie o 37,5%.

Akcje Dudy po ostatniej fali wzrostów doszły do okolic poziomu 1,80 PLN. Czyli na rynku były warte prawie dokładnie dwa razy mniej niż wartość księgowa na nie przypadająca. Jeśli rynek nie zmieni swojego poglądu na spółkę, to przy założeniu, że relacja ceny rynkowej i wartości księgowej się nie zmieni teraz cena akcji powinna wynosić 1,13 PLN.

Rynek oczywiście może zacząć teraz wyceniać Dudę wyżej, chociażby dlatego, że się dogadała z bankami. Ale porozumienie nie oznacza, że jej sytuacja natychmiast staje się dobra. Z 301 mln zł zadłużenia, na akcje zamienione zostanie 155 mln PLN. Resztę, czyli 146 mln PLN spółka ma spłacić w trzech ratach po zawarciu układu. Nie wiemy czy to raty miesięczne, kwartalne czy roczne. Banki pożyczą Dudzie 132 mln PLN, teoretycznie więc można te nowe kredyty natychmiast przeznaczyć na spłatę starych i dołożyć z własnej kieszeni 14 mln PLN. Spółka pozostanie z 132 mln PLN nowego długu, który wprawdzie musi spłacić do 2017, więc czasu jest sporo, ale dług będzie - wskaźniki się aż tak bardzo nie poprawią. Po pierwszym kwartale całe zadłużenie Dudy to było ponad 700 mln PLN. Wskaźnik dług netto/EBITDA był na poziomie 5,8. Uwzględniając zapowiedziane redukcje spadnie do 4,4 ( jeśli nie zmieni się EBITDA ) - to nadal wysoko. Duda w całym ubiegłym roku nie wygenerowała gotówki z działalności operacyjnej - cashflow operacyjny za 2008 to -5,8 mln PLN. W pierwszym kwartale 2009 przepływy dalej były ujemne i wyniosły 9,17 mln PLN. Za ostatnie cztery kwartały łącznie wprawdzie ten przepływ jest dodatni, ale obraz spółki wcale nie jest różowy. Rynek może dać spółce kredyt zaufania, ale wcale nie musi. A jeśli go nie da i dalej będzie wyceniał spółkę na połowę wartości księgowej, to kurs może spaść jeszcze o 25%.

Ci, którzy byli najbliżej rozmów z bankami sprzedając akcje jeszcze w piątek doskonale wiedzieli co robią.

Rośnie a nie spada - zasadnicza zmiana sytuacji



Zmiana polega na wybiciu się S&P500 powyżej długoterminowej linii trendu spadkowego i jednoczesnie powyżej linii szyi w formacji odwróconej głowy z ramionami :

Wybicie jest dość wyraźne i na dzisiaj nie pozostawia żadnych wątpliwości, chociaż oczywiście szybki i zdecydowany kontratak jutro może spowodować, że rynek uzna to za pułapkę i ponownie zacznie się ustawiać pod spadki. Ale na razie scenariusz bazowy musi zakładać, że jest to wybicie rzeczywiste, które długoterminowo powinno nas doprowadzić do linii bessy wyprowadzonej ze szczytu wszechczasów z 2007. Ta linia opada i dziś jest nieco powyżej 1200 ( gdzie zresztą jest kolejny opór - dołek z lipca 2008 ), ale zapewne zanim rynek do niej dotrze będzie ona wyraźnie niżej, zapewne gdzies w okolicach 1100.

Czy taki wzrost można jakoś uzasadnić fundamentalnie ? Oczywiście że tak, zwłaszcza, że skok od poziomu dzisiejszego do 1100 to raptem wzrost o 12,7%. Przez ostatnie 15 dni S&P500 urósł o 12,3%. Zakładm że dalszy wzrost będzie wolniejszy, trzeba będzie jeszcze zapewne wykonać ruch powrotny do przełamanej linii szyi, zajmie to tyle czasu, że akurat na rynku zaczną się dośc masowo pojawiać prognozy spółek na 2010, które na pewno będą zakładac poprawę w stosunku do słabego 2009. Niektóre spółki zakładają, że dołek był w pierwszym kwartale, niektóre, ze w drugim, inne że w trzecim, ale na pewno w 2009 roku. 2010 na pewno więc ma być lepszy i rynek może w to wierzyć co najmniej do IV kwartału, kiedy to zacznie się okazywać, czy to prawda, czy nieprawda. Z czysto statystycznego powodu niskiej bazy sprzed roku dane makro też będa coraz lepsze. Z uzasadnieniem fundamentalnym dalszych wzrostów jeśli ktoś go potrzebuje nie ma więc żadnego problemu.

W przypadku rynku polskiego jeszcze do końca pozamiatane nie jest, bo wybicie z odwróconej głowy z ramionami jeszcze nie nastąpiło :


Istnieje możliwość, że my nie zdążymy się wybić wyżej, a USA już wejdą w korektę / ruch powrotny co u nas mogłoby zdecydowanie popsuć sytuację. Ale moim zdaniem to mało prawdopodobne ze względu na dzisiejsze wydarzenia na rynku walutowym. Złoty poprzebijał wsparcia zarówno w stosunku do euro, do franka jak i do dolara, chociaż najwazniejsza jest sytuacja na EUR/PLN :


To wprawdzie na razie bardzo delikatne wybicie, ale jeśli jutro się utrzyma, to umacniający się złoty powinien pomagać polskiej giełdzie.

Rozstrzygnięcia powinny być znane już z rana. Dziś po sesji w USA wyniki American Express i Microsofta raczej rozczarowały. Byki będą rano miały doskonałą okazję, aby demonstracyjnie zignorować złe informacje. A jeśli ich nie zignorują, to USA wejdą w ruch powrotny, a my bedziemy mieć mętlik.



Korektę poprowadzą banki

Rynek wszedł w oczekiwaną fazę korekty, po wcześniejszym wzroście o 16% w 7 dni. Moim zdaniem spadki będą napędzane przez banki Pekao i PKO BP, bo własnie one w trakcie fali wzrostowej przebiły się przez istotne opory i teraz muszą je potwierdzić od góry :






W przypadku PKO BP wsparcie to 29,04 PLN - poziom o 2,6% niższy od obecnego (29,80 PLN ). Dla Pekao SA można wyznaczy dwie linie wsparcia - wyższa to poziom ostatniego szczytu 128,90 PLN - oznaczałoby to spadek kursu jeszcze o 3,6% ( obecnie 133,70 PLN ). Ale możliwy jest też spadek do linii szyi z formacji odwróconej głowy z ramionami. Linia przebiegająca przez dwa ostatnie szczyty teraz znajduje się w okolicach 123 PLN i lekko opada - zejście do tego poziomu oznaczałoby spadek kursu o 8%, czyli znacznie powazniejszy.



Ciązyć rynkowi moze tez KGHM, który utworzył czwarty z rzędu nizszy szczyt i chyba wpadł w delaktny kanał opadający :



TPSA i Orlen wyglądają dośc neutralnie, więc moim zdaniem powinny w tej korekcie zachowywać się nie gorzej niż rynek.

Natomiast tylko same spadki banków do poziomów wsparcia mogą sprowadzić WIG20 o 2,35% nizej, czyli do poziomu 1984. To się mniej więcej pokrywa z wczorajszym dołkiem - 1980. Tam może byc pierwsze wsparcie. Chociaz raczej niezbyt silne.