Podatek bankowy nie jest niepoważny


Minister Rostowski wściekł się dziś na byłego wiceministra Szałamachę i na jego obserwację, że rząd wprowadza podatek od kopalin, a nie chce wprowadzić podatku bankowego. Na skutek wścieknięcia się postanowił nie odpowiadać byłemu wiceministrowi na pytanie. Moim zdaniem mógłby jednak odpowiedzieć.


Paweł Szałamacha mówiąc o podatku od kopalin i podatku bankowym powiedział:  

"To pokazuje na pewien model gospodarczy. Z jednej strony bardzo wysokie, najwyższe na świecie obciążenia dla gospodarki realnej, dla przemysłu, a z drugiej strony uprzywilejowane, lekkie traktowanie sektora finansowego

Minister Rostowski uznał, że to jest niepoważne. A to nie niestety nie jest niepoważne. To jest przejaw trendu ogarniającego coraz więcej państw na świecie. Trendu traktującego sektor bankowy jako teren nieograniczonych możliwości łupu. Wynika to z prostego wyliczenia, że skoro banki obracają jakimiś kosmicznymi sumami pieniędzy, to opodatkowanie tego obrotu choćby skalą w promilach a nie w procentach przyniesie ogromne zyski do budżetu. A jeśli się tego nie robi, to wskazuje to na uprzywilejowanie sektora finansowego. 

Zwolennicy tego kuszącego rozwiązania nie pamiętają jednak o drugiej stronie medalu. Banki obracają kosmicznymi pieniędzmi, które jednak w ogromnej większości nie należą do nich. To są pieniądze ich klientów udostępniane bankom na precyzyjnie opisanych zasadach. Specyfika biznesu bankowego i to, co go odróżnia od każdego innego biznesu, to liczba klientów. W żadnej innej branży żaden inny podmiot nie współpracuje z tyloma różnymi klientami co bank. To sprawia, że banki działają jak system krwionośny w organizmie człowieka. A to niestety oznacza, że to najlepsze miejsce, żeby w szybki sposób zarazić i osłabić całą gospodarkę.

0,4% brzmi niewinnie, ale to oznacza, że po uwzględnieniu tego nowego elementu w precyzyjnych, a momentami wręcz finezyjnych systemach bankowych pokazujących komu ile bank może pożyczyć i na jakich warunkach, niektórzy dostaną mniej, a niektórzy wcale. Czyli może zmniejszyć się suma pieniędzy finansujących różne potrzeby w firmach. Co gorsze ten pieruński system bankowy działa na zasadzie dźwigni, czyli efekt końcowy w postaci mniejszych kredytów do gospodarki może być niestety większy niż 0,4% na wejściu.

Generalnie wzrost gospodarczy w każdym państwie zależy od tego ile pieniądze jest w gospodarce i jak szybko ten pieniądz krąży. Dodatkowe opodatkowanie banków oznacza po pierwsze mniej pieniędzy w gospodarce (bo kiedy rząd zabierze bankom miliard, to ma do wydania miliard, a ten sam miliard w bankach to podstawa do udzielenia pięciu miliardów kredytów), a przejściowo także zwolnienie tempa obrotu, bo cały system bankowy będzie musiał przystosować się do nowej sytuacji, więc tymczasowo zapewne będzie ostrożniej zarządzał pieniędzmi. W efekcie jestem prawie, że pewien, że po wprowadzeniu podatku bankowego, nastapiłby spadek wpływów z CIT i VAT  i spadek ten byłby większy niż korzyść z podatku bankowego. W ujęciu netto państwo by na tym straciło.

Do tego dochodzi kwestia wiarygodności międzynarodowej i wpływu takiego podatku na napływ kapitału do naszego kraju. Ten napływ jest konieczny do finansowania ciągłego deficytu na rachunku obrotów bieżących wynikającego z tego, że ciągle mamy większy import niż eksport. To cecha każdej gospodarki rozwijającej się i każda gospodarka na takim etapie rozwoju jak Polska jest w stanie to tolerować, bo jednocześnie płynie do niej kapitał z zagranicy, który ten deficyt znacząco zmniejsza. Ewentualne zakłócenie tej tendencji też miałoby skutki na tyle złe, że korzyści z podatku bankowego szybko stałyby się niezauważalne. Co zresztą ostatnio pięknie udowodnił przykład węgierski.

Podsumowując, pytanie pana Szałamachy wcale nie było niepoważne. Możliwe, że są w tej kwestii jeszcze inne argumenty, które mogłyby na przykład także mnie przekonać do zmiany zdania. Jestem też przekonany, że Rostowski i Szałamacha spokojnie byliby w stanie porozmawiać ze sobą w sposób merytoryczny o plusach i minusach podatku bankowego. Tymczasem oglądający przekazy z parlamentu mogą dziś mieć wrażenie, że mamy niepoważną opozycję i ministra furiata. Szkoda, bo to są bardzo poważne sprawy.   

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Panie Rafale, w którymś z poprzednich tematów jeden z czytelników wytknął Panu niedorzeczność, a teraz ja to zrobię. Ciułacz płaci 19%, a bank 0,4%, a Pan twierdzi i przedstawia argumenty, że bank powinien byc wyjęty spod prawa!??!! Pisze Pan, że bank nie powinien płacić normalnego podatku, bo obraca nie swoimi pieniedzmi. Normalnie ręce opadają. To niech po prostu dzielą się sprawiedliwie zyskami, do diabła!!!

Rafał Hirsch pisze...

Ależ bank przecież płaci normalny podatek dochodowy 19%. Podatek bankowy miałby być kolejnym, dodatkowym podatkiem nałożonym na bank tylko dlatego, że jest w nim sporo pieniędzy.

Adam Nofel pisze...

Zaledwie 4 dni temu: "Zysk netto sektora bankowego w 2011 roku wyniósł 15,7 mld zł, czyli był o 37 proc. wyższy niż rok wcześniej - podała w piątek w raporcie Komisja Nadzoru Finansowego." http://www.bankier.pl/wiadomosc/Zysk-netto-sektora-bankowego-w-11-wyniosl-15-7-mld-zl-wzrost-37-proc-r-r-2486012.html To oznacza, że 0,4 % spokojnie pomieści w zmniejszeniu swojego zysku. Jak to wyliczyłem: zysk netto 15700 mln zł - dochód 15700/,19=82632 mln, koszty 26760 mln zł , jeżeli tak to przychód = 109392 mln zł *,4%=438 mln zł c.b.d.o., a nawet więcej , niecałe 1/2 miliarda będzie niezauważalne dla uczciwego sektora bankowego. Nie powinno wpłynąć w najmniejszym stopniu na akcję kredytową. A co do "dźwigni" to odsyłam tu: http://www.radiownet.pl/#/publikacje/kto-rzadzi-pieniadzem

Anonimowy pisze...

Płacimy podatek dochodowy. Płacimy belkowe. NIE WIDZĘ POWODÓW BY BANKI BYŁY WYJĄTKIEM!!!