CDS w unijnym arsenale



Unia Europejska wpadła na szatański, cwany plan. Chce uratować strefę euro za pomocą tego instrumentu, który ma na nią najbardziej destrukcyjny wpływ.  Postanowiła użyć CDSów. Z dwóch stron.

Po pierwsze, Komisja Europejska postanowiła dziś, że wprowadzi zakaz zajmowania pozycji na CDSach podpiętych do rządowych obligacji dla tych, którzy nie posiadają tych obligacji.

CDS to credit default swap, czyli inaczej mówiąc ubezpieczenia od bankructwa. Kupujesz obligacje na przykład Włoch. Płacisz 1000 euro, za 5 lat rząd Włoch ma odkupić te obligacje i zapłacić odsetki, czyli masz dostać na przykład 1250 euro. W pewnym momencie zaczynasz się obawiać o to, czy rząd Włoch na pewno wypłaci pieniądze bo widzisz że ma kłopoty finansowe. Wtedy możesz się ubezpieczyć od ewentualności niewykupienia przez włoski rząd obligacji. Robisz to kupując CDS. Cena CDS jest jak składka ubezpieczeniowa – jest wyrażona w procentach wartości całego dealu, czyli stanowi ustaloną część kwoty, którą ulokowałeś w obligacjach. Obligacje dają np. 5% rocznie, a CDS kosztuje np. 3% rocznie. Po takim zabezpieczeniu zostaje 2% zysku rocznie jeśli rząd Włoch się wywiąże ze zobowiązań. Jeśli ogłosi bankructwo, ten kto ci sprzedał CDSa oddaje ci pieniądze, których nie dostałeś od rządu Włoch. Czyli pokrywa szkodę związaną z bankructwem Włoch.

CDSy w ostatnich latach zrobiły się tak popularne, że zaczęły funkcjonować jako oddzielne, samodzielne instrumenty finansowe. Można spekulować na CDSach nie mając w ogóle żadnych obligacji ( nazywa się to naked CDS, czyli nagi CDS). Bo cena CDSów też może się zmieniać i można na tym zarabiać tak samo jak na akcjach. Tylko, że jak spekulacja winduje cenę CDSa na włoskie obligacje w górę, to rośnie koszt ubezpieczenia się od włoskiego bankructwa, czyli bezpieczne inwestowanie we włoskie obligacje robi się droższe, czyli mniej atrakcyjne. To powoduje, że część inwestorów postanawia sprzedać włoskie obligacje i pójść gdzie indziej. Działa tu też psychologia – „skoro CDS idzie w górę, znaczy państwo ma jakiś problem, to lepiej chodźmy stąd gdzieś indziej”.Wtedy włoskie obligacje tanieją, rządowi trudniej sfinansować deficyt budżetowy, państwo zaczyna mieć faktycznie kłopoty, kolejni inwestorzy zaczynają się tego bać, uciekają z włoskich obligacji, ryzyko bankructwa rośnie, drożeją więc CDSy ( tym razem już w sposób uzasadniony ). Robi się błędne koło, które się samo nakręca. Ten, kto na początku te koło rozkręca zarabia na tym najwięcej.

I tego własnie UE chce zakazać. Dziś postanowiono, że ma być wprowadzony zakaz handlowania CDSami przez tych, którzy nie mają odpowiednich obligacji. 


Intencja Unii jest dla mnie całkowicie zrozumiała, ale wygląda to interesująco w dniu, w którym jednocześnie pojawia się informacja o tym, że EFSF ma być ubezpieczycielem. Ma ubezpieczać rządowe długi.

No jak w mordę strzelił, EFSF ma gwarantować długi państw strefy euro, ma obiecywać inwestorom, który będą kupować europejskie obligacje, że w przypadku bankructwa będą pokrywać straty. Wypisz wymaluj, CDSy. Guardian w artykule, który spowodował euforię na rynku stawia kropkę nad i

To będzie działalność ubezpieczeniowa. To będzie wystawianie CDSów. Może nikt tego nie nazwie tak dosłownie, ale chodzić będzie dokładnie o to samo. Inwestorzy będą mogli dostać w pakiecie: obligacje jakiegoś rządu i ubezpieczenie od unijnej superinstytucji. Niewykluczone, że Unia w końcu się czegoś nauczyła i w końcu zaczyna trafiać celnie. Chociaż na razie to oczywiście tylko poskramianie rynków. Wzrostu gospodarczego w Grecji, czy w Portugalii to nie przywróci.

Brak komentarzy: