Coś mnie tknęło ostatnio, sprawdziłem, okazuje się, że to działa. Chociaż zastrzegam, że sprawdziłem tylko okres od początku roku, czyli tylko niecałe 3 miesiące. Może to tylko taki przelotny fenomen. Tak czy inaczej sytuacja wygląda następująco:
jesteśmy na rynku kontraktu terminowego na WIG20. Wchodzimy na rynek codziennie na otwarciu. Jeśli otwarcie jest powyżej zamknięcia z sesji poprzedniej - sprzedajemy kontrakt i gramy na spadek. Jeśli otwarcie jest poniżej zamknięcia z sesji poprzedniej - kupujemy kontrakt i gramy na wzrost. Na koniec sesji zamykamy pozycję. Na kolejnej sesji na otwarciu otwieramy ją na nowo. I tak codziennie. I tyle. Dla uproszczenia przyjąłem, że jeśli otwarcie jest dokładnie na poziomie zamknięcia, wtedy nie robimy nic i mamy dzień wolny.
Efekt jest taki, że do dziś taka gra jednym kontraktem przyniosłaby od początku roku 290 punktów czyli 2900 PLN zysku brutto. Czyli netto z pewnością ponad 100%. Bez żadnych analiz, tracenia czasu na obserwację rynku i co ciekawe także bez żadnych zleceń zabezpieczających. Kiedy wprowadzam do symulacji jakiekolwiek stoplossy, albo zlecenia take profit, wynik na końcu zawsze robi się gorszy. Generalnie od początku roku ten sposób gry przyniósł zysk na 32-ch sesjach, a odbyło się ich 52. Czyli skuteczność to 61,5%. A jaka oszczędność czasu :)
Zeszłoroczna projekcja zakłada lokalny dołek
-
Raczej ciekawostka, ale projekcja SWIG80 z grudnia 2023 przewiduje dołek na
21 listopada 2024:
MWIG40 również:
Zakończyłem grę na spadki, choć liczył...
1 godzinę temu
2 komentarze:
Bo najskuteczniejsze są najprostsze sposoby :)
Ciekawa metoda, ale do stosowania chyba tylko w trendzie horyzontalnym ;)
pozdr
Prześlij komentarz