O rozpadzie strefy euro raczej można już zapomnieć

Wybory w Holandii wygrały partie prounijne. Wygrały w sposób przygniatający. Wg ostatnich exit polls do 150-osobowego parlamentu wchodzi 41 osób z partii rządzącej, do tego 40 osób z socjaldemokracji, która była opozycyjna, ale też popiera kierunek prounijny. Partie, które próbowały wygrać usiłując zamienić wybory w plebiscyt " za czy przeciw unii fiskalnej" "za czy przeciw ratowaniu Grecji" itd, przegrały z kretesem, chociaż do niedawna w sondażach były bardzo wysoko. Dwie główne mainstreamowe partie mogą utworzyć koalicję z komfortową większością, coś na zasadzie wielkich koalicji CDU-SPD z Niemiec.

Wybory w Holandii były ważne z punktu widzenia rynków finansowych, bo Holandia to jedno z ostatnich państw w Europie z najwyższym ratingiem, a przez najważniejszy obok Niemiec gwarant wszystkich programów pomocowych i ratunkowych wobec państw południa Europy. Gdyby władzę w Holandii przejęły partie antyunijne, Niemcom do pomocy na trudnej europejskiej scenie zostaliby już tylko Finowie i Austriacy. Byłby to dla nich kolejny duży cios po porażce Sarkoziego we Francji. Ale partie skrajne wybory w Holandii jednak przegrały.

Moim zdaniem to pokazuje, że ryzyko polityczne w Europie nie jest aż tak duże. Scenariusz, w którym rządzący zaciskają ludziom pasa, aby ograniczać dług publiczny, po czym społeczeństwa niechętne reformom wybierają antyunijnych populistów, którzy z kolei rozwalają Unię Europejską, na razie się nie realizuje. W Grecji to nie Syriza wygrała wybory, a trudna prounijna koalicja trwa już parę miesięcy. W Niemczech CDU Angeli Merkel ma sondażach rekordowe, bliskie 40% poparcie, chociaż wielu analityków prognozowało, że Angela robiąc ustępstwa na rzecz południa Europy mocno straci w sondażach. Nic takiego się nie dzieje. Nawet w Hiszpanii premier Rajoy wprawdzie traci w sondażach, ale ciągle jest w nich na prowadzeniu, gdyby zrobił przedterminowe wybory, to powinien je wygrać. Pomimo rekordowego bezrobocia i coraz głębszej recesji. Swoją drogą, ciekawe jak mu pójdą przyspieszone właśnie wybory lokalne w regionie Galicji 21 października.

Skoro ryzyko polityczne nie jest aż tak duże, to rynek zmniejsza jego wagę w wycenach. To moim zdaniem jedna z przyczyn trwających ostatnio na giełdach wzrostów. Oczywiście najważniejsza dla giełd jest i będzie postawa ECB, ale okazuje się, że sytuacja polityczna w Europie nie stanowi aż tak dużego problemu jak się wcześniej obawiano. Czyli z jednej strony ECB demonstruje determinacje w podtrzymywaniu strefy euro, a z drugiej strony politycy chcący zmienić skład strefy euro, albo chcący jej rozpadu, nie dochodzą do władzy.   

Kolejny duży sprawdzian polityczny w strefie euro to przyszłoroczne wybory parlamentarne we Włoszech (kwiecień 2013). Wcześniej, już w październiku będziemy mieć wybory w Czechach i na Litwie, w listopadzie Słowenia wybiera prezydenta, w grudniu Rumunia ma wybory parlamentarne. Ale te kraje oczywiście nie mają takiego znaczenia dla rynków, co Holandia, czy Włochy.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Po pierwsze:
Na jakiej podstawie twierdzi Pan, że antyunijni to są populiści, a prounijni to absolutnie? Bo ja póki co znajduję absolutnie więcej argumentów za tym co mówi "populista" N.Farage, aniżeli za tym co mówią POPULIŚCI typu Schulz, Barroso, czy Buzek.

