UE aby przetrwać potrzebuje nowego ustroju politycznego


Europa jest w miejscu, w którym dalej przebywać się dłużej nie da. Mówi o tym i Sarkozy i Barroso i Merkel i Tusk i Trichet i mają rację. Scenariusze są dwa – albo pękniecie strefy euro i w efekcie jej rozpad, co prowadzi do dezintegracji europejskiej (a niektórzy w oddali widzą też nieuchronnie wojnę), albo wprowadzenie obok unii monetarnej także unii fiskalnej, oraz docelowo federalizacja Europy. Czyli albo koniec Europy, albo Stany Zjednoczone Europy.

Moim zdaniem większe szanse ma scenariusz pierwszy, destrukcyjny, ponieważ on może „zrobić się sam”. Faktyczne bankructwo Grecji może wydarzyć się jeszcze w tym roku, a po nim z pewnością rozpocznie się otwarta dyskusja o wychodzeniu/wyrzucaniu ze strefy Euro. Efekt dyskusji jest trudny do przewidzenia.

Aby tego uniknąć i doprowadzić do federalizacji Europy politycy musieliby wykonać cały szereg trudnych i odważnych kroków ( trudne, ale możliwe ), a do tego kroki te musiałyby zaakceptować europejskie społeczeństwa ( obecnie moim zdaniem niemożliwe ). Dlatego aby przekonać narody i ratować Europę zjednoczoną politycy powinni jak najszybciej zdobyć się nie tylko na wspólną politykę fiskalną i unijnego ministra finansów, ale na znacznie więcej. Unijny minister finansów niczego nie zmieni w umysłach Europejczyków. Aby to osiągnąć konieczna jest całkowita reforma polityczna Unii. Konieczne jest zbudowanie europejskiej sceny politycznej, której dziś nie ma.

Jeśli Europa ma być federacją ze wspólnym rządem, to koniecznie musi mieć też nie tylko wspólny parlament, ale też wspólne partie polityczne. Musi powstać ogólnounijny rynek polityczny. Nie da się zfederalizować Europy z CDU, Fideszem, PiS i greckimi komunistami. Nie da się tego zrobic z dwudziestoma kilkoma partiami lewicowymi i dwudziestoma kilkoma prawicowymi. Jeśli europejskie centrum decyzyjne ma być jedno, to musi być ono poddawane bezpośredniemu wpływowi politycznemu odpowiednio silnych partii konkurujących ze sobą na szczeblu europejskim, a nie lokalnym. To co jest obecnie absolutnie nie wystarczy. Dziś mamy Komisję Europejską, ale czy ktoś wie, kto jest szefem opozycji w Europie ? Kto ma alternatywne dla rządu Barroso pomysły i jakie to pomysły ? W Parlamencie Europejskim obecnie nie istnieje żadna realna polityczna konkurencja. W dodatku w Polsce nikt nie wie do jakiej europejskiej partii należą europarlamentarzyści PO, PiS, czy SLD, bo wszyscy wiedzą, że oni są właśnie z PO, PiS i SLD. To jest ich tożsamość i punkt odniesienia. Aby ocalić wspólną Europę, właśnie to politycy muszą zniszczyć. Ludzie muszą identyfikować partie liberalne, socjalistyczne, chadeckie i jakiekolwiek inne na poziomie europejskim. Te same partie, te same loga i szyldy w każdym państwie z międzynarodowymi kierownictwami i międzynarodowymi programami politycznymi, z międzynarodowym przekazem i narracją.

Do tego moim zdaniem powinno zmienić się system instytucji politycznych w Europie. Koniecznie wybory bezpośrednie prezydenta Unii, żeby nikt nigdzie nie musiał się zastanawiać kto i dlaczego wyciągnął z kapelusza jakiegoś van Rompuya. Ogólnoeuropejska kampania prezydencka kilku kandydatów zrobiłaby więcej dla integracji i budowy tożsamości europejskiej niż czteroletnia praca wszystkich komisarzy z Komisji Europejskiej razem wziętych. Do tego druga izba parlamentu, do której najlepiej aby był wybierany tylko jeden przedstawiciel z danego kraju, czyli złożony obecnie z 27 reprezentantów. Wybieranych oczywiście także w wyborach powszechnych w każdym kraju na podstawie wszędzie tej samej ordynacji ( najlepiej większościowej ). Przy okazji zmniejszenie liczby euro parlamentarzystów w obecnej izbie parlamentu też na pewno by nie zaszkodziło.

Dopiero wtedy, z powszechnym wyborem najwyższych władz UE i z ogólnounijną sceną polityczną można będzie osiągnąć wystarczające ( chociaż na pewno nie pełne ) poparcie społeczeństw europejskich do idei Europy federalnej. Wtedy dopiero taki projekt uzyska odpowiednio solidną legitymizację, która będzie wynikać z systemu w pełni demokratycznego. W obecnym systemie politycznym jest to absolutnie nie do zrobienia, bo jest on demokratyczny tylko do połowy. Dlatego w obecnym systemie tak poważna zmiana, jak federalizacja skończy się płonącymi ulicami w europejskich stolicach. Aby przeorganizować Europę politycy musieliby zacząć od przeorganizowania swojego własnego najbliższego otoczenia. Przygotować zupełnie nowy traktat europejski. 

Oczywiście w to nie wierzę. Moim zdaniem z dzisiejszymi liderami politycznymi w Europie to niemożliwe, dlatego niestety na razie ciągle obstawiam rozpad strefy euro i dezintegrację Europy.

3 komentarze:

MM pisze...

Jestem za a nawet przeciw.

Wpierw biurokraci europejscy muszą się pogodzić z utratą przywileju nie ponoszenia bezpośredniej odpowiedzialności za swoje czyny. A do tego jeszcze daleko. Rzym od razu nie powstał i nie upadł też natychmiast.

Jedno jest pewne w obecnych warunkach i przy tym systemie temu "cesarstwu" trudno będzie dalej. prowadzić podbój

Anonimowy pisze...

Nie lepiej po prostu poobniżac deficyty i wynagrodzenia w krajach które sobie obecnie nie radzą?

Rafał Hirsch pisze...

W Grecji na przykład już na to za późno. Mają recesję -7%, nawet gdyby sobie obcieli do zera wynagrodzenia i koszty to długi i tak rosną im coraz szybciej, a gospodarka nie pracuje. obcięcie wynagrodzeń tylko dodatkowo pogłębi im recesję. są już w spirali długu.