Weterani z Wietnamu i Zatoki Perskiej na rynku pracy USA

Wydarzenie dnia na rynkach to comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Mówi się, że szczególnie ważny, bo ostatni przed amerykańskimi wyborami. Raport wypadł ładnie, korzystnie dla Obamy, nowych miejsc pracy przybyło znacznie więcej niż ktokolwiek oczekiwał, a giełdy zareagowały na raport dość pozytywnie.

Amerykanie analizują swój rynek pracy na wiele sposobów - wg płci, wieku, wykształcenia, nawet koloru skóry, ale mniej więcej tak samo wygląda to na całym świecie. W sumie nic ciekawego. Ale znalazłem u nich jedno kryterium, którego się nie spodziewałem. Otóż Amerykanie precyzyjnie mierzą jak wygląda na ich rynku pracy sytuacja weteranów wojennych. Okazuje się, że weterani po Korei, Wietnamie i II wojnie światowej radzą sobie całkiem nieźle


Stopa bezrobocia w tej grupie spadła w ciągu roku z 7,2% do 5,3%, jest więc znacznie poniżej amerykańskiej średniej, która wynosi 7,9%. W ciągu roku liczba tych weteranów spadła z 10,3 mln do 9,7 mln. Tylko 3,01 mln jest ciągle aktywna na rynku pracy, reszta to emeryci. Można więc założyć, że ci ciągle aktywni to weterani z Wietnamu - stosunkowo najmłodsi w stosunku do swoich kolegów walczących na drugiej wojnie światowej i w Korei. 5,3% to nie jest duży wskaźnik bezrobocia. Jak widać ich sytuacja w dzisiejszych USA wygląda lepiej niż na słynnych filmach sprzed lat - Urodzony 4 lipca, Łowca jeleni, czy choćby i Rambo ;)

Gorzej na rynku pracy radzą sobie weterani z Zatoki Perskiej:

O ile ci po pierwszej wojnie w Zatoce z 1990 roku mają się równie dobrze, co weterani z Wietnamu ( 5,2% bezrobocia ), o tyle ci po ataku na Irak z 2003 radzą sobie gorzej. Chociaż nawet w tej grupie stopa bezrobocia spadła z 12,1% rok temu do 10% teraz. Ale to wyraźnie więcej niż średnia krajowa.

Bardzo mi się podoba, że oni to w ogóle liczą. Nawet w zwykłych ekonomicznych statystykach widać, że to największe militarne mocarstwo świata.

Brak komentarzy: