Ujemne stopy procentowe w Szwajcarii. Już są.


Widzieliście kiedyś ujemne stopy procentowe ? Nie ? No to proszę bardzo :



W przypadku dwuletnich obligacji ujemne stopy mamy zarówno przy ofercie kupna, jak i ofercie sprzedaży. W przypadku obligacji trzyletnich, a także pożyczek międzybankowych na tydzień, miesiąc i 6 miesięcy oferty z ujemną stopą procentową mamy z jednej strony rynku.

Ujemna stopa procentowa polega na tym, że pieniądz zainwestowany przynosi nie odsetki, czyli zyski, ale koszty czyli straty. To tak jakby trzeba było płacić bankom za to, że wkładamy nasze pieniądze na lokatę.  Brzmi to kompletnie absurdalnie, a jednak jest to prawda. Na rynku są obecnie ludzie, którzy są gotowi dopłacić do tego, żeby ich pieniądze zostały zainwestowane w szwajcarskie obligacje. Czyli za papier, który w momencie wykupu będzie wart 100 CHF, są w stanie zapłacić dzisiaj 101 CHF.

Przyczyny są dwie. Po pierwsze to co dzieje się na rynku i ucieczka w stronę uważanych za bezpieczne aktywów szwajcarskich ( także obligacji amerykańskich oraz złota ) powoduje, że niektórzy są w stanie kupić za 101 coś co jest warte 100, bo mogą liczyć, że za kilka dni uda im się to sprzedać kolejnym chętnym za 102, albo może i 103. Nie można takiego scenariusza wykluczyć. Po drugie jest bardzo dużo banków, zwłaszcza w strefie euro i w USA, które dysponują kolosalnymi pokładami gotówki, z którą coś muszą robić. Boją się puścić ją w ruch w formie kredytów dla firm, czy osób fizycznych, boją się zainwestować w akcje, obligacje, czy inne instrumenty finansowe, a przede wszystkim boją się pożyczać te pieniądze sobie nawzajem ( tak jak robiły to do tej pory ) bo oceniają, że ryzyko takiego ruchu jest bardzo wysokie. Wolą bezpiecznie i w sposób przewidywalny stracić 1 franka na transakcji „ kupuje za 101, a na końcu zostaje mi 100” niż pożyczyć pieniądze bankowi, który na drugi dzień straci płynność, bo okaże się, że za dużo ulokował w obligacje Włoch, która nagle stracą wartość. Dziś nikt nie wyklucza takich scenariuszy. Czyli mała strata jest do przełknięcia, ważne żeby było bezpiecznie.

To pokazuje, że :
- strach na rynkach międzybankowych nadal jest ogromny
- szaleństwo ucieczki do aktywów denominowanych CHF nie przemija

Co ciekawe dzisiaj rząd Szwajcarii zapowiedział ograniczenia w udzielaniu kredytów mieszkaniowych, aby uniknąć przegrzania szwajcarskiego rynku nieruchomości. 


Najwyraźniej szał związany z CHF zaczął już podnosić w Szwajcarii ceny domów ( to też przecież aktywa denominowane w CHF ). Okazuje się więc, że po Węgrzech i Polsce Szwajcaria będzie trzecim krajem w Europie, w którym trudniej będzie wziąć kredyt we franku. Przy okazji ciekawa jest wypowiedź ministra finansów, który twierdzi, że poprze każdy pomysł przedstawiony przez bank centralny. Mieć takiego ministra to z pewnością marzenie każdego szefa każdego banku centralnego na świecie

A kiedy moda na Szwajcarię przeminie (na skutek udanych interwencji rządu i banku centralnego ) miejsce franka zajmie korona szwedzka. Ich człowiek od zarządzania długiem publicznym powiedział to dzisiaj prawie wprost:


Najwyraźniej w Szwecji jeszcze nie wiedzą, jaki to problem być schronieniem dla przestraszonego światowego kapitału. Pan ze Szwecji dziś zdecydowanie wygrał mój prywatny konkurs na najciekawszą wypowiedź dnia

3 komentarze:

AMRA pisze...

Rafal, jakie absuradalne, jakie absuraldne (oplata za zalozenie depozytu w banku). Prosze Cie bardzo: http://bankowymokiem.pl/blog/entry/nowa_era_w_świecie_finansów

Anonimowy pisze...

Ale beka :D super, że dajesz info na bierząco! Lubię Twój blog :)!

MM pisze...

Gotówka aż parzy w ręce, kto ją ma ten straci, kto jej nie ma już stracił. Jaja na całego.