Po drugie: bardzo się Pan myli co do przetrwania potworka EU. Dopiero kiedy poszczególne Narody zaczną odczuwać Kryzys - zmiękną i zapomną o politycznym projekcie ZSDE (zjedn-soc-dem-eu). Wówczas najgorsze co się może stać, to izolacjonizm i nacjonalizmy, które doprowadzą Europę znów (po WWII na skraj przepaści). Zdecydowanie lepiej by się stało, jeśli zjednoczenie polegałoby na wolności przepływu towarów, myśli, ludzi, a nie na usilnym zespajaniu krajów o kompletnie odmiennych mentalnościach, tradycji, historii (częstokroć napisanej wzajemną nienawiścią) itp.

Anonimowy pisze...

jak rozumiem wybory w holandi rozwiazaly problem recesji i gigantycznych deficytow w grecji, hiszpani, wloszech i portugalii?

z tego co ja pamietam to grecy mieli miec w przyszlym roku budzetowa nadwyzke pierwotna po raz pierwszy od rozpoczecia kryzysu, mial to byc pierwszy znak ze dzialania wobec grecji dzialaja tymczasem wczoraj sie wlasnie dowiedzialem ze deficyt w 2013 ma byc wiekszy niz w 2012!!! a ten oczywiscie bedzie duzo wiekszy niz plany na 2012
skad wiec twierdzenie ze dzis mozemy zapomniec o rozpadzie euro kiedy do tego rozpadu jestesmy najblizej w historii bo to ze grecja jest nieutrzymywalna w euro dzis juz wiemy napewno (spirala w dol tylko przyspiesza)

Rafał Hirsch pisze...

po pierwsze określenia "antyunijni populiści" użyłem raz opisując sposób myslenia rynków finansowych. osobiście nie uważam ich za populistów, gdyby tak było często musiałbym samego siebie postrzegac jako populistę. ale rynkom ewidentnie bardziej pasują politycy prounijni i trudno z tym dyskutować. po drugie oczywiście, że problemy recesji i deficytów nie są rozwiązane, ale moim zdaniem własnie rok 2012 pokazuje, że nie wynikają z tego żadne konsekwencje polityczne. a strefa euro może się rozpaść tylko przez decyzje polityczne, a nie przez duże deficyty. Zwłaszcza jeśli interwencje ECB spowodują, że dług znów będzie można bez przeszkód rolować. Pzdr.

Anonimowy pisze...

jeden wpis a tyle naiwnosci ze az nie wierze ze to ty Rafale piszesz

poki co rok 2012 pokazal ze strefa euro bez stalej permanetnej kroplowki i to udzielanej 3 razy w roku nie jest w stanie funkcjonawac (a przypominam ze teoretycznie ltro to sa pozyczki, ale bedzie wesolo jak tylko zacznie sie zblizac termin zwrotu),
ja rozumim ze skoro od miesiecy Kuczynski opowiadal wszystkim wkolo ze jak tylko ecb oglosi nielimitowany skup obligow wloskich i hiszpanskich to bedzie git i koniec kryzysu to mu wuerzyliscie ale tak naprawde jest zupelnie inaczej
decyzja ecb efetywnie ozancza ze:
amerykanskie obligi kupuje juz praktycznie tylko fed lub japonskie drukarki
pigsowe obligi kupuje juz tylko praktycznie ecb czy inny twor pomocowy

jakby tego bylo malo w obu tych strefach z ogromna sila przesuwa sie ciezar z obligacji dlugookresowych na krotkookresowe (a bazooka dragiego tylko te dysproporcje poglebi) co jeszcze tylko zwieksza ryzyko systemowe a efekt wybuchu stop procentowy bedzie jeszcze bardziej dewastujacy,

no i wreszcie najwazniejsze czyli receesja, w hiszpani, wloszech, francji ona sie dopiero zaczyna, deficyty tak naprawde dopiero teraz beda rosnac

