Polimex - too big to fail

Państwowa Enea podpisała dziś z konsorcjum prywatncyh firm Hitachi i Polimex umowę o budowie bloku energetycznego w Elektrowni Kozienice za ponad 6 mld PLN. To prawdopodobnie największa umowa budowlana w Polsce w tym roku. Nic dziwnego, że na uroczystości podpisania umowy był minister skarbu, który potem wydał stosowne oświadczenie. To oświadczenie jest moim zdaniem najciekawszym od lat dokumentem, jaki wyprodukował polski rząd, dlatego pozwalam sobie zamieścić je w całości:



Oto polskie państwo postanawia uratować przed prawodpodobnym upadkiem zupełnie prywatną spółkę Polimex. Nie przypominam sobie podobnej sytuacji w Polsce w ostatnich latach. Państwową kasę wydawało się raczej na ratowanie państwowych nierentownych molochów, oddłużanie państwowych kopalń, szpitali itp. Prywatnych firm chyba jednak nikt nie ratował.

Z Polimexem będzie inaczej, a minister tłumaczy, że po pierwsze państwo na tym jeszcze zarobi ( bo teraz kupi nowe akcje Polimexu tanio, a kiedyś tam jak firma stanie na nogi sprzeda je drogo ), a po drugie mimo że firma jest prywatna, to jednak jest zbyt ważna dla kraju z powodów społecznych, a także ze względu na bezpieczeństwo ( wykonuje zbyt dużo ważnych dla państwa kontraktów). Innymi słowy mamy sytuacje zupełnie jak w USA w 2008, czyli mamy firmę, która jest "too big to fail". Trudno z tymi argumentami dyskutować, moim zdaniem one są prawdziwe. Z drugiej strony kończące komunikat słowa o "dylematach gospodarki rynkowej" pokazują, że ministerstwo ma świadomość, że to rozwiązanie niespecjalnie pasujące do państwa kapitalistycznego. Ale czasy mamy na świecie dziwne, dokładnie w ten sam sposób rząd amerykański niedawno ratował swoje spółki. Z drugiej strony mamy całą masę państw ( Rosja, Chiny, Korea Płd. Francja ), w których kapitalizm państwowy jest podstawą gospodarki. To, w którą stronie pójdzie Polska zależy od tego do czego będzie prowadzić przygoda państwa z Polimexem. Czy po amerykańsku, do możliwie szybkiego wyjścia ze spółki i zainkasowania zysku do budżetu ze sprzedaży akcji, czy może bardziej po rosyjsku do trwałego zainstalowania się aparatu państwowo-partyjnego w całkiem sporej przecież firmie i podłączenie jej na trwałe do systemu synekur i konfiturek. Dzisiejsze oświadczenie ministra skarbu oznacza początek bardzo ciekawego eksperymentu.


7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Model amerykański służy generalnie temu, żeby za pieniądze podatników ratować biznesy sponsorów swoich kampanii i ich najbliższych przyjaciół. Jak głupia to strategia dobitnie pokazuje przykład Irlandii, która niemal się na tym numerze nie przekręciła. Jeśli spółka Polimex ma zdrowe podstawy, to w krótkim czasie zgłosiłoby się kilku inwestorów chcących przejąć ten biznes i Państwo nie miałoby problemu. Jeśli Polimex nie ma zdrowych podstaw, cena jego sprzedaży musiałaby spaść do paru groszy, wówczas ktoś by to przejął jako okazję. Jeśli natomiast jest to spółka zombi, to za nasze pieniądze się ją "uratuje", następnie oddłuży, a następnie odsprzeda, podobnie jak kilka innych firm zasłużonym typu kulczyk, krauze, czarnecki za grosze. Ot taka kartoflana republika.

Rafał Hirsch pisze...

wiem wiem, wszystko jest do dupy. już załapałem kilkadziesiąt wpisów temu.

Anonimowy pisze...

Nie, nie wszystko "jest do dupy". "Do dupy" jest to co robią politruki ze zrabowanymi nam pieniędzmi, tzn. odebranymi siłą pod pozorem lepszego ich wykorzystania dla naszego własnego dobra. I to trzeba napiętnować, a nie pisać, że jak się znacjonalizuje Polimex, to może będzie fajnie. Otóż szansa na to jest podobna jak na 6 w Totka. A przy okazji warto przypomnieć jak najlepsi polscy "ynwestorzy" i "byznesmeny" się bogacili - na krwawicy naszej i naszych rodziców.

Anonimowy pisze...

