Spójrzmy na świat pesymistycznie...

Indeks WIG20 miał wczoraj ważny dzień. Wybił się dołem z trendu bocznego, w którym przebywał od września. Daje mu czas do końca tygodnia na to, aby powrócić powyżej 2200, wtedy będzie można uznać, że to był wypadek przy pracy, czasami na giełdzie tak się zdarza. Ale jeśli nie wrócimy szybko ponad 2200, to...


...mamy otwarte drzwi do snucia dowolnie pesymistycznych wizji. Na dzisiaj sytuacja wygląda tak, że wyszliśmy dołem z trójkąta, a dzisiejsza próba odbicia wypadła bardzo słabiutko


W tej sytuacji mamy pełne prawo dojść do dołka z września, czyli okolic 2000, choć po drodze będą przeszkoda w postaci 2100-2120. Ale sytuacje można przedstawić też tak:


Jak się okazuje, własnie złamaliśmy też linie trendu wzrostowego trwającego od lutego 2009. Czyli czekający nas spadek powinien być korektą całego trzyletniego wzrostu. To jednak wcale nie musi być wariant gorszy od pierwszego. 50% zniesienia całej fali wzrostowej od lutego 2009 do kwietnia 2011 jest bowiem w okolicach...2100. Kolejne zniesienie Fibonacciego - 61,8% to już poziom 1900. Możemy więc lecieć do 1900. Ale sytuację można przedstawić też tak:


Zakładamy, że od lutego 2009 do kwietnia 2011 mieliśmy hossę, od kwietnia 2011 mamy korektę, która często składa się z trzech fal. Spadkowej, korekcyjnej ( czyli korekta korekty) i kolejnej spadkowej. Pierwsze dwie mamy za sobą, zaczynamy tę ostatnią. Zakładając równość fal, powinniśmy teraz zlecieć o30,8%, tak samo jak w okresie kwiecień - wrzesień 2011. A to, licząc od szczytu lutowego daje nam spadek do poziomu 1662. Ale sytuację można przedstawić też tak:


W wersji superpesymistycznej wcale nie mieliśmy hossy w latach 2009-2011. To była tylko korekta w bessie. Bessa zaczęła się w 2007 i zgodnie z teorią fal Elliotta miała 5 fal. Korekta 2009-2011 miała trzy fale. Od kwietnia 2011 trwa kolejna, trzecia fala bessy, która również oczywiście ma strukturę pięciofalową. Własnie zakończyliśmy falę nr 2 ( wzrostowa korekta w bessie, chociaż wyszła bardziej płaska niż wzrostowa ) i teraz zaczynamy falę nr 3, po której będzie jeszcze jedna korekta w górę i jeszcze jedna fala spadkowa. Zakładając, że cała ta odsłona bessy ściągnie nam WIG20 w dół w takim samym stopniu, co odsłona pierwsza z lat 2007-2009 ( czyli o 68,2% ) lądujemy na poziomie 935,8 punktu. Czyli najniższym od 1996.

Nic bardziej pesymistycznego nie byłem już w stanie wymyślić.

5 komentarzy:

Krzysztof pisze...

Dokładnie w grudniu ubiegłego roku, przedstawiałem 4 możliwe warianty, ten tutaj najbardziej pesymistyczny oceniłem na ...% pisząc
"Dla wskazanego wariantu, upatruje 20% szans powodzenia. Rozpad euro imperium, klęska Niemiec wydaję się mało realna, aczkolwiek"

Czyżby klęska?

Na marginesie również wyszło 950 pkt:)

Jarema pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Jarema pisze...

Rybiński też coś wspominał o trzy cyfrowym wigu w tym roku.

Może następny wpis o opcjach optymistycznych? Dzisiaj widzę ponad 2200.

Rafał Hirsch pisze...

tu jest wariant optymistyczny :) http://rafalhirsch.blogspot.com/2012/03/inwestowanie-jeszcze-bardziej.html

Mariusz M. pisze...

Panie Rafale, jeśli na wykresie dziennym WIG20 poprowadzi pan linie tego trójkąta po korpusach świec, a nie po knotach (biorąc pod uwagę, iż knoty symbolizują w analizie japońskiej odrzucenie ceny z danego poziomu), okaże się, iż w ogóle nie mamy do czynienia z wybiciem z konsolidacji - co więcej, WIG20 odbił się niemalże w punkt od jej dolnego ograniczenia, a zatem piłka w grze :)