Biznes piłkarski w Polsce na poziomie I ligi na przykładzie Gieksy

Dziś na rynku New Connect pojawiła się nowa spółka : GKS GieKSa Katowice. Spółka prowadzi i zarządza klubem sportowym GKS Katowice, który gra w I lidze ( dla niezorientowanych: I liga to tak naprawde II liga, bo ta prawdziwa I czyli najlepsza liga nazywa się Ekstraklasa ). Sprzedali inwestorom akcje za 1 mln PLN, chcą w tym sezonie awansować do extraklasy itp itd a przy okazji wchodzenia na giełdę musieli opublikować swoje sprawozdania finansowe. Uważam, że sprawozdanie GKS Katowice za 2010, choć lakoniczne i krótkie jest wspaniałą ilustracją stanu polskiej piłki nożnej. Polecam uwadze rubrykę prawą ( 2010 rok ), a w niej liczby dotyczące przychodów ze sprzedaży, a następnie trochę niżej kosztów wynagrodzeń


Tak, tak, to nie sen. W 2010 klub mając 1,5 mln PLN przychodów wydał tylko na pensje ponad 2,2 mln PLN. Takie spółki zdarzają się bardzo rzadko. Tak właściwie to chyba nigdy wcześniej nie widziałem takiej spółki, w której przychody nie wystarczają nawet na pokrycie wynagrodzeń pracowników ( czyli w tym przypadku zapewne głównie piłkarzy ).

A GKS Katowice w pierwszej kolejce nowego sezonu, w ostatni piątek, przegrał u siebie z drużyną Termalica Bruk-Bet Nieciecza.

Gdyby ktoś chciał poznać kulisy polskiej piłki pierwszoligowej jeszcze głębiej, to tu jest wszystko na temat GKS Katowice.

3 komentarze:

Ynwestor pisze...

Ktoś mądry kiedyś powiedział, że sponsorów potrzebuje tak naprawdę tylko I liga, a Ekstraklasa sama da sobie radę.

Dowód?

Wystarczy porównać sprawozdanie GieKSy (I liga) i Ruchu Chorzów (Ekstraklasa).

GKS w 2010 r. osiągnął ok. 1,5 mln zł przychodów. O dziwo Ruch Chorzów z samych biletów krajowych zarobił tylko 0,3 mln zł więcej! Różnica prawie żadna.

Zobaczmy dalej. Ruch zaliczył dodatkowo prawie 8 mln zł z przychodów z transmisji za prawa telewizyjne. Z samych praw zarobili ponad 5-krotnie więcej niż GKS z całej działalności.

Ktoś powie, że w Ekstraklasie koszty wynagrodzeń są wyższe. To prawda, ale tylko o 6,5 mln zł.

Morał z tego taki, że tylko Ekstraklasie można zarabiać. Tylko tam i sponsorzy i telewizja sypią pieniędzmi. Niższe ligi to niestety biznes deficytowy.

Rafał Hirsch pisze...

W extraklasie w strukturze przychodów klubów prawa do transmisji to ponad 50% przychodów. W I lidze nie ma tego prawie wcale. W GKS to 4%. To tak naprawdę telewizyjny biznes jest.

Ynwestor pisze...

W Polsce to i tak pikuś. Za granicą kluby piłkarskie mają nawet własne kanały telewizyjne.