wiec jeszcze raz co z problemow prawdziwej rzeczywistej gospodarki rozwiazano, nic, balon jest nadal przekluty, tylko teraz manipulanci z bankow centralnych dmuchaja juz z pelna moca (drukuja juz jednoczesnie chiny, europa, stany i japonia) i lada moment owszem uda im sie zatrzymac uciekanie powierza z balonu, tyle ze wtedy nie beda mogli przestac dmuchac, a wrecz beda musieli to robic jeszcze mocniej, jaki tego bedzie efekt chyba nie musze mowic, to ze poki co chlopakom udaje sie przerzucic kartofla o jedne rece dalej nie oznacza ze bedzie tak zawsze


grecy sa doskonalym przykladem jak ciagle dosypywanie pustego pieniadza rozwiazuje problemy fundamentalne, a hiszpanie dopiero zaczynaja wchodzi w to miejsce gdzie grecy byli 5 lat temu

zapominasz rowniez o tym ze prognozy ekonomiczne na 2012 wygladaja duzo slabiej niz w 2013 (nie bedzie euro ani olimpiady), tak naprawde recesja dopiero przyjdzie i dopiero zobaczymy jak naprawde sobie radza kraje z rosnacymi deficytami

a jako podsumowanie powiedzialbym ze jest dokladnie odwrotnie jak piszesz wg mnie porzez decyzje polityczne strefa nie ma szans sie rozpasc, bo wola polityczna zeby tego trupa trzymac przy zyciu jest ogromna i praktycznie nie ma takiej ceny ktorej politycy nie zaplaca zeby przezyc o jeden dzien dluzej, wg mnie tylko i wylacznie nieutrzymuwalny dalej rachunek ekonomiczny moze spowodowac upadek euro, a ze rachunek jest nieutrzymywalny wiemy wszyscy i dodruk fiat tego nie zmieni

ps. caly dyskucje podsumowuje mi idealnie socjalista z austrii z konca ponizeszego filmiku:
http://www.youtube.com/watch?v=Vms_vd_yWgY&feature=player_embedded
on tez sie juz dzis nie boi i uwaza ze wszystko jest juz git, no jak takie tegie glowy mowia ze bedzie git , to tak byc musi

Rafał Hirsch pisze...

dosypywanie pieniądza w Grecji ? WTF ? Grecja nawet nie ma swojego pieniądza, ponadto sugeruję lekturę jakiegoś pliku z danymi o podaży pieniądza w Grecji. Nikt nie kupuje amerykańskich obligacji ? no błagam. zmiana struktury długu w Europie? być może, gdyby ECB odpalił skup na dużą skalę, ale nie odpali, bo już nie musi. Hiszpania nie jest tam gdzie Grecja 5 lat temu, bo Hiszpania ma przemysł, a Grecja go nie ma. prawdziwe jest tylko to zdanie : "strefa nie ma szans sie rozpasc, bo wola polityczna zeby tego trupa trzymac przy zyciu jest ogromna i praktycznie nie ma takiej ceny ktorej politycy nie zaplaca zeby przezyc o jeden dzien dluzej" - dokładnie właśnie tak. dlatego właśnie strefa euro się nie rozpadnie.

Anonimowy pisze...

"dlatego właśnie strefa euro się nie rozpadnie. "

wiedze ze twoja wiara w moc sprawcza sekretarzy generalnych jest duza, ja jednak twierdze ze ich dzialania koncza sie zawsze w ten sam sposob, dokladnie odwrotnie anizeli ty przewidujesz, czas nas rozsadzi

reszty mojej wypowiedzi nie zrozumiales, tylko w temacie przesuwania ciezaru na krotkoterminowe bondy u pigsow, przypominam ze bazooka dotyczy wlasnie obligow do 3 lat i doskonale to widac na wykresach hiszpankich 2 i 10 latek
bazooka nic tu nie zmienila bo jest przeciez niczym innym jak wariacja na temat LTRO ktore tez efektywnie tylko spowodalo przyklekniecie krotkiego ogona do 3 lat