30 kwietnia padł nowy rekord w polskim systemie bankowym. Banki tego dnia ulokowały w bonach pieniężnych NBP ponad 147 mld PLN - najwięcej w historii. To 10,7% wszystkich pieniędzy, które są w polskich bankach. To także suma odpowiadająca 9,2% polskiego PKB. Dotychczasowy rekord - 141 mld PLN pochodził z końca stycznia tego roku. To, że banki coraz więcej pieniędzy trzymają w NBP to okoliczność niedobra dla gospodarki. Skoro bowiem trzymają je w banku centralnym, to znaczy, że te pieniądze nie pracują w gospodarce. Banki mogłyby udzielić kredytów, a tym samym wpuścić w gospodarkę 147 mld PLN ale zamiast tego trzymają te pieniądze w superbezpiecznych papierach banku centralnego. Wartość ta rośnie wyraźnie i systematycznie mniej więcej od połowy ubiegłego roku, czyli od momentu kiedy jasne stało się, że wkraczamy w ostre spowolnienie gospodarcze
Teoretycznie główną zachętą dla banków do lokowania pieniędzy w bonach NBP jest ich oprocentowanie - równe głównej stopie procentowej NBP. Sens obniżania stóp procentowych polega m.in. na tym, żeby zniechęcić banki do bezpiecznego lokowania w NBP i zachęcić do bardziej ryzykownego finansowania gospodarki kredytami. U nas w ostatnich miesiącach to nie działa. W listopadzie w bonach NBP na 4,75% rocznie mieliśmy rekordowe 120 mld PLN. Po kilku obniżkach stóp procentowych i kilka miesięcy później mamy 147 mld PLN na 3,25% rocznie. Dlaczego ? Prawdopodobnie banki nie mają komu tych pieniędzy pożyczyć. Firmy boją się recesji i nie inwestują. Gospodarstwa domowe boją się bezrobocia i nie inwestują. Jeśli tak, to pomimo braku oficjalnej recesji, czyli spadku PKB można już mówić o klasycznie recesyjnych zachowaniach na rynku. Niestety takie zachowania często działają jak samosprawdzająca się przepowiednia - jeśli firmy odpowiednio długo będą wstrzymywać inwestycje, a ludzie odpowiednio długo będą ograniczać konsumpcję, to w końcu doczekamy się faktycznej recesji. To oczywiście nie poprawi nastrojów ani w domach, ani w firmach. To się nazywa spirala recesyjna. Naprawdę cholernie trudno z niej wyjść, a w Polsce nikt do tej pory tego nie robił. Recesja z lat 89-91 to był jednorazowy wstrząs związany z przechodzeniem z socjalizmu w gospodarkę rynkową - czyli zupełnie coś innego. Mamy doświadczenia w walce z wysoką inflacją, nie mamy żadnych doświadczeń w walce z recesją i deflacją, do której też nam coraz bliżej. W strefie euro, USA i Japonii aby pobudzić gospodarkę banki centralne obniżyły stopy do poziomów bliskich zera. Nam do zera jeszcze sporo brakuje - w tym tygodniu RPP zapewne obniży stopy do 3%. Ale poziom stóp jest istotny wtedy, kiedy istnieje popyt na kredyt, a to banki nie chcą pożyczać. Wtedy obniżką można je do tego zachęcić. Kiedy na rynku nie ma popytu na kredyt, to nawet 0% w banku centralnym niewiele pomoże. Musiałoby się wydarzyć coś, co albo przekona firmy do tego, że opłaca się inwestować, bo się na tym w przyszłości zarobi, albo przekona ludzi, że można bez obaw kupować właśnie teraz samochody/lodówki/telewizory/rowery/mieszkania, bo nie grozi im utrata pracy w ciągu kilku miesięcy. Coś musiałoby sprawić, że Polacy ponownie staliby się prawdziwymi optymistami. Nie mam pojęcia co by to mogło być. Na razie patrząc na to, co się dzieje w bankach, można dojść do wniosku, że jesteśmy coraz większymi pesymistami.
Zeszłoroczna projekcja zakłada lokalny dołek
-
Raczej ciekawostka, ale projekcja SWIG80 z grudnia 2023 przewiduje dołek na
21 listopada 2024:
MWIG40 również:
Zakończyłem grę na spadki, choć liczył...
22 godziny temu
3 komentarze:
Banki mają rekordowe zasoby pieniądza ulokowane w NBP, firmy utrzymują wysoki stan depozytów w bankach.
Wydaje się, że jedynym rozsądnym wyjściem z tego pata jest albo obniżenie podatków dla firm, które inwestują (takie sobie, bo może pojawić się dużo inwestycji "nieefektywnych") lub - o paradoksie - zwiększyć opodatkowanie firm. Skoro wszyscy mają tyle gotówki i NIC z nią nie robią, to czemu nie podratować budżetu?
Przeciwko podniesieniu podatków przemawia tylko kwestia stabilności podatków, która jest wartością samą w sobie. Ale poza tym, to zgadzam się, skoro sektor prywatny tymczasowo sam nie wie co robić z pieniędzmi, to lepiej większą część przełożyć do sektora publicznego, który to będzie wydawał. Oczywiście będzie wydawał nieefektywnie i w dużym stopniu bez sensu, ale nawet to jest lepsze niż nie wydawanie w ogóle.
Z któej zakładki: http://www.nbp.pl/home.aspx?f=/statystyka/pieniezna_i_bankowa/nal_zobow.html
pochodzą powyższe dane? A jeśli ich tu nie ma, to można prosić o podanie namiarów na źródło?
Prześlij komentarz