Poza tym chyba Pan nie łapie idei kapitalizmu. Tak mi się zdaje po Pańskim wpisie. To by potwierdzało moje wcześniejsze spostrzeżenie co do niewiedzy na temat Misesa.
Otóż na miejsce źle zarządzanego, a może już niepotrzebnego Polimex-u pojawi się kolejny podmiot, który aby przetrwać musiał być lepiej zarządzany, a czasem musiał mieć po prostu więcej szczęścia. Tak czasem też bywa.
Niemniej pozwala się generalnie spółkom bankrutować nie po to, żeby patrzeć jak ludziom jest ciężko, tylko żeby nie stwarzać precedensów. Bo po Polimex-ie zaraz ustawi się cała kolejka takich, których trzeba uratować.
A ponadto co najważniejsze, zarządzając wielką firmą będzie Pan skłonny ponieść zdecydowanie większe ryzyko wiedząc, że jak wpadnie Pan w tarapaty politruki przyjdą z kasą podatników. To się nazywa prywatyzowanie zysków i uspołecznianie strat. Polecam wpisać do wiki MORAL HAZARD.

Anonimowy pisze...

I jeszcze jedno. To już wyższa szkoła jazdy ale niech mi tam - żeby te pieniądze dać do Polimex-u, trzeba je skądś zabrać. Jeśli zabierzemy je podatnikom, to jednocześnie wspomagając Polimex, niwelujemy popyt na inne dobra, sztucznie wspomagając konkretny podmiot. Rynek samodzielnie być może też by tak postąpił. Niemniej zrobiłby to w sposób optymalny - tzn. jeśli jakiś inwestor doszedłby do wniosku, że warto taki Polimex uratować, to wyłożyłby swoją kasę na ten cel. Natomiast podstawą tej decyzji byłby rachunek ekonomiczny. Kiedy rząd robi takie rzeczy bierze pod uwagę różne aspekty (opinię jaką wykreują na ten temat media, opinię związków zawodowych, konsekwencje dla popularności w przypadku niepodjęcia takiej decyzji itp.), a na samym końcu myślą o rachunku ekonomicznym czasem. Otóż uratowane kilkanaście tysięcy miejsc pracy widać. To czego nie widać, to utracone kilkanaście tysięcy miejsc pracy u innych firm, które nie sprzedadzą piwa, hot-dogów, lodów, biletów do kina, na pływalnię - itd, gdyż pieniądze zrabowane obywatelom nie mają szans trafić do tych biznesów.

Rafał Hirsch pisze...

tak, generalnie to wszystko to są dość celne uwagi, z którymi nie można się nie zgadzać, opisujące jednak rzeczywistość idealną, lub też utopijną. z rzeczywistością mają tyle samo wspólnego co dzieła Lenina. całkowicie wolnego rynku nigdy i nigdzie nie było, nie ma i nie będzie, więc generalnie trochę szkoda czasu na takie rozważania o tym jak mogłoby być, ale nie jest bo politruki, rabusie, coś tam coś tam i tak dalej.

Anonimowy pisze...

@przemo
sporo racji tylko w calej tej dyskusji nalezy rowniez pamietac jaka byla prawdziwa alternatywa niewsparcia polimexu, a mianowicie kontrakt kozienice powedrowalby do chinczykow

ja wiem ze wielki proc(f)esor mowi ze kapital nie ma narodowosci i niewidzialna reka rynku wszystko wyrowna, ale naprawde ostatnia rzecza na ktorej powinno nam zalezec to wpuszczanie chinczykow do naszej energetyki

ps. rafale masz duzy talent do wyszukiwania fajnych statystyk, moze bys pogrzebal troche w temacie ktory wg mnie na dniach stanie sie tematem numer jeden, czyli pytanie pt. jak bardzo oszukuja hiszpanie w statystykach pkb, bo mamy to oto taki cud, gdzie grecja (ktora nigdy nie miala duzej banki nieruchomosciowej) tylko z 25% bezrobociem ma kilkuprocentowa rececje od kilku lat, a w tym samym czasie kraj najwiekszej banki nieruchomosciowej w europie, w ktorej 10% kredytow hipo jest juz opoznione, gdzie budowano lotniska na terenach gdzie nie ma korytarzy lotniczych, gdzie bezrobocie rowniez wynosi 25% pokazuje w 2011 WZROST gospodarczy, a za 1Q 2012 spadek PKB ledwo o 0,3%!!!
toz to nawet grecy tak ordynarnie nie oszukiwali,