Midas po wyrokach WSA i NSA

Giełdowy Midas składa się obecnie tak naprawdę tylko z koncesji na częstotliwości, którą posiada Centernet ( który to Centernet jest własnością Midasa ), po finalizacji przejęcia Mobylandu, będzie składac się z dwóch koncesji. Model biznesowy Midasa ma polegać na zarabianiu na wynajmowaniu częstotliwości firmom, które w oparciu o nią będą swoim klientom oferować najprawdopodobniej usługę szybkiego internetu z powietrza. Midas ma pobierać stałą opłatę za dostęp do częstotliwości na zasadzie abonamentu dla operatorów telekomunikacyjnych.

W ubiegłym tygodniu plan zaczął się chwiać, bo zapadły dwa wyroki - jeden w NSA, drugi w WSA - mówiące w skrócie o tym, że przetarg, w którym te częstotliwości zostały parę lat temu rozdane był do bani. Pojawiło się pytanie, czy Midas nadal posiada te koncesje i częstotliwości i czy są one nadal coś warte.

W piątek rozmawiałem o tym z Anną Streżyńską - szefową UKE, czyli organizatora tych przetargów. Jej przekaz można zamknąć w trzech krótkich komunikatach

- felerna część przetargu zostanie powtórzona i potrwa to 4 - 6 miesięcy.
- Midas w powtórzonym przetargu wygra. Wiadomo to już teraz, bo nie będzie składania nowych ofert, w powtórce wezmą udział te same oferty co poprzednio, a wśród nich najlepsze były oferty Centernetu i Mobylandu. Poprawi się błędy formalne, zwycięzca będzie ten sam.
- pomimo tego, że Midas wygra, teraz de facto nie może on wykorzystywać posiadanych częstotliwości komercyjnie. Na pewno nie do momentu uzyskania z NSA i WSA pisemnych uzasadnień do orzeczeń. A możliwe, że także później, aż do powtórnego rozstrzygnięcia przetargu ( 4 - 6 miesięcy )

Midas więc pozostanie zapewne przy swoim modelu biznesowym, tyle że straci pół roku.

Warto przy tym pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze ten powtórzony przetarg znów będzie można zaskarżyć. To, że zostanie powtórzony w 4 - 6 miesięcy nie oznacza automatycznie, że wszystko będzie za pół roku ostateczne i prawomocne. Ale to tylko teoretyczna możliwość i mały problem. Mnie znacznie bardziej ciekawi podejście Midasa do swoich koncesji od strony księgowej. Możnaby pewnie długo dyskutować o tym, czy koncesje w dzisiejszym stanie prawnym, po ostatnich wyrokach są warte tyle samo, co przed tymi orzeczeniami i czy nie należy ze względu na te orzeczenia utworzyć jakichś rezerw. Rezerwy byłyby oczywiście tymczasowe i zniknęłyby po powtórzeniu przetargu, ale póki co ich utworzenie spowodowałoby w wynikach Midasa stratę. Też oczywiście tylko tymczasową i tylko na papierze, ale byłaby to nieciekawa okoliczność, bo Midas na koniec Q3 2010 miał tylko 1 mln PLN kapitałów własnych. Ryzyko przyjęcia przez kapitał własny wartości ujemnych byłoby spore. Pojawiłoby się ryzyko jakichś wniosków o upadłość itp, generalnie zawracania gitary, a zapowiadana emisja akcji z prawem poboru pod przejęcie Mobylandu nagle, przynajmniej w części, stałaby się emisją ratunkową. Oczywiście to tylko hipotezy, bo Midas może uznać, że nie będzie robić żadnych rezerw i już. Nie wiem czy to będzie w 100% zgodne ze sztuką księgowania, ale z pewnością dla Midasa zdecydowanie bardziej wygodne.

2 komentarze:

volky pisze...

Czyli wychodzi że MIDAS nie jest do końca spółką tylko o podłożu spekulacyjnym.
Jest szansa że za około 2-6 miesięcy może gwałtownie wybić w wyniku zakończenia się tej ciągnącej sprawy?
Z tego co Pan pisze to nawet bardziej niż pewne że MIDAS wygra.

Rafał Hirsch pisze...

W przetargu wygra. Ale to jeszcze nie oznacza sukcesu i pieniędzy z oferowania częstotliwości. To zależy od popytu na LTE. Cyfrowy Polsat twierdzi, że będzie duży, jego konkurenci ( Netia, Multimedia ) twierdzą, że to niepraktyczna nowinka. Trudno dzisiaj przesądzić kto ma rację. Zawsze jest jakieś ryzyko :)