Wzrosty na giełdach a "dodruk" pieniądza w FED

Dziś w Europie były spadki. Warszawa nie była wyjątkiem. Spadki dośc powszechnie tłumaczono tym, że w opublikowanym wczoraj sprawozdaniu z ostatniego posiedzenia FED znalazł się wątek dotyczący szybkiego zakończenia tak zwanego "druku" pieniądza w amerykańskim banku centralnym.
Konkretnie chodziło o ten zapis:



Rynek ponoć wystraszył się, że już nie będą drukować, więc skończy się hossa. No i dzisiaj przez to spadł. Pomijam to, czy w FED znajdzie się większość, aby przegłosować jakiekolwiek zacieśnienie polityki monetarnej. Zresztą dziś wieczorem w USA S&P500 wzrósł na zamknięciu do poziomu najwyższego od grudnia 2007, czyli jednak chyba niczego się nie przestraszył. Ale ciekawsza jest ta domniemana korelacja pomiędzy "dodrukiem", a wzrostami na giełdach. Wielkość bilansu FED w 2012 wyglądała bowiem tak:


Pewnie to dla wielu zaskoczenie, ale okazuje się, że FED w 2012 niczego nie "dodrukował". Wartość bilansu amerykańskiego banku centralnego na początku roku to 2928 mld USD, a na koniec roku 2909 mld USD. O 19 mld USD mniej. Bilans FEDu oczywiście w ostatnich latach puchł bardzo szybko, ale od lipca 2011 stoi w miejcu


Tymczasem indeks S&P500 od początku 2012 do dzisiaj urósł o jakieś 17%. Jak się okazuje, bez pomocy FED. A Europa ? Bilans EBC w 2012 wyglądał tak:


Tu oczywiście mamy spory podskok w lutym związany z LTRO i kolejne podejście w czerwcu w związku z ratunkowymi pożyczkami dla hiszpańskich banków, ale od 30 czerwca tu też mamy spokój, a nawet lekki spadek. FED więc nie "drukuje" od półtora roku, a EBC od pół roku. A giełdy rosną. Nie ma więc realnego powodu, aby zapowiedź rozpoczęcia procesu zmniejszania wielkości bilansu w FED miała wywołać spadki. Zwłaszcza, że rynek od dawna wie, że już za parę tygodni banki w Europie zaczną zwracanie pieniędzy z LTRO do EBC. Zmniejszanie się bilansu banku centralnego będziemy więc mieć nie w USA, a w strefie euro. Swoją drogą skoro zwiększanie bilansu to "dodruk" pieniądza, to zmniejszanie bilansu to co ? "Palenie" pieniądza ?

6 komentarzy:

Adam Duda pisze...

To anihilacja pieniądza

Unknown pisze...

Powrót środków w ramach LTRO nie oznacza automatycznie spadku sumy bilansowej. To zamiana aktywów z pożyczki na gotówkę.

Co więcej, działania w ramach QE czy LTRO nie muszą zwiększać sumy bilansowej, aby wystąpił efekt "drukowania". Pieniądze mogą być przecież zapisane na rachunku banku centralnego wcześniej, niż następowało wtłoczenie płynności do sektora bankowego.

Faktem jest przecież, że FED prowadził w 2012 roku QE3. Te pieniądze realnie przepływają na rynek. Uważam, że śledzenie tylko sumy bilansowej nie jest wystarczające. Należy przyglądać się podaży pieniądza i cenom aktywów. Ta pierwsza rośnie, jeśli banki przeznaczają środki na kredyty (czego akurat nie robią), te drugie - jeśli środki inwestują w inne aktywa (co robią).

Rajd na obligacjach rządowych wielu państw, w tym Polski, udowadnia, że efekt drukowania występuje.

Rafał Hirsch pisze...

a spadek na obligacjach rządowych innych wielu państw udowadnia, że efekt nie występuje. świat nie jest aż taki prosty.

pawel-l pisze...

No właśnie. Patrzenie na M1 jest trochę bez sensu.
Większy sens ma patrzenie na M3.
Np w Europie jest ładny trend wzrostowy:
http://euro.bankier.pl/Portal/Data/Charts/macro/18smallmax.gif
I m.in. dlatego giełdy ciągle rosną...

Rafał Hirsch pisze...

A jak ludzie zabierają pieniądze z depozytów i wkładają je do funduszy inwestycyjnych i na giełdę (wywołując wzrost na giełdzie), to M3 od tego rośnie, czy spada ? ;)

pawel-l pisze...

Rafał,
Na każdego który wkłada pieniądze na giełdę jest ktoś kto je wyjmuje.
M3 ani drgnie...