PKB w pierwszym kwartale wzrósł o 0,5%, nie o 0,4% - GUS zrewidował dane

UWAGA UWAGA

PONIŻSZY WPIS ULEGA REWIZJI, W ZWIĄZKU Z CZYM PROSZĘ NA NIEGO NIE ZWRACAĆ UWAGI

gdyż dobrzy ludzie właśnie dali mi znać, że GUS wprawdzie mówił 15 maja o 0,4%, ale już 29 maja mówił o 0,5%, czyli rewizja była, ale dwa miesiące temu. Bardzo państwa przepraszam, na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że 29 maja byłem nad jeziorem. Pozdrowienia dla Magdy i Janka ;)








Produkt Krajowy Brutto w Polsce w pierwszym kwartale 2013 wzrósł o 0,5% rok do roku. Wprawdzie GUS w maju podawał, że mieliśmy wzrost tylko o 0,4%, ale w biuletynie opublikowanym dzisiaj są już inne liczby.

W maju było tak:


a dzisiaj już jest tak:


Czyli rewizja jest niewielka, ale dobrze, że w górę. W związku z tym, że jest ona tak mała, to na plan pierwszy wysuwa mi się inna sprawa. Problem z GUS, który kolejny już raz zmienia bardzo istotne dla rynków finansowych dane nie mówiąc o tym nikomu, nigdzie tego nie ogłaszając. Dość niepoważne zachowanie, a do tego także nieprofesjonalne od strony PR. Przecież z tego możnaby zrobić wydarzenie, konferencję - przecież jednak było lepiej niż myśleliśmy...no dobrze, może trochę mnie fantazja poniosła, ale jednak uważam, że oczekiwanie od GUS chociaż krótkiego, lakonicznego komunikatu o tym, że się zmieniło dane o wzroście gospodarczym w kraju, to nie jest oczekiwanie wygórowane.

P.S. sprawdziłem, że wartość nominalna PKB liczona w PLN się nie zmieniła, czyli rewizja dynamiki realnej musi wynikać ze zmiany deflatora PKB. Skoro dynamika realna PKB jest wyższa, to deflator musiał być niższy. Czyli w pierwszym kwartale byliśmy jeszcze ciut bliżej deflacji niż nam się to do tej pory wydawało. Oznacza to też, że rewizja danych nie cieszy ministra finansów, dla którego kluczowe jest PKB nominalne, wykorzystywane przy liczeniu relacji dług/PKB, a nie realne.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Mnie przeraża to, że prezes GUSu co miesiąc wychodzi sobie i mówi, jakie będzie PKB. Nie dalej jak kilka tygodni temu ciut namieszał, mówiąc że wynik za 2Q może być gorszy niż za 1Q. Dziś - zgoła odmienne zdanie. Ja rozumiem, że po czerwcu, komplet danych itd. Ale na Boga - to po co gadać na prawo i lewo? Czy prezes GUS nie powinien raczej trzymać języka za zębami?