Rekord wszechczasów w Ameryce

Indeks Dow Jones urósł dziś o 0,9% i zakończył sesję na poziomie rekordowym. Tzn nie chodzi o rekord tego roku, czy ostatnich 12 miesięcy. Chodzi o rekord wszechczasów. Wygląda to tak:



Do października 2007 na świecie trwała piękna hossa. Potem bańka pękła, zaczął sie kryzys, giełdy huknęły o dno w marcu 2009. Od tamtej pory trwa mozolne odrabianie strat. Dow Jones odrobił je w całości dzisiaj. Poprzedni rekord utrzymał się przez 5 lat i 5 miesięcy. Co dalej ? Na wykresie widać, że podobna historia co w latach 2007-2013 miała miejsce w latach 2000-2006. Szczyt hossy internetowej to styczeń 2000. Potem głęboka korekta, dołek w październiku 2002 i następnie mozolne odrabianie strat. Nowy rekord padł w październiku 2006. Po nim wzrosty trwały jeszcze przez przez rok - do października 2007. Dow Jones przez ten rok poszedł w górę o 20%. Gdyby historia miała się powtórzyć, to teraz Dow Jones powinien dojść powyżej 17 tysięcy punktów i zakończyć hossę w marcu 2014. Ale historia na giełdzie powtarza się oczywiście rzadko. Choć warto zauważyć, że drugi raz z rzędu nowy rekord pada dokładnie w 4 lata po zaliczeniu dna. W 2009 dołek przeceny miał miejsce 6 marca. Czyli jutro będziemy mieć czwartą rocznicę tego wydarzenia. Przez te 4 lata Dow Jones urósł o 120%.

Inną ciekawostką jest to, że Dow Jones jest wprawdzie słynnym indeksem, złożonym z 30 ważnych amerykańskich spółek, ale nie są to ani spółki największe, ani najpopularniejsze. W składzie Dow Jonesa nie ma ani Apple, ani Google, ani Facebooka, ani Citigroup. Nie ma w nim Amazona, AIG, Forda, czy Wells Fargo, a to wszystko spółki, które pod względem obrotów są w USA w pierwszej dwudziestce. Największy wpływ na Dow Jonesa ma ciągle IBM.

Jeśli chodzi o ten ważniejszy i pełniejszy amerykański indeks, czyli S&P500 to aby pobić swój rekord wszechczasów, potrzebuje on wzrostu jeszcze o 2,4%. A polski WIG ?



Nam do pobicia rekordu wszechczasów z 2007 brakuje wzrostu o 45%. Pomimo tego, że od dołka w 2009 WIG urósł o 129, czyli bardziej niż Dow Jones. Niestety spadek z lata 2007-2009 u nas był znacznie głębszy niż w USA. Oni mieli recesję i głośne bankructwa, my byliśmy zieloną wyspą, ale inwestorzy giełdowi zdecydowanie lepiej mają tam niż tu.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Jako że są to rekordy liczone w $ to nie ma się czym podniecać. Realna wartość jest mizerna.