Tak działa QE w USA

Reuters dziś pokazuje bardzo ciekawą historię o tym, że Google postanowił lokować część swojej gotówki w obligacje przedsiębiorstw z niższymi ratingami. I nie tylko Google. Ponoć sporo firm zwłaszcza z branży farmaceutycznej i high tech (Reuters wspomina o Google, Apple i Microsoft), które mają kosmiczne zapasy gotówki rezygnuje z trzymania jej w obligacjach USA i rozgląda się za papierami z wyższymi rentownościami. Stąd zainteresowanie obligacjami korporacyjnymi.



Co ciekawe, wg Reutersa popyt na obligacje korporacji uważanych za najbezpieczniejsze jest tak duży, że mają one emitować nowy dług tylko dlatego, że prosi je o to rynek.



Mamy więc sytuację, która z jednej strony potwierdza to, o czym pisałem niedawno - głównym celem emisji długu jest w tej chwili produkcja bezpiecznych aktywów, których domaga się rynek. BIS pisał o tym w kontekście długu państwowego, ale najwyraźniej podobną sytuacje zaczynamy mieć na rynku długu korporacyjnego. Z drugiej strony, mamy dokładnie taką sytuację o jaką chodziło FEDowi, kiedy odpalał QE, czyli skup obligacji rządowych z rynku. Skup doprowadził do obniżenia rentowności na papierach skarbowych do poziomów bliskich zera. Początkowo rynek uciekając od jakiegokolwiek ryzyka zaciskał zęby i trwał przy najbezpieczniejszych papierach, znosząc czasami nawet rentowności nominalnie ujemne. Teraz w końcu zaczyna pojawiać się mechanizm o który FEDowi chodziło: pieniądz zaczyna płynąc w stronę aktywów bardziej ryzykownych, bo z większą rentownością. To oznacza, że emitenci - przedsiębiorstwa mają łatwiejszy i tańszy dostęp do pieniądza. A to z kolei być może spowoduje, że jeśli zobaczą poprawę na swoich rynkach zbytu, to łatwiej im będzie podjąc decyzję o nowych inwestycjach. I gospodarka zacznie się znów kręcić. Do tego jeszcze daleko, ale widać, że sprawy idą w dobrym kierunku.

Na koniec jeszcze jeden ciekawy fragment:



Emerging market local debt ? Ciekawe czy Apple, albo Google kupiły ostatnio jakieś polskie obligacje ?

Brak komentarzy: