Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski napisał
wczoraj na twitterze to:
Jak widać napisał to o 15:56, czyli w trakcie trwania sesji
giełdowej. Co ciekawe, wczoraj akcje PGNiG w ogóle na tego twitta nie
zareagowały.
Reakcja była dziś, już po oficjalnym komunikacie PGNiG
opublikowanym rano
W twicie ministra nie ma nic o PGNiG, ale nawet osoba słabo
zorientowana w rzeczywistości wie, że gaz z Rosji kupuje w Polsce głównie
PGNiG, który jest na giełdzie. Osoby umiarkowanie zorientowane wiedzą, że PGNiG
od miesięcy rozmawiał z Gazpromem w sprawie zmiany formuły cenowej na lepszą
dla strony polskiej. Ta wiedza i to, czy była ona wystarczająco powszechna, czy
nie, to kwestia kluczowa dla oceny, czy minister ujawnił informację poufną, czy
nie ujawnił. Bo przepisy mówią, że informacja poufna ma być precyzyjna, czyli
ma w wystarczającym stopniu umożliwić ocenę potencjalnego wpływu informacji na
cenę.

To jest sedno. Minister nie pisze „ PGNiG podpisał aneks z
Gazpromem i zarobi na tym 3 miliardy”, tylko pisze coś o intuicji. Ale dla mnie
na przykład jest to jednoznaczna sugestia, że za chwilę coś się wydarzy.
Kojarzę tę sugestię z faktami znanymi wcześniej ( o rozmowach ) i dla mnie
tweet ministra w tym momencie w wystarczającym stopniu umożliwia ocenę
potencjalnego wpływu informacji ( nie tej o intuicji, tylko tej, że za chwilę
dowiemy się czegoś dużego ) na cenę. Myślę, że część inwestorów giełdowych
przeprowadziłaby ten sam proces myślowy z podobnym efektem końcowym.
Czyli co ? Jednak ujawnienie informacji poufnej ? Niekoniecznie,
bo z tego, że mi się tak wydaje niewiele wynika. Może jednak inwestorzy by się
nie domyślili. A co, jeśli połowa się domyśli, a połowa nie ? Wtedy niby dla
niektórych to jest informacja poufna, a dla innych zwykły tweet. Ciężka sprawa.
Bardzo ciekawa. W każdym razie warto pamiętać, że informacji poufnych ujawniać
nie wolno
Wydaje mi się, że tweet ministra to informacja poufna tylko,
jeśli wykona się pewien proces dedukcji. Nie wiem czy to nie jest pewne
naginanie przepisów, które mówią o wystarczającym stopniu precyzyjności.
Możliwe, że dla szerokiej rzeszy mniej zorientowanych inwestorów ta informacja
była niewystarczająco precyzyjna i sprawy w ogóle nie ma. Wszak wczoraj rynek
na twitta nie zareagował. Trzeba było dopiero oficjalnego komunikatu spółki.
Jest też dodatkowa kwestia – czy minister przekazał tę
informację ( o aneksie, nie o intuicji ) komuś jeszcze i czy ten ktoś, kto
wszedł w posiadanie tej informacji, ale także i sam minister, wykorzystał tę
informację. Czyli kupił akcje PGNiG na sesji wczorajszej ? Samodzielnie, albo
może ktoś z rodziny. Tutaj z pewnością jest co badać, bo za to są poważne kary
Oczywiście bardzo możliwe, że takie dochodzenie wykazałoby,
że nie, że nikt od ministra tego nie wykorzystywał. Nie przesądzam sprawy, bo nie
mam do tego ani wiedzy ani uprawnień. Faktem natomiast jest, że sytuacja jest
niezręczna.
Co gorsze taka sytuacja może się powtarzać. PGNiG jest
spółką giełdową, a jednocześnie jest spółką, która realizuje szereg
przedsięwzięć ważnych dla państwa, pilotowanych przez polityków, często tych najważniejszych.
Sprawami tymi mocno interesuje się także opozycja. Jest prawdopodobne, że jeśli
w przyszłości PGNiG dokopie się do gazu łupkowego, to też jacyś politycy będą
chcieli „sprzedać newsa” i ja ich rozumiem, bo będzie to sprawa kluczowa dla
bezpieczeństwa energetycznego kraju. Ale z drugiej strony, wg obowiązującego
prawa, nie będą mogli powiedzieć nic, bo PGNiG to spółka giełdowa, a więc
najpierw musi być komunikat spółki. Zakaz ujawniania informacji poufnej dotyczy
każdego, z ministrami, premierem i prezydentem włącznie. Najprościej byłoby
zdjąć PGNiG z giełdy. Z drugiej strony rok temu mieliśmy
podobną historię z KGHM, expose premiera i zapowiedzią nowego podatku. Tutaj już zdejmowanie z giełdy nie jest żadnym rozwiązaniem, bo podatki mogą dotyczyć każdej spółki.
Na pewno przydałoby się tu jakieś rozstrzygnięcie sądowe,
żeby politycy i spółki giełdowe miały na przyszłość w ręku nie tylko treść
ustawy, ale też dodatkowe wytyczne. Aby tak się stało sprawę musi zacząć badać
KNF, jako podmiot do tego uprawniony i potem ewentualnie skierować ją do
prokuratury, a ta do sądu. Prawdę mówiąc nie wierzę, aby tak się stało.Możnaby też doprecyzować ustawę, albo przeszkolić polityków, żeby pamiętali, że informacje dotyczące spółek giełdowych najlepiej podawać poza godzinami sesji giełdowej. Mozna też zanim się coś powie poprosić KNF o wstrzymanie notowań na parę godzin, albo na dzień. To da się zrobić. Albo po prostu zsynchronizować swój przekaz z publikacją oficjalnego komunikatu przez spółkę. No i powstrzymywać się od niejasnych sugestii zasłaniając się intuicją.
A przy okazji, mamy kolejne potwierdzenie tego, o czym
już kiedyś pisałem. Twitter jest dzisiaj bardzo ważnym narzędziem i źródłem
informacji na rynkach finansowych. Tym razem przekonali się o tym także
inwestorzy w Polsce.