Najlepsza na świecie giełda u Hugo Chaveza

Chyba wykryłem najlepszą giełdę świata w 2011. Mieści się w...Caracas. Tak, tak, w Caracas, czyli stolicy Wenezueli.

Muszę przyznać, że wzmianka na blogu beyond brics o tym, że indeks giełdy w Wenezueli poszedł w górę w tym roku o 77,5% mocno mnie zaciekawiła. Faktycznie, na stronie Bolsa de Valores de Caracas mamy wykres zachwycający nieustającym trendem wzrostowym:



Wenezuela Hugo Chaveza niespecjalnie kojarzy się z wolnym rynkiem, kapitalizmem i giełdą. Większość inwestorów na świecie pewnie nawet nie wie, że tam jest giełda. Wprawdzie jest to rynek nieduży i raczej słabo powiązany ze światem, ale w dzisiejszych czasach kryzysu światowego taka izolacja to zaleta, bo na tamten rynek kryzys światowy nie dociera. Tam po prostu nie ma inwestorów, którzy sprzedają dlatego, że na przykład zeszły gorsze dane o nowych domach w USA. I to nic nieszkodzi, że zlecenia trzeba składać telefonicznie i potwierdzać faxem:


Nie wiem, czy inwestowanie na giełdzie jest w Wenezueli powszechne, czy to zajęcie zarezerwowane tylko dla uprzywilejowanej kasty zwolenników Chaveza, czy wręcz może tylko dla nich dozwolone. Z pewnością na giełdzie w Caracas handluje się przede wszystkim akcjami spółek kontrolowanych przez państwo. Ale to akurat polskich inwestorów nie powinno zniechęcać. Wręcz przeciwnie, powinno im się to nawet z czymś kojarzyć...


Wśród 10 największych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie 7 to takie,w których rząd, jeśli mu się zachce, może odwołać prezesa w mgnieniu oka PKO BP, PZU, KGHM, PGE, Orlen, PGNiG i Tauron. Prywatne w pierwszej dziesiątce są tylko trzy - Pekao SA (Włosi), TPSA (Francuzi) i Asseco (Polacy). Widać więc wyraźnie, że jak spółki nie są prywatne, tylko kontrolowane przez państwo, to giełdom w ogóle to nie przeszkadza. No ale nie da się ukryć, że Warszawa z Caracas w 2011 przegrała. WIG20 spadł o ponad 20%. A Hugo Chavez miał w tym roku najlepszą giełdę na świecie ;)

2 komentarze:

Tomek Surdel pisze...

Te wyniki relatywizuje jednak troche prawie 30 procentowa inflacja. I niemozliwosc wolnej wymiany boliwarow na dolary, ani zadna inna wymienialna walute. Oraz ryzyko, ze biuro maklerskie moze w kazdej chwili stac sie przedmiotem "kontroli" oznaczajacej zazwyczaj kilkunastomiesieczne zamrozenie aktywow. Mimo to dla wielu Wenezuelczykow gielda jest jedynym legalnym sposobem na efektywns probe zabezpieczenia kapitalu przed inflacja...

Marek pisze...

Czytałem ostatnio o cenach ropy w Wenezueli - wynoszą one... kilka centów :) i są też NAJ*mniejsze na świecie.
Wenezuela krajem rekordów ehh ;)