Straszny mętlik się zrobił na rynku. S&P500 powracając dzisiaj powyżej 992 punktów wydaje się negować sygnał sprzedaży z poniedziałku. Z drugiej strony indeks ten nie przebił się powyżej 1000 punktów, chociać długo próbował, sytuacja jest więc mocno niejasna. Skala dzisiejszego wzrostu w USA jest ściśle związana ze wzrostem ceny ropy naftowej po cotygodniowych danych o zapasach. Cotygodniowych, czyli z natury rzeczy krótkotrwałych. Ropa też przy okazji tego wzrostu nie przebiła się powyżej ostatnich szczytów i nie wygenerowała nowego sygnału kupna. Czyli w sumie nie wiadomo co będzie.
W takiej sytuacji najlepiej zrobić krok w tył, spojrzeć na rynek z większej odległości i uporządkować obraz.
Po pierwsze długoterminowo mamy trend spadkowy i obowiązuje to dopóki S&P500 nie wyjdzie ponad 1200
Po drugie średnioterminowo mamy trend wzrostowy i obowiązuje to, dopóki S&P 500 nie spadnie poniżej linii rosnącej, obecnie na poziomie 950 punktów.
Po trzecie krótkoterminowo nie wiadomo co mamy. Możliwe jest zejście niżej, w okolice 960, aby potwierdzić średnioterminową linię wsparcia i jednocześnie wykonać ruch powrotny do linii szyi w kilkumiesięcznej formacji odwróconej głowy z ramionami. Jednak równie dobrze rynek może ruszyć w górę nie czekając na zejście do 960. Pierwszej opcji daje obecnie 70% szans, drugiej 30% szans.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz