Gospodarka na 2 z plusem



Tak szybkiego hamowania polskiej gospodarki nie mieliśmy od czasów bankructwa Lehman Brothers i światowego kryzysu finansowego z przełomu lat 2008/2009. Jeszcze w czwartym kwartale 2011 mieliśmy wzrost o 4,4%, w drugim kwartale 2012 mamy już tylko 2,4%. Przed nami łatwiejszy i tańszy dostęp do kredytów, ale także zapewne więcej bezrobotnych, a możliwe, że również kolejne cięcia w OFE.


Rynek oczekiwał wzrostu PKB o 2,9%. Sam uwierzyłem w poważne spowolnienie polskiej gospodarki już kilka miesięcy temu, a potem wskazywałem i na niechęć firm do inwestowania, i na gorsze wpływy podatkowe i na słabsze zużycie energii, no i w końcu na zagrożony trend wzrostowy polskiej produkcji przemysłowej, ale tego, że w drugim kwartale będzie tylko 2,4% to się nie spodziewałem.

A byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie rewelacyjna konstrukcja polskiej gospodarki, która oparta jest na kilku silnikach. Wszystko wskazuje na to, że zaczynamy mieć powtórkę z roku 2009,kiedy siadła konsumpcja i inwestycje, ale ratował nas słaby złoty wspierający eksport. Teraz struktura polskiego wzrostu gospodarczego jest dokładnie taka sama, co właśnie w 2009:



Konsumpcja wygląda najgorzej od trzech lat, firmy wyraźnie cofnęły się z inwestycjami i zaczęły redukować zapasy. Rząd tym razem nie ma już dużego pola manewru ze swoimi wydatkami, bo dług publiczny dziś jest już znacznie większy niż w 2008/2009. Ale zostaje nam ten sam co w 2009 eksport netto, który utrzymuje nam wzrost gospodarczy nad kreską (bez niego mielibyśmy spadek PKB o 0,2%)

Wygląda też na to, że po krótkim okresie lat 2010-2011 kiedy nieco oderwaliśmy się od gospodarki niemieckiej znów powracamy do starej zależności i wykresy dynamiki PKB Polski i Niemiec znów zaczynają wyglądać bardzo podobnie



Inny słowy dopada nas kryzys strefy euro.

Niestety informacja o szybko słabnącym wzroście gospodarczym pojawia się w momencie, w którym większość firm pracuje nad przyszłorocznymi budżetami, zastanawiając się ile wydac na inwestycje, czy zatrudniać nowych ludzi, czy może zrobić krok w tył i czekać na lepsze czasy. Po dzisiejszych danych raczej wybiorą to drugie,a  takie dodatkowe cofnięcie oczywiście może dodatkowo spowolnić wzrost inwestycji,co znów uderzy w PKB. W takiej sytuacji prawdopodobny jest też szybszy wzrost bezrobocia. Z drugiej strony NBP na pewno zacznie obniżać stopy procentowe, więc rosną szanse na niższe oprocentowanie kredytów w PLN. Rząd natomiast nie mogąc się bardziej zadłużać przy wolniejszym wzroście PKB będzie zmuszony szukać nowych oszczędności. Podwyżki podatków dodatkowo obciążą kulejącą konsumpcje i zapał firm do inwestowania, więc zapewne na celowniku znów znajdą się OFE, bo kasowanie pieniędzy stamtąd nie wpływa w żaden sposób na bieżące PKB.

2013 będzie w polskiej gospodarce niezmiernie ciekawy. Ale raczej smutny.

7 komentarzy:

n1 pisze...

Szanowny Panie Rafale,
gdzie można zobaczyć tak szczegółowe dane dotyczące struktury polskiego PKB jak te widniejące w Pańskiej notce w pierwszym rysunku?

Z poważaniem
stały czytelnik

Rafał Hirsch pisze...

Tutaj : http://www.stat.gov.pl/gus/5840_4403_PLK_HTML.htm

trzeba odpalić plik excel, są w tabelce 5a

MK pisze...

przepraszam za autopromocję, ale jestem ciekaw Pana zdania na temat tego kiedy niemiecka gospodarka mogłaby ruszyć z kopyta. Czy przy tych wszystkich rozgrywkach politycznych i pozapolitycznych śledzenie takich wskaźników jak Ifo ma według Pana sens?

http://marcinkurczab.blogspot.com/2012/08/kiedy-wzrosty-na-daxie-w-moim-pierwszym.html#more

Pozdrawiam.

Njusacz pisze...

Przypadkowa zbieżność w czasie z ostatnią słowną interwencją? Dla każdego zaczyna być widoczne, że wchodzimy w stagnację analogiczną do tej z początku lat 2000cznych i remedium może byc także TYLKO jednakowe.


ps. Ciekaw jestem jaki będzie kolejny odczyt indexu produkcji.

Kazek Uciorany pisze...

Z całym szacunkiem ale Ja już dawno przestałem wierzyć w dane GUS.

Pozdrawiam
Netixek

Anonimowy pisze...

To "oderwanie się" to nie żaden fenomen. Po prostu drukowany długiem wzrost - przeżeranie naszej przyszłości na rzecz "tu i teraz". No więc wczoraj w tamtym miejscu przeżarliśmy to łapskami pełowców.
Teraz jest to przyszłe tu i teraz, z którego dobrobyt kradliśmy systematycznie przez ostatnie lata. A jutro będzie jeszcze gorsze "tu i teraz", bo to jutro zostało okradzione kilkukrotnie - niedość, że perfidnie zadłużone, to jeszcze z dramatem demograficznym, który jest skutkiem nadmiernego opodatkowania pracy, służącego pięknym "tu i teraz" począwszy od 1995 roku.

Rafał Hirsch pisze...

@ MK oczywiście, że IfO ma sens, tym większy jeśli faktycznie jest skorelowane z DAXem.